Archiwum sierpień 2004


sie 30 2004 Ostatnia wakacyjna notka, ale... nie jest...
Komentarze: 13

Jakos tydzien temu looknalem na stronke pt. 'http://www.blogi.pl/blog.php?blog=*hAdeS*' i stwierdzilem, ze czas by bylo cos napisac. No baaa... Nawet mam pewien misterny plan napisania tej notki: sa bowiem 3 b. wazne i niecierpiace zwloki powody :D - ale o tym za chwileczke :P Mozna by powiedziec, ze troszeczke zmusilem sie do napisania tej interesujacej notki, bo akby nie patrzec mam odpalona gierke, kilka dosptenych ludzi na Gje Gje, ale jak mus to mus - w koncu musze sie podzielic swoimi wrazeniami po moim trzecim [jakzeby inaczej] oblanym examinie na prawko, w koncu musze Wam opowiedziec o moich ostatnich baletach yyyy.. tzn. nie moich tylko niejakiego Michala Sz., ktory [ku mojej radosci] urzadzil lokalna 18 !!! :D; no i w koncu chcialbym podzielic sie swoimi wrazeniami po tegorocznych konczacych sie [...] wakacjach... :/ No i w sumie tyle byloby wstepu, zaczynamy jazdeee !! :]

Zaczne od prawka, bo wymaga to najmniej pracy - no coz, jakbym zdal to bym pisal i pisal, a tak... :] Examin mialem w srode 25.08, dotarlem jakos do Osrodka i z niecierpliwoscia looknalem na liste zdajacych oraz ich examinatorow. Znalazlem i czytam: Leslaw Zaagrobelny - a to znaczy jedno - 'rogal' :D Niestety... To byloby zbyt piekne... Poszedlem pod sale examinacyjna i czekam tam z innymi, az tu nagle widzimy... Adasia Przychodniaka !! :[[[ Gorzej byc nie moglo, koles, ktory do normalnych nie nalezy, ktory czepia sie kazdego bledu na placu, ktorego znaja moi dziadkowie, mial mnie examinowac... Widzac kolejnych oblewanych sam sie zestresowalem i po prostu nie zdalem luku !! No tak, luku, to sie wydaje smieszne ale nie moglem cofnac. Tak koles dziala na ludzi, ze podczas gdy on wypisywal slynna juz karteczke bledow, ja siedzialem zalany potem, mokry jak szczur i omal sie nie poryczalem !! :] Prosto mowiac: dostalem kurwicy :D Wracajac do mu uslyszalem komorke: ojciec dzwoni - ja przerazenie w oczach, bo wiedzialem jak on zareaguje: 'Jarek?? No i co, zdales??' 'No wlasnie nie zdalem...' 'Nie...?!' i sie rozlaczyl... :] Zalowalem, bo autentycznie bylem przgotowany bardzo dobrze, nastawiony pozytywnie i w ogole, a tu taki zonk, zawsze mowilem, ze mam niecodziennego pecha, ale bez przesadyzmu... :]] Teraz sie z tego smieje, ale jak kolejnym razem znowu wroce na tarczy to sie po prostu wkurwie :] I tak musze 5h jazdy wykupic, zeby przystapic do kolejnego examinu, no coz.

