Najnowsze wpisy, strona 11


lut 11 2004 Bezbaz ogólny i masakra w pysku czyli Jarek...
Komentarze: 7

Nom, siedze sobie tak przed kompem bez bazy totalnie i sluchalem jak "cos" wydobywa sie z glosnikow obok mojego monitora, hmm... to chyba muzyka, nom tak mi sie wydaje =P Wspomnialem o 18-stce i trza by bylo chyba rozwinac ten temat, ale to pozniej. Hmmm, ferie feriami, ale tak ogolnie to sie calymi dniami nudze, fakt, ze wstaje o 10 00, wlaczam kompa i jakies radio albo muze na kompie i ryje se banie =]] Pozniej [czyt. 11 00] ide na hale pomielic w turnieju halowym, ehhh, tyle tylko, ze dzis wlasnie sie skonczyl i nie bede mial co robic przez najblizsze pare dni [moze poczytam ksiazke?? - buahahahahah =]] nie no powaga, dostalem od pana W. jakas ksiazke po angolu i tak lezy se obok lozka i az prosi sie o przeczytanie =]]. Hmm, ogolnie to ten caly "turniej" byl do dupy zoorganizowany. Heh, grupa banalna, a to wyniki, [dla niewtajemniczonych, SHOW TIME to nazwa mojej druzyny =]]:

* SHOW TIME - DIGIMONY [czy jakos tak, byla to druzyna zlozona z karkow, ktorzy z pilka maja tyle wspolnego co ja z... hmmmm z gotowaniem, hehe =]]]]]]] 6 - 0 [gola nie strzelilem =P]

* SHOW TIME - ALBATROSY &TRAKTORZYSCI  [nie wiem, ale to jakies bachory, jedni z glinki, boshhh, bachory po 10 - 12 lat... ehh] 7 - 1 [przegrywalismy z bachorami 0 - 1 !!!!!!!!!!! ale potem sie wkurzylem i wyrownalem na 1 - 1 hehe a potem jeszcze 2 bramki dolozylem, jedna z glowki lobem nad bramkarzem ;]]] drugi mecz 5 - 0 [najwieksza parodia turnieju, buahaha, gralismy jako ostatni tego dnia, na sali zadnych kibicow, zmeczeni i przepoceni a tu trza z bachorstwem grac (TRAKTORZYSCI) heheh, bachorstwo latalo pod nogami, nam sie nie chcialo biegac, ale gola strzelilem ;P] [ogolem 4 gole tego dnia]

* SHOW TIME - ANIMALS [buahahahahaha, grac z palaczami i bakaczami, boshhhh, hehehe, mecz bez historii, ale fakt, musielismy sie troszki napracowac zeby wygrac] 7 - 2 [az dwa gole, w tym na 3 - 2 dla nas =]]]]

* SHOW TIME - FC KOZLARZE [=/ - tyle, mecz dwu najlepszych druzyn w naszej grupie, obie druzyny wygraly wszystkie dotychczasowe mecze i byl to mecz o 1st miejsce w grupie, a zarazem o gre w finale, bowiem zwyciezcy grup mieli grac w finale turnieju, no i co?? of kors w plecy... 1 - 3, ale sie wkurzylem, z mojego podania padla jedyna dla nas bramka, sie cieszylem wtedy jak dzieciaczek, heheh, ale to byl morderczy mecz, pozniej oni atakowali i jeszcze przed przerwa zremisowali, mecz byl dobry i szybki, musialem stac na obronie ale sam nie dawalem rady i niestety pozniej wbili nam jeszce 2 bramki - obie po szybkich kontrach, niestety, final przeszedl kolo nosa, ehh] 1 - 3 [bez bramki =/]

* SHOW TIME - ZASILEK [ehh, mecz o nic, o pietruszke, bo i tak pierwszego miejsca miec juz nie moglismy a drugie mielismy zagwarantowane, no i of kors, zamiast zagrac na luzie, pobawic sie z przeciwnikiem to ozywiscie musielimy sie cholernie nameczyc... 2 - 1, ale tak wymeczone ze masakra... powiem jeszcze, ze gralem przeciwko druzynie mojego niedocenionego brata =]] 2 - 1 [bez bramki, mecz do dupy ;]]

* SHOW TIME - OLD STARS [dzisiejszy mecz, maly final, mecz o 3rd miejsce... taaak... w plecy w of kors =// mecz zaczalem na lawce i po bledach sedziego przegrywalismy szybko 0 - 1... mecz byl szybki i "fajnie" sedziowany =///, jeden z lepszych w turnieju, jeszcze przed przerwa wyrownalismy, ale bylo ciezko, w drugiej polowie juz gralem, znowu na obronie ale dalo rade, fakt, ciezko bylo, bo mieli szybkich napastnikow, ale i tak bylo 2 - 1 dla nich, dopiero potem remis... dogrywka... sedzia idiota zarzadzil zasade srebrnej bramki....szybka kontra i 3 - 2 dla nich... =/, mislimy minute i pare sekund na wyrownanie, sam raz probowalem ale nie dalo rady, niestety i ostatecznie 4th miejsce w turnieju =/ dopiero, no...] 2 - 2, po dogrywce 2 - 3 [bez bramki =/]

