Archiwum styczeń 2004


sty 23 2004 [Nie]obecnosc na angolu, czyli kolejny "romantyczny"...
Komentarze: 7

Tak... Hmmm, poza tym, ze nie wiem co pisze, i tym ze moj ... ojciec otworzyl okno czy tam balkon, i powailo mi po golych girach, to tak zbytnio nic u mnie nie slychac ciekawego ;]] No moze poza tym, ze czwartek [a raczej jego popoludnie] i piatek moge zaliczyc do dni bardzo udanych :] Mowie tak, bo ostatnio kazdy dzien konczy sie dolem, ja po prostu fizczny i psychiczny jesstem... [dla niewatajemniczonych - dla siebie jestem samokrytycznym narcyzem - zeby to bylo jasne] ;]]... Heh, no ale powoli, bo mam 100.000.000 .... 000 pomyslow i mysli na sekunde i pisze ta syfiasta [hyhyh] notke na zywca, bez przemyslania, zreszta jak wszystko ;]]... Boshhh, jaki ja zdechly jestem =/ Nogów nie czuje, a o gardele nawet nie wspomne.... No ale juz mowie o co kamam :PPP [phiii, niecierpliwi sie znalezli... phii] ;]]]]

Otoz!! Czwartek. Godz 16.19. Ide sobie twardo i ostro z Delfiskiem na angol i oczywscie jakzeby inaczej: plackom zachciolo sie nie pojsc na angol! :D Hyhyh, no to skrecilismy w ta jakze slawetna sciezke odzzialajacya apteke [?] i salet miejski, i juz nas nie bylo na angolu, czyli jazda na maxa! Hyhyh ;]] Ok, idzemy se twardo ulica Targowa [to taka smieszna ulica, ktora konczy sie gorowska chluba - Targiem !!! ;]], no ale idizemy i idziemy, az bystre niebianskoblekitne oko Delfiska dostrzeglo jakis afisz, plakat czy inny syf, a tam: "VYQRV" :PP No juz juz, nie dziwcie sie tak, no i czego??!! :P VYQRV to ptostu taki zespol [nie?? ;D], no i inteligentne placki ida sobie i odmnieniaja przez przypadki ta nazwe [tak, tego wlasnie uczy sei w gorowskim LO - odmiany przez przypadki ;]]] no i??? Narzednik vel miejscownik [sam nie wiem, nie znam sie :PP] l. poj tej nazwy?? no no, juz wiecie, no?? taaaaaak!!! ;] "VYQRVie"!!! Jaki to byl nieskazitelny lach, heheh ;]]]. No ale doszlismy do mojego bylego gimnazjum, ktorego jestem oczywscie absolwentem, i jak kazdy absolwent widnieje na klasowym tabloooo ;]]] Phiii, nie dosc pofatygowalem sie, i pokazalem Jej [Delfi] siebie, to Ta jeszcze mie perfidnie wysamiala... =/// Chlip... No ale polookalismy na laski [ja polookalem, Delfi mnie od tego odciagala, hyhyh!!] ;]]], przeszedlem sie raz po moim bylym gimie, wzruszylem sie, polookalem na zdjecia z fajnymi laskami w miniowkach, a nawet bez ;]]]... Ehhhh, lata gimnazjum - jakies takie niewyraznie, no ale coz, jest co wspominac :PP Tylko szkoda ze teraz wyglada oono jak przedszkole, te rysunki, jakies maski [!!!] na scianach, ehh dosc.... =//. Ok!! Wyszyslismy i pomaszerowalismy do lasu... [noz kurde, no!!! bez skojarzen!!! ale Wy wstretni jestescie =PPP] Hehe ;]]].... Ciemno, zimno, mrozno, ale dla takich spacerow z Delfiskiem warto marznac i telepac sie z zimna, oj warto... ehhh ;]]]... Poslizgalismy sie na drodze, robilem za ciagnik..... =/// Ehhh. kobeita prosi [blaga] - facet [prawdziwy facet] musi, ehhh ;]] Pogadalismy se od serca, zreszta jak zawsze, ogolem fajnie bylo, tyle tylko ze uszu wtedy nie czulem, ale dalo rade ;]]]. Podczas drogi powrotnej pogadalismy "powaznie" [ze sie tak wyraze], no i dotarlismy pod Jej kaltke =/// No coz, znowu nie chcialem Jej do klatki wpuscic, hyhyh =D Ehhhhh, fajnie sa takie wagary i ucieczki z angola, tylko szkoda ze tylko 2 razy w tygodniu mamy angol, z czego na jeden zawsze idziemy =// WIECEJ TAKICH WAGAROW!!!!! =P