Gdy dowiedzialem sie, ze Misiek organizuje 18stke, to na mojej twarzy widoczne byly oznaki lekkiego zaskoczenia, ale tego pozytywnego oczywescie. 28 sierpnia, tj. dzien po Jego urodzinach zebralismy sie mala ekipka w jego mieszkaniu i po wstepnych zyczeniach, rozlaniu szapmana i pozarciu kawalow torta urodzinowego oraz bo 'wyzbyciu sie' Miska rodzicow [oczywiscie nie zebym cos mial, ale kazdy wie jak to jest ;]] ], mozna bylo powiedizec, ze zaczela sie normalna impreza :DD Lekka strawa na poczatek, potem cos do popicia i tak sie wszystko rozkrecilo :DD Atrakcji bylo mnostwo, ale po kolei !! Zaczne od... od Ani Mru Mru :DDD Hue hue.. tych dwoch kolesi to ja moge po prosu latami ogladac, nie mowie juz o Kasce, ktora na pamiec znala niektore texty tychze kabaretow :D Moze wytlumacze: Misiek mial na kompie z 20 filmikow kabaretu Ani Mru Mru, odgladnelismy chyba wszystkie i z kazdego lecial taki lach, ze masakra, no po prostu dosc !! :DD Inna atrakcja bylo hmmm... karaoke ?? :DD
Hahahaha... jak se przypomne co my z Miskiem wyprawailismy to az teraz lekko przerazony siedze, tak nam odwalilo !! :D To trzeba bylo uslyszec, Marta - kolezanka, po prostu nie mogla wytrzymac ze smiechu, tak expresyjnie i autentycznie spiewalismy, ze naprawde stwierdzilem, ze dobzi jestesmy w te klocki :D Szkoda, ze ciemno bylo i nie wszyscy widzeili nasze popisy, no ale jak se to przypomne to na prawde... buhahahahaha :D Gwoli wyjasnienia, spiewalismy oczywiscie z plejbeku :DD - nie ma to jak WinAmp huehueeh :D Inna sprawa - gitara !! :D Bartek - brat Michala niezle wymiata na gitarce, wiec grzechem byloby nie pospiewac sobie albo pograc w... tak tak: 'Jaaaaaaka to meloooodiaa' !! :DD Oczywiscie wygralem i w nagrode otrzymalem butelke gorzkiego, bo gorzkiego Carlsberga !! :D Niestety meczylem go chyba z 1.5h :DD I tak wiodlem prym wsrod lubiacych 'napoj bogow', ale nie moglo byc inaczej skoro kumpel byl samochodem i tak cud, ze wypil pol browarka, a dziewczyny raczej Gingersami i Reddsami upic sie nie mogly, chociaz kto wie :DDD Pozniej byla superimprezowa i zabawna [??] gra w butelke hihihi :DD Nie nie, nie to co myslicie, bo tam kazda byla zamezna albo w stanie podmalzenskim :DDDD Nie no zart, po prostu nie wypadalo :DD Kazdy napisal po kilka mniej lub bardziej skompliwonych pytan i tak minelo chyba 1.5h, hyhyh :DD Klimacik byl bardzo przyjemny, odnowilem staroklasowe znajomosci, ktore, chcac nie chcac, troszke sie zatarly, pogadalismy o naszych znajomych, posmialismy sie, byly tez 'bardzo powazne' rozmowe nt prawa jazdy oraz studiow, hahahahah :DDDDD Dosc... hihihi, jakos przed 24.00 chyba wybylismy na miasto, odetchnac, bo w mieszkaniu juz troszeczke duszno bylo, zrobilismy rundke wokol miasta i rura do domciu dalej zlopac :DD Aaaaaa... no i nie mozna zapomniec o prezentach, jesli Misiek zeche to Wam sam o nich opowie, ja nic nie zdradze :PPP Huehe, powiem tylko ze ogolowi spodobowaly sie MOJE zyczenia !!! :DD Huehue, zdolny jestem [troche] i skromny [bardzo] :DDD Wszystko skonczylo sie jakos po 4.00, bo niektorzy ludzie nie z Gory byli, ja pomoglem troszeczke w ogarnieciu wszystkiego i finito, o 5 sie polozylem w swoim lozu :D Spalem jakos niecale 5h, a jesli chcecie sie dowiedziedz o sktutkach takich zabaw to przeczytajcie sobie o nich w innych notkach, bo niczy sie nie roznia :DD

Ufff... powoli zlizamy sie do konca tej notki. Wakacje uplynely baaardzo szybciutko, rozdanie swiadectw wydawaloby sie jakby bylo wczoraj, a tu juz slysze i widze znane mordy klasowe, lach z Kostyka itp. :DD Jakie byly te wakacje ?? Mile, przyjemne, krotkie, niezapomniane, mniej przyjemne od zeszlorocznych [??], ostatnie przed matura, bardziej samodzielne, leniwe, niemeczace, denerwujace, imprezowe... itp itd, takie epitety mozna mnozyc. Hmmm... mam pomysla :DD Oto chronologiczny skrot powiesci dokumentalnej 'Jarek i jego ... wakacje' :DD