No... tak w skrocie mozna przedstawic nasz udzial w tym turnieju, nie nagralem sie, grac z cieniasami i bachorami to nie jest moja ambicja, a w tej drugiej grupie nie bylo nikogo slabego, kazda druzyna mogla grac w finale, liczyly sie wszystkie druzyny, nie to co u w naszej grupie - 2 =/ Ehh, ale tak wlasnie spedzilem 1.5 moich ferii, od 11 do 16 na hali =D Dobra, napierdzialem torche o pilce, to teraz trza chyba o tej calej 18-stce cos piernac =]]]

18-stka jak 18-stka - chlanie !!!! Heheh, zaczelo sie o 19 15, juz na horyzoncie pojawili pierwsi kumple, hehe, ale prezent to niezly przygotowali [PRZYFORNIK PRAFĆFEGO MENSZCZYZNY - cygaro, setka wodki, 2 pary kondo... yyyy prezerwatyw =D buahaha] Skoro o prezentach mowa, to moze powiem o naszym [czyt moim i dwoch przepieknych i uroczych kolezaneczek, hyhyh] - od nas Pawel [solenizant, bo jeszce pomyslicie, ze to byla moja 18-stka, hehe] dostal skorzany tornister =DDD Hehe, nie no bez jaj, kupilismy taki plecak skorzany, wiecie o co kaman, no, podpisalismy sie na nim, dolaczylismy kartke z wlasnymi zyczeniami :DDDDD [18 dmuchanych lalek... 18 par rozowych skapetek... 18 com.bi.nerek... to tylko niektore z 63 zyczen =]]]] hehehe 6x3 = ??? takkkk.... 18 !!!!!!!!!! =D] Fakt, ze na przygotowaniach i w wypisywaniu zyczen dominowala Agatka ze swoim zapalem i entuzjazmem, ktorego tak brakowalo mi i Delfi, ehhhh, kurde no... no az sie prosi, zebym sie poskarzyl... =]]]: NIE DENERWUJE CIE, DELFI!!!!!!!!!!!! =]]]]]]]]]]]]]]]] Nosz kurde, tylko cos powiem a Ona do mnie, ze ja denerwuje, ehh =PPP =]  Eh... Kobiety... Ja wszystko dla nich i nic z tego nie mam, a jak juz mam to tylko wymowki... Ehhh =/ To zem zboczyl z kursu, wrocmy do tematu 18-stki. W gorowskim Trupie [nasz barek =]] odbyl sie najwiekszy melanz na feriach =]]] No ale po kolei, fakt, byla godzina 19 34, nie wszyscy jeszcze dotarli a tu juz trza sto lat spiewac =D Hehehe, nom pospiewalismy i poszla jedna rundka bronxow =]] Zloty boski napoj lal sie litrami tego dnia =]] I to doslownie, oczywsicie moja wspaniala i [nie]doceniona qzyneczka Ewelinka musiala wylac piwsko =]]] Ale nie zmarnowalo sie cale!! Zostalo troszki i w kuflu =]] Pozniej Mariusz [Obiezyswiat] lekko na bombce =], podczas opijania zwyciestw naszej druzyny [SHOW TIME] musial rozbic butelke z CALYM browarkiem, ehh az mi sie zal zrobilo ze sie tyle zarnowalo =]]. No, poszly szybkie 3 rundki i 3/4 Absolwenta czy innego dziadowstwa zniknelo [wszystkie toasty byly za SHOW TIME] =DDD I nie bylo co pic, ale browarki jeszcze byly =]] Heheh, gulnelem jeszcze 3 bronxy i bylo fajnie, w kiblu pisalem SMSa do kolezanki, ktora niestety nie mogla byc z nami tego wieczora =/// Heheh, fakt, pisanie nie wychodzilo mi najlepiej, bo sie lekko chwialem a kible brudne... =]] Heheheh, ale tak ogolnie to byla okazja pogadac ze znajomymi, jak im leci zycie, bo jakos procz hali nic nie robilem i nie bylo sie kiedy spotkac z ludzmi.... Hmmm, a tak na powaznie, to [na trzezwo] zaoferowalem qzynce chodzenie, yyy znaczy sie, tak teoretycznie =]]]]]]]]]]]]]]]]] Nie zgodzila sie... =//// Buehehehehe =] Niestety, niektorzy nie dali rady tego wieczora, ehhh, 2 spalo, 1 zabrudzil kibel tym, no wiecie, to z zoladka sie wydobywalo =]] Heheh, dobra, i tak pewnie tego nie czytacie, bo za dlugie =]] a wytrwalym skladam gratulacje =]] Yyyy... na chacie bylem jakos po 2, ledwo otworzylem drzwi na klatce, bo nie moglem trafic kluczem do zamka =]]]] Hehe, walnelem sie na wyro i spalem jak zabity =]]. Dzis wstalem o 9 !!!!!! A to dlatego, ze mielismy mecz o 3th miejsce, heheheh, ale wiecei co Wam powiem, fajnie sie gra o suchym pysku na kacu i na fazie =DDD Heheh, tylko ciekawe dalczego przegralismy.... Moze dlatego ze bramkarz nasz tez byl lekko wstawiony =]]]]]]]]]]]]]]]]]] No, dosc, na koniec rozmowa z rodzicami...=]]:

Obiad
- ... no, a o ktorej wrociles?? - pyta tata
- Aaaa, no jakos po 12 bylo, no bo sie impreza zakonczyla wtedy i wracalismy wszycy... - odpowiedzialem

40 min pozniej
- Jaaaaarek! - tata do mnie
Ja ledwo wstaje, bez bazy masakrycznie, schodze z wyra bo sie kimnalem troszki...
- Co?! - odrzeklem
- Mama mowi, ze bylo 10 po 2 jak wrociles - ojciec zaatakowal
- Yyyyyy... jak 2?! Przyszedlem, bylo torche po 24... - sciemnilem troszki
- Ja slyszalam, jak wchodziles i bylo po drugiej - mama... wlasna matka...
- Jak?! No bylo po 12! - odparlem i poszedlem do kuchni...

=]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]] Ale powaga byla... Buahahahahah... Ok! 3majcie sie cieplo! --> =*

*hades* : :
lut 01 2004 Piatek - hala --> brok, sobota - hala, niedziela...
Komentarze: 2

No i prawidlowo!! =] Ide se spac o 22 po graniu w noge na hali, wstaje o 10 nastepnego dnia, na kompa, pozniej hala i spac!!! I jak tu nie kochac zycia!!! Ludize, mamy 2 tygodnie biby, leniuchowania, nieprzejmowania ise problemami szkolnymi, mase wolnego czasu, czasu dla znajomych, przyjaciol, na odpoczynek i nadrobienie takich czy innych drobnych zaleglosci szkolnych [jak to powaznie brzmi, nie??] =] Hehe, nie no powaga, jak na pierwsze 2 dni ferii to dla mnie jest zajebioza na maxa!! Luzik totalny =D No dobra, dosyc pierdzenia i pieprzenia glupot [jak to powiedzial moj nauczyciel PO] ;]]] Czas na szczegoly!!!