No... Tak niby wygladal moj czwartek po poludniu :P. A teraz dzis tzn piatek - tygodnia koniec i poczatek!!! ;]] No, w budize jak w budzie - nudy i lach. Polak - ogladalismy "Pana Taadzia" [na marginesie - mature z polaka mam juz z glowy - 3 albo 4 ;]]], no poza tym Kostucha [moj wych] :PP wystawail oceny, heh, najepierw powiedzial ze stawil kilka 5 by zachecic na do lepeszj pracy, i dupa - 4 dostalem.... =/// Ale luz, nie bede sie durnowatym polakiem przejmowal ;]]. Matma - jeden wielki lach, pfffff. To co dzis zrobil Andrew [nasz matemeatyk] zapisze sie w annaly naszej kalsy, czyli wystawainia ocen na semestr z matmy.... "Hmmm, 16 - Jarek..... dobry!!!" - mowi Andrew! Kurde, a tu bulwers totalny w klasie!!! Od razu kumpela z morda do niego, ze ja niby najlepszy i i ze kumma matme jako jedyny, a mam miec 4!!! Ja tam sie nie odzywalem, ale fakt... na 5 zasluzylem [gwoli scislosci podam moje oceny: 4,4 - eceny z prac kalsaowych, 5,5,5,5 - jakies kartkowy i aktywnosc... - ocencie sami].... Info - buehehehe... od 2 miesiecy mialem z ludzmi zaliczyc slowniczek [jakies tam regulki] hyhyhy, a tego sporo bylo, wiec sie nie uczylem, bo ja leniem jestem z reguly ;]]] Franek [matematyk, uczacy info w naszym LO, pfsfsfsfffff ;]]]] zapomanial o tym syfie i wystawil oceny: dobry... moze byc, na koniec Jarus sie postara ;]]]]. Chemia - hehehe, Laszka [chemik ;]]] robila parzadki i chciala wywalic stare sprawdziany z 1 kalsy, to my postanowislimy je zabrac i sprzedac 1klasistom :]]]]]]]]]]]]]]]] hehehehe, a Laszka jaki bulwers i poweidziala ze nam nie da, bo niby nie spozytkujemy tego wsalciwie ;]]] Ale to jest poczciwa starsza i bardzo spoko kobita i w koncu dala nam ta makulature ;]]... 2x W-F - siatkowka... Ehhh, ja siatkarzem zapalonym nie jestem, ale dalem rade ;]]] Ja tgo dnia zylem pilka nozna, mialem w koncu isc z kumpalmi pomielic na nasza nowowybudowana sale ;]] Ehhh, od 16 do 17.30 latalem za ta syfiasta pila i zjeb**** sie totalnie, ale bylo warto ;]]]]]]] KOCHAM TEN SPORT!!!! ;]]] Fakt, wybieralsimy sqad chyba z 4 razy, bo szawsze bylo albo 8:2, 5:1 itp ;]]] Of kors nalezam do gwaizd tego wieczoru: az jedna bramka bo idnywidualnem akcji i maaaaaaaaaaase asyst ;]]]] Tak to jest, ja jestem skromny i pozwalalm blyszczec innym ;]]] Ale i tak najlpesze bylo po meczu w szatni: "- oj Hades cos ci sadlo uroslo, za malo sportu" - kumpel do mnie, "- kur** nooo, chyba przez picie" - odpowiedzialem, "chyba przez picie browarow, hehehe" - dodal kumpel, ale lach lecial z tego, dosc ;]]]]]]]  Hyhyh, bylem tak wykonczony a tu jeszcze okazalo sie ze seniorzy Pogon Gora - naszego klubu pilaksrkiego graja mecz, wiec postanowilem ogladnac ;]]]] Pogon Gora - Zjednoczeni Chroscina 7:1  jeaaaaaa!!!! ;]]] Tak kibicowalem ze teraz ledwo mowie.... Ehh, pozniej byly jeszcze 2 mecze, ale lach to byl nieskazitelny... Pierwszy z nich to jakies patalachy z wiosek graly. Wynik: 15 : 2... Heheheh ;]] Pierwsza bramka padla po 6 sek gry ;]]]]]] Drugi mecz!!!! Bueehehe: Czernina - Glinka !!!! buehehe, ale emocje ;]]]]] Fakt ze w zespole Glinki gral moj wfista i razem z cala ekipa dopingujaca kibicowalismy mu [graj 6!!!!!!!, jeeeeedziesz!!!!!!!, go go!!!!!1, dasz rade!!!!!!, saaaaaaam!!!!, gooooooooool!!!!!!!!!! jeaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!! ;] No, to tylko fragmenty, tam trzeba bylo, ale i tak najlepszy lach lecial z pary sedziow - pedalkow.... Hahahahaha ;]] Co za laczki ;]]] Doooosc.... !!!!! Super tam bylo ;]]] Ehh, zmeczylem sie pisanem tych bzdurow ;]]] Ide spac bo nie dam rady, nie czuje nog, gardlo mnie boli od krzykow, smierdze ;]] i slepne na oka =PPP