 *  25.06 -> 18stka u Miecha !! :DD - superzakonczenie roku szkolnego, impreza jakich malo, rozpoczecie Wakacji 2004 !! :DD
 *  01.07 -> rozpczecie sagi rodznnej pt. 'Jarek - kierowca' - 1st examin na prawo jazdy, of kors w plecy, ale spoko :D
 *  04.07 -> koniec Euro 2004 !! :( Grecja mistrzem, osobiscie widzialem lepsze turnieje od tego, ale pilka to pilka :D
 *  07.07 - 15.07 -> Leba 2004 !!!! :D goracy tydzien nad morzem pelen smiechu, jazd, piwa, wina, luzu, niespodzanek, zyciowych bledow, po prstu Jarek i Czerniol nad morzem !! :DD
 *  27.07 -> kolejny examin i ponownie - 'niestety'; ten sam examinator :D
 *  30.07 -> wyjazd do dziadkow i 3 dni w towarzystwie wujka z Kanady, ktorego nie widzialem 4 lata, przyjemnie :D
 *  13.08 -> rozpoczecie IO :DDDD Jarek - kibic !! hyhyh, w koncu raz na 4 lata ogladamy taka impreze
 *  18.08 -> 18 u Diany i Anki !! :DD - fajna imprezka, spotkanie z ludzmi, popijawka i potupanka, fajno fajno bylo !! :DD
 *  25.08 -> do 3 razy sztuka ?? no niestety nie... moze za 4 sie uda, prawko na mnie czeka !! :D
 *  28.08 -> 18 u Miska !! :DD - nie ma to jak paczka z 3B, super imprezka :D
 *  29.08 -> zakonczenie IO !! ehh Polacy nie blysneli, ale warto bylo siedziec przed tv :D
 *  31.08 -> no wlasnie... :((

... wszystko to okupione spora dawka smiechu !! :DD Poznalem nowych ludzi, nagralem sie w noge co nie miara, fakt, codziennie na hali jakis meczyk, rower, gy-gy noca jakies piwko czasami, udany wieczor ze znajomymi, ale ogolnie mowiac to te wakacje nie byly jakies wysmienite, bywalo lepiej, ale nie mozna narzekac !! :DD Juz za dwa dni spotkay sie ponownie, usmiechnieci lub i nie, ale na pewno wypoczeci, ja osobiscie nie moge sei doczekac niektorych pierwszoklasistek... Sam nie wiem czemu... :DDDD bedzie fajnie, show must go on !! :D Konieeeeeeeeeeeeeeec... tej notki - jeszcze/az dwa dni !! :]] ---> =*