Jak zdazyliscie zauwazyc, mojego blogaska prowadze od lykendu do lykendu ;]] No wtedy jest czas, z niczym nie trza sie spieszyc, no wiec pisze ;]] Jak zwykle streszcze Wam zdeczka wydarzenia ostatnich dni ;]] Hehe!! No wiec zaczynamy!! Piatek.... Jezus Maria, jak ja sie modlilem zeby ten dzien w szkole sie skonczyl ;]] Ale i tak najwieszy lach byl na chemii ;]]]]] Hehe, oczywicie luzik na maxiora bo pani, ze tak poweim PROFESOR juz nie pytala od tygodnia wiec luzno bylo, a jeszcze sie okazalo, ze kumpel chcial NAGRAC jakies doswiadczenia na kasete, wiec zamiast czytac o wyzszych kwasach tlusczowych [oczywscie z polecenia pani profesor] ;]], to my of kors lach, bo Michal - kumpel, ktory krecil wlasnie te doswiadczenia, nastawil kasete na nasza nauczycielke, o dosc, zebyscie wiedzieli Jej mine, jaki to byl nieskazitelny lach z pani Lach ;]]] Ona - kobieta poczciwa, ducha Bogu winna, stala bez wajchy nad tymi probowkami i lala cos tam do czegos widziala ze z czegos lach i pewnie domyslala sie ze z niej, ale pozniej dowiedziala sie o co kaman ;]]] A za to, zesmy sie z niej nabijali, to powiediazla na koniec: "Nie zycze Wam udanych ferii, zebyscie sie musieli uczyc, i zeby wam snieg stopnia!" i oczywscie ten jej masakryczny usmieszek ;]]]] Ale z tego lach lecial ;]]]]] Hehe, ale to byla masakra!!! Ok, 2x W-F, uffff - na jednym w siatke, buahahahahahaha!!! Paraolimpiada, dzieci z porazeniem miesni i rak i wszystkich czlonkow graja w siatke ;]]]]] Bueheh, tak szlo sie poryczec ze smiechu, a jeszcze kumpel sie wczul i gral na powaznie ;]]]] Hehe [nie zebym sie z kogos nabijal] hehehe ;]]] Dobra, jedna godz "morderczego" wf minela ;]]] A tu jeszcze, ku mojej wielgachnej uciesze vel. radosci ;] pan w-fista pozwolil pograc w halowke na naszej zasyfionej i brudnej sali w LO =]]]]]]] Ale ja mialem wtedy rogala na mordce ;]] No ale luz, strzelilem tak kilka bramek, polachalem sie i poszedlem na chate na obiad [czyt. skibka chleba i kawalek KASZANKI] ;]]]]]] Hehe, ale to wystarczylo i poszedlem na HALE!!!!!!!!!! Jeaaah, hmm tyle tylko ze tego dnia to juz bylem tak wykonczony, ze tak gra na tej hali jakos mi nie szla =// Hmmm, moze przemeczenie, moze leciutki spadek formy, ale cos mi nie szlo.... Ehhh, no ale nawrt gwiazdy maja slabsze dni ;]]] Heheh, to moze teraz cos o sobocie ;]]] Wstalem se elegancko o 10 rano, wypoczety, nie czujac nog, z obolalymi miesniami, z lekkim kapciem w buzi [efekt wizyty w piatek w Broku - najpopularniejszego baru w Gorze!!! =]]] Heheh, no ale luzno, usiadlem se do kompa, pogralem z 8 godz w CM', [Championship Manager 01/02] =]] i poszedlem na hale [nie, nie, nie!! ja jestem zdrowy psychicznie, nie mam problemow z glowa] ;]] Fakt, byla godz 19, wialo na dworze, mroz, ale Jarek idzie twardo na hale, by se pograc z kumplami w noge!!! Ale warto bylo, forma wrocila, bosko sie gralo!! Z Wojtkiem, z kumplem z Gimnazjum, w ktorym gralismy na kazdym w-f w noge z chlopakami z klasy, rozmontowalismy cala ekipe przeciwnikow, boskie akcje, mase goli, super asysty [moje] ;]]] No i fajnie sie gralo, wrocily dawne wspomnienia z gimnazjum, kiedy to nasza klasa [3B] rzadzila w szkolnym i gimnazjalnym futbolu =]] A we wtorek zaczyna sie turniej w halowke.... =D Hehe, nie wiem czy moje nogi dadza rade, ale to juz nie moj problem =]] Najwyzej bede mial 3 tygodnie ferii =]] Ulalalala, niedziela, no to oczywsice trza isc do "kosciola" =]]]]]] Co nie Delfi?;]] Nom, w "kosciele" bylo zajebiscie, ze tak powiem, hehehehe, nie zebym sie smial z Twojej nowej fryzurki Malutka, ale nawet Ci do twarzy w niej =]]]] Hehe, ale wiecie co Wam powiem ludziki - lubie deszcz, bo wtedy wynikaja fajne sytuacje =]]]] "Wiesz, wygladasz jak ksiadz, jak tak idziesz..." =]]]] Heheh, ciekawskich kieruje do Delfi, Ona Wam wytlumaczy o co kaman =]]] Heheh ;]]] Nom, tak wiec weekend byl fajny i oby cale ferie byly takie zajedwabiste ;]]] No!! Nie wiem co pisac, skonczyly mi ise pomysly na pisanie glupot, wiec koncze =PP =]]]] Paaaa!!!! -----> =*

*hades* : :
sty 23 2004 [Nie]obecnosc na angolu, czyli kolejny "romantyczny"...
Komentarze: 7

Tak... Hmmm, poza tym, ze nie wiem co pisze, i tym ze moj ... ojciec otworzyl okno czy tam balkon, i powailo mi po golych girach, to tak zbytnio nic u mnie nie slychac ciekawego ;]] No moze poza tym, ze czwartek [a raczej jego popoludnie] i piatek moge zaliczyc do dni bardzo udanych :] Mowie tak, bo ostatnio kazdy dzien konczy sie dolem, ja po prostu fizczny i psychiczny jesstem... [dla niewatajemniczonych - dla siebie jestem samokrytycznym narcyzem - zeby to bylo jasne] ;]]... Heh, no ale powoli, bo mam 100.000.000 .... 000 pomyslow i mysli na sekunde i pisze ta syfiasta [hyhyh] notke na zywca, bez przemyslania, zreszta jak wszystko ;]]... Boshhh, jaki ja zdechly jestem =/ Nogów nie czuje, a o gardele nawet nie wspomne.... No ale juz mowie o co kamam :PPP [phiii, niecierpliwi sie znalezli... phii] ;]]]]