Tak wiec dobranoc ludziki, 3majcie sie ciepluchno, uprawiajcie sex i inne sporty, a pozniej proscie zaufane przyjaciolki lub wiernych przyjaciol a masaz, ktorego nigdy nie dostaniecie ;]]]]]]]] [przynajmniej mi ta przyjemnosc nie byla pisana dzis] =//// Hyhyhyh.... Sport to zdrowie, aaaaa, i jeszcze uczcie sie angola prywatnie, bo zawsze mozna se zwiac i zrobic se siupel spacer z przyjacioleczka lub przyjacielem, wiem co mowie liudziczki :PPPPP ;]] Nio, tak wiec ja lece spac, chyba ze skusze sie na gre w Scrable wirtualnie ;]]]]]]] Heheh, dobranoc i snijscie chociazby o tym, o czy ja sobie snilem w czwartek rano - o przyjemnych [baaaardzo] powrotach do domu ;]]]]]]] Ciau, c'ya, guten Nach, good night, -----> =*

*hades* : :
sty 17 2004 Koncert poetycki - w zasadzie caly moj weekend......
Komentarze: 6

I po weekendzie, bo czy mozna nazwac normalnym dniem niedziele, kiedy trzeba isc do kosciola, pozniej ogladac Malysza, by zobaczyc na zegarze 16, czyli godzine, o ktorej mozna tylko zasiasc do biurka i zaczac sie uczyc... =/ Nie lubie niedziel, fakt - nie idzie sie do szkoly [wow... heh], a zreszta... Czym jest dla Was poezja?? Tak, poezja - kilka slow, ktore sie rymuja i maja niby oznaczac wyrazanie emocji i uczuc. Dla nas - ludzi "normalnych" [moze inaczej - w pelni sprawnych i zdrowych] pisanie wierszy to zabawa, no moze dla niektorych to cale zycie, czasami ludzie poswiecaja sie poezji wszystko - czytaja, pisza, chodza na koncerty poetyckie. Przed chwila napisalem "ludzi w pelni sprawnych i zdrowych" - nie napisalem tego przz przypadek... Otoz w takim koncercie poetyckim ja mialem okazje wziac udzial, i nie byloby w tym nic dziwnego, gdyby jego bohaterka nie byla osoba niepelnosprawna... Tak =/ Heh, ta osoba, dorosla kobieta, ktora pewnie wiele przezyla [niewatpliwie], siedziala na wozku na honorowym miejscu przy stole i.... cieszyla sie, cieszyla sie i smiala, podczas gdy moi koledzy i kolezanki recytowali z uczucciem Jej wiersze.... Niesamowite, lecz jednak bylo cos w tym dziwnego... Kilka Jej utworow naprawde mnie poruszylo, Ona - osoba dotknita kalectwem - przelala swoj bol na papier, a ja - chlopaczyna niepozorny, wraz z kolega, moglem Jej w tym pomoc [ten tomik Jej wierszy to nasza robota Pawel, nie=D].... Heh, zarty zartami, ale czy to nie jest wielki zbieg okolicznosci?? A to wszystko zasluga takiego pana, magistra imieniem Maciej Kostyk - kurde, ten facet jest niemozliwy, on robi takie rzeczy, ze az czsami mnie zaskakuje... Chyba mam szcescie, ze na niego trafilem, gdyby nie on, to moje wiersze [tak, moje!!] nie ujrzalyby swiatla dziennwgo, to dizeki niemu moje, i nie tylko moje znalazly sie w tomiku wierszy uczniow LO, heh.... Czasem mam go dosc, denerwuje mnie, ale to widocznie spoko facet, nie raz mu podpadlem, byla taka sytuacja na wycieczce, ktory oboje [i moj wych - M. Kostyk] chcielibysmy zapomniec jak najszybciej.... Ehh... Ten koles ma zapal, i ja chyba moge sie cieszyc, ze mnie "wykorzystuje"... Maciek - spoko kolo z Ciebie!! ;]