*hades* : :
sie 19 2004 Dzampa & many zonks !! :D
Komentarze: 8

Dawno mnie tu nie bylo, ale teraz jestem i postanowilem zabic wakacyjna nude i codzienne zmeczenie poprzez napisanie tej cudownej notki. :D Te gorace wakacyjne dni mijaja tak szybko, ze nie nadazam z przewracaniem kartek w kalendarzu. :] A kalendarz to wazna i przydatna rzecz, a mimo to, to dzieki RMF FM nie zapomnialem o imieninach pewnej osoby, w koncu w srode byl 18 sierpnia... :] Jednak radio to dobra rzecz! :] Dobrze, ze mialem jakies drobne w portfelu, ehh te kobiety... :] No ale wczorajsza sroda to przede wszystkim 18 Diany i Ani :D Bylem, bylem, piwo i % z kumplami pilem ! :D [rymuje !!] To moze krociutko opisze wydarzenia ubieglej nocy... :] Wszystko zaczelo sie o 19.00 przed Magnolia. Ale i tak lach lecial podczas moich przygotowan do tej imprezy. :D Jeszcze na 20 min przed impreza bylem w wannie i bawilem sie zelem do wlosow... :D Ano ano [ku uciesze pewnych osob] postawilem se wlosy na zel !! :D Hahah, no nawet przystojnie wygladalem i cos w tym zelu 'Loczek' jest, bo podczas tgo wieczoru milo mi sie tanczylo z 2 fajnymi dziewczynami, ale powoli... :D Ubralem sie stosownie do sytuacji [czyt. normalnie, codziennie], zaszedlem po Robercika i fruuuu do Magnolii. :D Spotkalem sie z ludzmi, ktorych nie widzialem przez cale wakacje, hehe, a byli to ludize z klasy... :D No coz, kazdy ma swoje zajecie, ilez mozna razem... :D No, sama impreza wypalila, poznalem sporo nowych ludzi [m.in. kuzynki jubilatek] :DDD Przetanczylem 3/4 imprezy, pozostala 1/4 przepilem... :D Hahah, szkoda tylko, ze % bylo malo, bo 5 browarow i 6 kieliszkow Absolwenta chyba to dzuo nie jest, no ale coz, nie mozna narzekac, i tak mialem duzo nie tankowac w trosce o moje schorowane gardlo i przemeczony ogranizm... [haha, jak to powaznie zabrzamialo...] :D Z kumplami polachalismy z naszych oblanych examinow i kursow na prawko, z dziewczynami maly flircik jak to zwykle bywa na takich baletach, jednym slowem ZAJEBIOZA. :D Osobiscie obawialem sie o swoja forme, dawno sie nie pilo w takich ilosciach ael wszyscy dali rade, nikt nie pozostawil po sobie niczego niechcianego i zbednego... :DDDD Chociaz nie, jedna kolezanka nie dala rady, ale mniejsza z nia... !! :D To sie wytnie! Ludzie bawili sie przy kawalkach Danzela - 'Pump it up' itp, no i oczywscie przy nastrojowych wolnych utworkach, ktore podkrecaly klimacik, w koncu to sami znajomi i kilka nowych twarzy, wiec zadnej krepacji. :D Popijawa vel potancowa [jak kto woli] skonczyla sie lekko po 2, ale to oczywscie nie byl koniec, jakzeby to o 2 w domu byc, wstyd... :D Cala paka wladowalismy na chate Karoliny, jednak pogoda, zmeczenie dawaly o osbie znac i niektorzy walneli w kimacje, pozostali jednym okiem spali, drugim dawali oznaki zycia, ale ciezko bylo, mi tez brakowalo juz cieplego lozeczka i mieciutkiej poscieli i jakos o 3.30 wszyscy zmyli ise na baze, ciezko sie szlo, ale bezpiecznie z Robercikiem dotarlismy na nasze kochane OKW... :] I pomyslec, ze mielismy jeszcze Karpika zaliczyc... Ehh, chora ambicja... :DDDD A dzisiaj rano ?? Jedno slow - 'ała' :] Masakra we lbie, jeszce wieksza w zoladku, ale coz - takie sa skutki milej libacji :DD Eh, jaki bulwers, wstaje ledwo z wyra, bo juz spac nie moglem i z bolu ise zwijalem, wstaje i lookam na zegarek, a tu zonk - 7.40 !! !! !! O_o Dosc, zem sie wkurwil zdeczka i sie walnelem na wyro, ale brachol IO ogladal i nie zasnalem... Umylem mordke i pod kran leb - jedno marzenie - WOOOOODY :DSusza w pysku niemilosiernia, na szczescie byla jakas mineralka w kuchni to zem wyzlopal pol ! :D Heh, dalej mnie suszy, ide po nastepna mineralke... :] Aaaaah, ulga dla podniebienia!! Nom, ale to nie koniec zonkow na dzis !! :D Ano wlasnie codziennie gram na hali w Lidze Halowki, no i oczywiscie obudizelem sie tak wczesnie i od razu rura na hale, ale niee - gdzie tam, to byloby zbyt piekne. :/ Ubieram ta sama koszulke co mialem na 18, patrze, a tu jakis syf na niej... O_o To Jarek bierze proszek i pierze, bo gdyby mamusia zobaczyla usyfiona koszulke po imprezie to od razu automatycznie skojarzenia, ze cos... Eh :D No niby wypralem, ale to nie koniec: mama przychodzi z roboty, patrzy na pranie i widzi moja koszulke: 'O, prales koszulke sobie??' 'Nom, usyfiona byla czyms po imprezce' 'No to przeciez ja bym wyprala' ... 10 min roboty na marne... :/ Heheh! Zem sie tylko pochlapal niepotrzebnie, ale spox. No i po wypraniu tej nieszczesnej koszulki poszedlem... Na hale?? - ale gdzie tam, po drodze musialem zaliczyc garaz i zaniesc tam moj namiot bo lezal w korytarzu i przeszkadzal, dobrze ze lekki byl, uff... Meczy mnie pisanie tej notki, Wam powiem :D W koncu z zaspanymi oczami i zmasakrowana twarza poszedlem na hale, nareszcie, ale po drodze zaliczylem Plusa - mineralke musialem se kupi, kac meczyl... :] A na hali co?? Dwie godziny glupiej bieganiny za pilka, zem zdechl na tej hali, 3 mecze zem zagral !! :/ z czego wygralem jeden...  W sumie jakos od poczatku wakacji gram na tej hali tyle, ze ta pilka juz wymiotuje, ja juz nie mam nog tylko jakies umiesnione szczudly, a zamiast kapac sie w domu po meczu od razu, to ja z kumplami bierzemy prysznic na hali, jeszce musimy se przynosic jakies jedzenie i spiwor i mozemy tam zamieszkac... :DDD Hehe, to byloby interesujace, tylko kibicek tam brakuje... :/ I jak tu grac bez kibicek, toz to niemozliwe... :DDD
Dobra koncze, a to moze cos napisze o takich bardziej przyziemnych i ludzkich spraw - wakacje sie koncza, trzeba podsmowac zbiory, hehe, zartowalem. Jeszcze zostaly 2 tygodnie, moze cos sie rozwinie, cos fajnego zakwitnie, oby, byloby fajnie, bo jest okazja... Narazka all women & pilkarze !! :D 3majta sie ---> :*