Otoz!! Czwartek. Godz 16.19. Ide sobie twardo i ostro z Delfiskiem na angol i oczywscie jakzeby inaczej: plackom zachciolo sie nie pojsc na angol! :D Hyhyh, no to skrecilismy w ta jakze slawetna sciezke odzzialajacya apteke [?] i salet miejski, i juz nas nie bylo na angolu, czyli jazda na maxa! Hyhyh ;]] Ok, idzemy se twardo ulica Targowa [to taka smieszna ulica, ktora konczy sie gorowska chluba - Targiem !!! ;]], no ale idizemy i idziemy, az bystre niebianskoblekitne oko Delfiska dostrzeglo jakis afisz, plakat czy inny syf, a tam: "VYQRV" :PP No juz juz, nie dziwcie sie tak, no i czego??!! :P VYQRV to ptostu taki zespol [nie?? ;D], no i inteligentne placki ida sobie i odmnieniaja przez przypadki ta nazwe [tak, tego wlasnie uczy sei w gorowskim LO - odmiany przez przypadki ;]]] no i??? Narzednik vel miejscownik [sam nie wiem, nie znam sie :PP] l. poj tej nazwy?? no no, juz wiecie, no?? taaaaaak!!! ;] "VYQRVie"!!! Jaki to byl nieskazitelny lach, heheh ;]]]. No ale doszlismy do mojego bylego gimnazjum, ktorego jestem oczywscie absolwentem, i jak kazdy absolwent widnieje na klasowym tabloooo ;]]] Phiii, nie dosc pofatygowalem sie, i pokazalem Jej [Delfi] siebie, to Ta jeszcze mie perfidnie wysamiala... =/// Chlip... No ale polookalismy na laski [ja polookalem, Delfi mnie od tego odciagala, hyhyh!!] ;]]], przeszedlem sie raz po moim bylym gimie, wzruszylem sie, polookalem na zdjecia z fajnymi laskami w miniowkach, a nawet bez ;]]]... Ehhhh, lata gimnazjum - jakies takie niewyraznie, no ale coz, jest co wspominac :PP Tylko szkoda ze teraz wyglada oono jak przedszkole, te rysunki, jakies maski [!!!] na scianach, ehh dosc.... =//. Ok!! Wyszyslismy i pomaszerowalismy do lasu... [noz kurde, no!!! bez skojarzen!!! ale Wy wstretni jestescie =PPP] Hehe ;]]].... Ciemno, zimno, mrozno, ale dla takich spacerow z Delfiskiem warto marznac i telepac sie z zimna, oj warto... ehhh ;]]]... Poslizgalismy sie na drodze, robilem za ciagnik..... =/// Ehhh. kobeita prosi [blaga] - facet [prawdziwy facet] musi, ehhh ;]] Pogadalismy se od serca, zreszta jak zawsze, ogolem fajnie bylo, tyle tylko ze uszu wtedy nie czulem, ale dalo rade ;]]]. Podczas drogi powrotnej pogadalismy "powaznie" [ze sie tak wyraze], no i dotarlismy pod Jej kaltke =/// No coz, znowu nie chcialem Jej do klatki wpuscic, hyhyh =D Ehhhhh, fajnie sa takie wagary i ucieczki z angola, tylko szkoda ze tylko 2 razy w tygodniu mamy angol, z czego na jeden zawsze idziemy =// WIECEJ TAKICH WAGAROW!!!!! =P

No... Tak niby wygladal moj czwartek po poludniu :P. A teraz dzis tzn piatek - tygodnia koniec i poczatek!!! ;]] No, w budize jak w budzie - nudy i lach. Polak - ogladalismy "Pana Taadzia" [na marginesie - mature z polaka mam juz z glowy - 3 albo 4 ;]]], no poza tym Kostucha [moj wych] :PP wystawail oceny, heh, najepierw powiedzial ze stawil kilka 5 by zachecic na do lepeszj pracy, i dupa - 4 dostalem.... =/// Ale luz, nie bede sie durnowatym polakiem przejmowal ;]]. Matma - jeden wielki lach, pfffff. To co dzis zrobil Andrew [nasz matemeatyk] zapisze sie w annaly naszej kalsy, czyli wystawainia ocen na semestr z matmy.... "Hmmm, 16 - Jarek..... dobry!!!" - mowi Andrew! Kurde, a tu bulwers totalny w klasie!!! Od razu kumpela z morda do niego, ze ja niby najlepszy i i ze kumma matme jako jedyny, a mam miec 4!!! Ja tam sie nie odzywalem, ale fakt... na 5 zasluzylem [gwoli scislosci podam moje oceny: 4,4 - eceny z prac kalsaowych, 5,5,5,5 - jakies kartkowy i aktywnosc... - ocencie sami].... Info - buehehehe... od 2 miesiecy mialem z ludzmi zaliczyc slowniczek [jakies tam regulki] hyhyhy, a tego sporo bylo, wiec sie nie uczylem, bo ja leniem jestem z reguly ;]]] Franek [matematyk, uczacy info w naszym LO, pfsfsfsfffff ;]]]] zapomanial o tym syfie i wystawil oceny: dobry... moze byc, na koniec Jarus sie postara ;]]]]. Chemia - hehehe, Laszka [chemik ;]]] robila parzadki i chciala wywalic stare sprawdziany z 1 kalsy, to my postanowislimy je zabrac i sprzedac 1klasistom :]]]]]]]]]]]]]]]] hehehehe, a Laszka jaki bulwers i poweidziala ze nam nie da, bo niby nie spozytkujemy tego wsalciwie ;]]] Ale to jest poczciwa starsza i bardzo spoko kobita i w koncu dala nam ta makulature ;]]... 2x W-F - siatkowka... Ehhh, ja siatkarzem zapalonym nie jestem, ale dalem rade ;]]] Ja tgo dnia zylem pilka nozna, mialem w koncu isc z kumpalmi pomielic na nasza nowowybudowana sale ;]] Ehhh, od 16 do 17.30 latalem za ta syfiasta pila i zjeb**** sie totalnie, ale bylo warto ;]]]]]]] KOCHAM TEN SPORT!!!! ;]]] Fakt, wybieralsimy sqad chyba z 4 razy, bo szawsze bylo albo 8:2, 5:1 itp ;]]] Of kors nalezam do gwaizd tego wieczoru: az jedna bramka bo idnywidualnem akcji i maaaaaaaaaaase asyst ;]]]] Tak to jest, ja jestem skromny i pozwalalm blyszczec innym ;]]] Ale i tak najlpesze bylo po meczu w szatni: "- oj Hades cos ci sadlo uroslo, za malo sportu" - kumpel do mnie, "- kur** nooo, chyba przez picie" - odpowiedzialem, "chyba przez picie browarow, hehehe" - dodal kumpel, ale lach lecial z tego, dosc ;]]]]]]]  Hyhyh, bylem tak wykonczony a tu jeszcze okazalo sie ze seniorzy Pogon Gora - naszego klubu pilaksrkiego graja mecz, wiec postanowilem ogladnac ;]]]] Pogon Gora - Zjednoczeni Chroscina 7:1  jeaaaaaa!!!! ;]]] Tak kibicowalem ze teraz ledwo mowie.... Ehh, pozniej byly jeszcze 2 mecze, ale lach to byl nieskazitelny... Pierwszy z nich to jakies patalachy z wiosek graly. Wynik: 15 : 2... Heheheh ;]] Pierwsza bramka padla po 6 sek gry ;]]]]]] Drugi mecz!!!! Bueehehe: Czernina - Glinka !!!! buehehe, ale emocje ;]]]]] Fakt ze w zespole Glinki gral moj wfista i razem z cala ekipa dopingujaca kibicowalismy mu [graj 6!!!!!!!, jeeeeedziesz!!!!!!!, go go!!!!!1, dasz rade!!!!!!, saaaaaaam!!!!, gooooooooool!!!!!!!!!! jeaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!! ;] No, to tylko fragmenty, tam trzeba bylo, ale i tak najlepszy lach lecial z pary sedziow - pedalkow.... Hahahahaha ;]] Co za laczki ;]]] Doooosc.... !!!!! Super tam bylo ;]]] Ehh, zmeczylem sie pisanem tych bzdurow ;]]] Ide spac bo nie dam rady, nie czuje nog, gardlo mnie boli od krzykow, smierdze ;]] i slepne na oka =PPP

Tak wiec dobranoc ludziki, 3majcie sie ciepluchno, uprawiajcie sex i inne sporty, a pozniej proscie zaufane przyjaciolki lub wiernych przyjaciol a masaz, ktorego nigdy nie dostaniecie ;]]]]]]]] [przynajmniej mi ta przyjemnosc nie byla pisana dzis] =//// Hyhyhyh.... Sport to zdrowie, aaaaa, i jeszcze uczcie sie angola prywatnie, bo zawsze mozna se zwiac i zrobic se siupel spacer z przyjacioleczka lub przyjacielem, wiem co mowie liudziczki :PPPPP ;]] Nio, tak wiec ja lece spac, chyba ze skusze sie na gre w Scrable wirtualnie ;]]]]]]] Heheh, dobranoc i snijscie chociazby o tym, o czy ja sobie snilem w czwartek rano - o przyjemnych [baaaardzo] powrotach do domu ;]]]]]]] Ciau, c'ya, guten Nach, good night, -----> =*

*hades* : :
sty 17 2004 Koncert poetycki - w zasadzie caly moj weekend......
Komentarze: 6