*hades* : :
sie 01 2004 Taka wakacyjna monotonia...
Komentarze: 7

Wakacje mijaja, juz mamy sierpien, pozostalo tylko 30 wolnych, nudnych i leniwych dni. Przed 5 godzinami wrocilem z dalekiej podrozy - razem z rodzina odwiedzielismy naszego chorego dziadka oraz wujka, ktory niestety nie mieszka w Polsce - widzimy sie z nim moze raz na 4 lata. Zycie to trudna do rozgryzienia zagadka, wymagajaca tegiej glowy, by chociaz wpasc na pomysl o co w niej tak naprawde chodzi. Nie wdaje sie tu w filozoficzne wywody, ale smutno mi czasami, ze tak potoczyly sie niektore sprawy, ze takie sa skutki malych bledow popelnionych w przeszlosci, ale coz - historii nie zmienimy...

Ona wyjechala - wraca za tydzien, pewnie wytrwam, bo w koncu gra sie w noge, chodzi sie czasem na browarka z kumplami, jest w koncu komp, jest muza, jest wszystko, a nie ma nic... Taka szara monotonia wakacyjnych dni, a nim sie obejrzymy za siebie, trzeba bedzie pomyslec o nauce, maturze i tych sprawach, no coz - taka zwykla, szara monotonia. We wtorek 27. lipca mialem II examin na prawko - oblalem na miescie, oblalem przez wlasna wrodzona glupote, nie chce mi sie o tej glupocie opowiadac, bo naprawde nie warto - 25. sierpnia mam III examin, mam nadzieje, ze ostatni, bo w koncu kiedys musi sie udac.

Wakacje mijaja, Jej jeszcze nie ma, pozostala ta glupia tesknota, pozostala rowniez nuda, albo wprost przeciwnie - szansa na przerwanie tej farsy. Zycie to sciezka wyborow, trudnych postanowien i bolesnych wyrzeczen, to jedyne w swoim rodzaju ryzyko, ktore moze przerodzic sie w potok nieprzebranych lez - tych szczescia, lub tych gorzkich lez rozpaczy - a przciez to wszystko zalezy od nas, ode mnie...

*hades* : :