I po weekendzie, bo czy mozna nazwac normalnym dniem niedziele, kiedy trzeba isc do kosciola, pozniej ogladac Malysza, by zobaczyc na zegarze 16, czyli godzine, o ktorej mozna tylko zasiasc do biurka i zaczac sie uczyc... =/ Nie lubie niedziel, fakt - nie idzie sie do szkoly [wow... heh], a zreszta... Czym jest dla Was poezja?? Tak, poezja - kilka slow, ktore sie rymuja i maja niby oznaczac wyrazanie emocji i uczuc. Dla nas - ludzi "normalnych" [moze inaczej - w pelni sprawnych i zdrowych] pisanie wierszy to zabawa, no moze dla niektorych to cale zycie, czasami ludzie poswiecaja sie poezji wszystko - czytaja, pisza, chodza na koncerty poetyckie. Przed chwila napisalem "ludzi w pelni sprawnych i zdrowych" - nie napisalem tego przz przypadek... Otoz w takim koncercie poetyckim ja mialem okazje wziac udzial, i nie byloby w tym nic dziwnego, gdyby jego bohaterka nie byla osoba niepelnosprawna... Tak =/ Heh, ta osoba, dorosla kobieta, ktora pewnie wiele przezyla [niewatpliwie], siedziala na wozku na honorowym miejscu przy stole i.... cieszyla sie, cieszyla sie i smiala, podczas gdy moi koledzy i kolezanki recytowali z uczucciem Jej wiersze.... Niesamowite, lecz jednak bylo cos w tym dziwnego... Kilka Jej utworow naprawde mnie poruszylo, Ona - osoba dotknita kalectwem - przelala swoj bol na papier, a ja - chlopaczyna niepozorny, wraz z kolega, moglem Jej w tym pomoc [ten tomik Jej wierszy to nasza robota Pawel, nie=D].... Heh, zarty zartami, ale czy to nie jest wielki zbieg okolicznosci?? A to wszystko zasluga takiego pana, magistra imieniem Maciej Kostyk - kurde, ten facet jest niemozliwy, on robi takie rzeczy, ze az czsami mnie zaskakuje... Chyba mam szcescie, ze na niego trafilem, gdyby nie on, to moje wiersze [tak, moje!!] nie ujrzalyby swiatla dziennwgo, to dizeki niemu moje, i nie tylko moje znalazly sie w tomiku wierszy uczniow LO, heh.... Czasem mam go dosc, denerwuje mnie, ale to widocznie spoko facet, nie raz mu podpadlem, byla taka sytuacja na wycieczce, ktory oboje [i moj wych - M. Kostyk] chcielibysmy zapomniec jak najszybciej.... Ehh... Ten koles ma zapal, i ja chyba moge sie cieszyc, ze mnie "wykorzystuje"... Maciek - spoko kolo z Ciebie!! ;]

Poezja... Mase ludzi - mlodych, starych, nastolatnich i bachorowych ;], ja tworzy... Ale co to w ogole znaczy poezja?? Ja zaczlaem pisac w Walentynki, heh - romantyczne, nie??. W Walentynki 2003 roku - moj pierwszy wiersz, napisany na biurku w pokoju brata, na kartce od bloku, taki prostacki wiersz o milosci... Wiersz, ktory dalem... ehh... Wiem - banalne, przeciez wszstkie wiersze sa o milosci, o egzystencji, o zyciu, o smierci, o kochaniu i przyjazni - baanlne sprawy.... Pozniej nadszedl natrudniejszy okres w moim 17-letnim zyciu.... Marzec 2003 [sory...=/, ten ktos kto oto bedize czytal, wie o co chodzi]. Ciezko mi wtedy bylo, czulem sie sam, czulem sie, ze kogos zawiodlem, ze zawiodlem samego siebie.... Nie zapomne poranka 4 marca....  Nie chcialem sie obudzic, wtedy wlasnie wiersze mi pomogly, tych kilka slow - najprostszych, pomogly mi.... Pisalem je o 24, gdy w pokoju swiecila lampka, a mama krzatala sie i prosila zebym szedl juz spac... Nie sluchalem jej, nie potrafilem sluchac - pisalem, oddawalem siebie poprzez te pisanie.... Szereg wierszy o smierci na zawsze beda mi przypominac marzec 2003.... Ten okres to takze poczatek moich niekonczacych sie dolow, zawiasow... Kiedy serce bije mocno, rozum malo kiedy ma sile pracowac - czyli szereg utworow o milosci, o Tej jedynej, o miloci nieszczesliwej, beznadziejnej i oplakanej, o milosci zalosnej... Te wiersze to ja, moze nie sa one jakies fascybujace, to tylko slowa, ktore sa moje, to krzyk moich mysli i uczuc, ktorych nigdy nie zapomne... Koncowka wakacji - okres, ktory chce wymazac z pamieci, takze ma odbicie w mojej tworczosci, nie wiem, i tak sporo ludiz te wiersze czytalo, nie wiem czemu... Dla mnie poezja to... hmmm? No wlasnie, nie wiem, moze to glosy mego serca, moze to to, co czuje, o czym chce myslec, moze to moje marzenia, ktore spelniaja sie tylko w wierszach.... To chyba jest dla mnie poezja... Dzisiaj, kiedy sluchalem wierszy tej pani, oosby, ktora... hmm, ktorej los nie oszczedzil, ktora wiele przecierpiala, poczulem, ze poezja to dla Niej wszystko, pisala o rodzicach, rodzenstwie, o przyjaciolach... Plakala w tych wierszach, rozmawiala z Bogiem, rozmawiala z wlasnym "Ja", "bila" sie z wlasnycm niepsrawiedliwym losem... Mimo tych krzywd wyrzadzonych przez zycie, cieszyla sie, smiala sie, gdy ba Nia spogladalem, poczulem dreszcze na plecach.... Moje problemy - problemy 17-letniego chlopaka z burza hormonow, wydaly sie takie malutkie, ze prawie niewidoczne.... Heh... Tylko ze te nawet niewidoczne problemy potrafia czasem dobic czlowieka....

Powiedzmy, ze na tym zakoncze te wywody, moze macie inne zdanie nt poezji, spoko, ale dla mnie osobiscie jest czym... fajnym ;] [ale tak szczerze to za czytaniem poezji nie przepadam] heh... Tak wiec koniec na tym, piszcie wiersze, piszcie piosenki, ksiazki, felietony esseje, bo dzieki nim, ktos bedize mogl Was lepiej poznac, a moze wtedy rowniez Wy poznacie lepiej siebie... Bo ja poznalem....

*hades* : :
sty 12 2004 Dol, powazna rozmowa, zrabany weekend i interesujacy...
Komentarze: 5

Tak w największym i expresowym skrocie mozna opisac ostatnie 5 dni... Ale po kolei! Piatek - tygodnia koniec i poczatek ;], jakze wyczekwiany przez miliony uczniow w tym kraju, hehe... Mialem isc na impreze do Areckiego - nie poszedlem [zrypany humor, zmeczenie, do dupy pogoda], nawet do broka ani na amfi nie poszedlem, heh - nawet nie spotkalem sie ze znajomymi =/ Juz wtedy sie zaczynalo, doly doliny, wiecie doskonale o co chodzi, masakra we lbie! Sobota - w koncu dzien wolnosci - hehehe taa, taka wolnosc jak ch**! Ju wczesniej Kostyk cos chcial ode mnie - od 12.30 do 19.30... Szlag by to trafil, a mialem wsyzstko nadrobic, wszystkie zaleglosci, spotkac sie z przyjaciolmi, po prostu odpoczac, heh, nic nie wyszlo, w nocy jeszcze konczylem zryta prezentacje z bioli, o 1 posedlme spac.... Nie chcialo mi sie wstawac w niedizele, a wizja robienia calego syfu do szkoly odbierala mi chec do zycia.... Nie poszedlem do kosciola - fakt - nic nowego, ale jedno dobre, skonczylem "superswietna" prezentacje z hormonach, pfff.... Dosc, niediela minela, nawet nie zauwazylem.... Ale konca tego weekendu gorszego nie moglem sobie wyobrazic.... WOSP - jeden taki dzien w zasranym i ciezkim roku, a ja siedze w domu, fakt, bylo mokro i padalo, zreszta wolalem siediec w domu i sie dolowac... =/// GG - jak to zawsze bywa wieczorem, dolujaca muza i rozmowa.... Chcialo mi sie plakac wtedy, po prostu myslalem ze rozpier**** tego kompa, ze nie wytrzymam i cos se zrobie, a to wszystko przez mojego "malego dola" jakich wiele w moim przedziwnym i barwnym zyciu... Ale przynajmniej ta rozmowa cos mi uswiadomila, w koncu.... Jesli TA osoba bedzie to czytac, a na pewno bedize, to z tego miejsca jeszcze raz Ci dziekuja za szczerosc, potrzebowalem tego kopa w dupe, tego wbicia noza w plecy, pomoglo mi to, mimo ze nie moglem zasnac tej nocy... Dziekuje....

Poniedzialek... Oczywiscie ledwo wstalem w wyra, nie do konca otrzasniety po wieczornoniedielnej rozmowie, a tu trza do budy... =/// W budize jak w budzie, niby lach, smiechy i afajna atmosferka, ale ja ciagle mialem w paimeci.... zreszta nie wazne... Pogadalem z kim trzeba bylo i fajnie... =P Angol = lach, heheh, niby siedizec tam 1.5h, nudzic sie jak cholera ale nawet milo bylo, po pol godz "nauki" i dyskusji nt WOSP mialem dosc i chcialem isc spac.... Wtedy p.W wyskoczyl z jakimis "Words, words, words..." - a to wszystko, dlatego ze pwoeidziaelm: "For me good present means nice polite word..." cokolwiek to znaczy, moze czesc z Was to zrozumie [nie tylko doslownie ale i w przenosni], moze i nie, ale od tego zdania zaczal sie powazny lach na angolu, jakies pierdy o semantyce !!!! pfffff, sam nie wiem co to jest :P No ale spoko... Angol = masakryczny lach ;]]

Lubicie hiszpanski?? ;] Mimo, ze kraj ten zle mi sie kojarzy i przypomina mi wakacyjne "doliny", to bolubilem gramatyke tego jezyka ;]]]]]]] Juje, of kors widze tez bezbazy w Waszych oczach ale to nasz "sweet secret", co nie Delfis?? =D Ehhh, ale badz co badz, nie jest to przyjemne slowo, wiec raczej nie mowcie tak do Swoich milosci, rodzicow, sympatii, nauczycieli czy kogo tam sobie wyobrazicie! Dobrze Wam radze, no a teraz przydaloby sie isc spac... Zapominamy o weekendzie 9-11 sstycznia, a czekamy na nastepny i oby byl normalniejszy niz ten miniony.... Damy rade, a jesli nie, to... ;]] Zreszta tylko ja umiem sie przejmowac na zapas i szukam dziury w calym, wiec nie kracze! 3majcie sie ----> =*

*hades* : :