Poezja... Mase ludzi - mlodych, starych, nastolatnich i bachorowych ;], ja tworzy... Ale co to w ogole znaczy poezja?? Ja zaczlaem pisac w Walentynki, heh - romantyczne, nie??. W Walentynki 2003 roku - moj pierwszy wiersz, napisany na biurku w pokoju brata, na kartce od bloku, taki prostacki wiersz o milosci... Wiersz, ktory dalem... ehh... Wiem - banalne, przeciez wszstkie wiersze sa o milosci, o egzystencji, o zyciu, o smierci, o kochaniu i przyjazni - baanlne sprawy.... Pozniej nadszedl natrudniejszy okres w moim 17-letnim zyciu.... Marzec 2003 [sory...=/, ten ktos kto oto bedize czytal, wie o co chodzi]. Ciezko mi wtedy bylo, czulem sie sam, czulem sie, ze kogos zawiodlem, ze zawiodlem samego siebie.... Nie zapomne poranka 4 marca....  Nie chcialem sie obudzic, wtedy wlasnie wiersze mi pomogly, tych kilka slow - najprostszych, pomogly mi.... Pisalem je o 24, gdy w pokoju swiecila lampka, a mama krzatala sie i prosila zebym szedl juz spac... Nie sluchalem jej, nie potrafilem sluchac - pisalem, oddawalem siebie poprzez te pisanie.... Szereg wierszy o smierci na zawsze beda mi przypominac marzec 2003.... Ten okres to takze poczatek moich niekonczacych sie dolow, zawiasow... Kiedy serce bije mocno, rozum malo kiedy ma sile pracowac - czyli szereg utworow o milosci, o Tej jedynej, o miloci nieszczesliwej, beznadziejnej i oplakanej, o milosci zalosnej... Te wiersze to ja, moze nie sa one jakies fascybujace, to tylko slowa, ktore sa moje, to krzyk moich mysli i uczuc, ktorych nigdy nie zapomne... Koncowka wakacji - okres, ktory chce wymazac z pamieci, takze ma odbicie w mojej tworczosci, nie wiem, i tak sporo ludiz te wiersze czytalo, nie wiem czemu... Dla mnie poezja to... hmmm? No wlasnie, nie wiem, moze to glosy mego serca, moze to to, co czuje, o czym chce myslec, moze to moje marzenia, ktore spelniaja sie tylko w wierszach.... To chyba jest dla mnie poezja... Dzisiaj, kiedy sluchalem wierszy tej pani, oosby, ktora... hmm, ktorej los nie oszczedzil, ktora wiele przecierpiala, poczulem, ze poezja to dla Niej wszystko, pisala o rodzicach, rodzenstwie, o przyjaciolach... Plakala w tych wierszach, rozmawiala z Bogiem, rozmawiala z wlasnym "Ja", "bila" sie z wlasnycm niepsrawiedliwym losem... Mimo tych krzywd wyrzadzonych przez zycie, cieszyla sie, smiala sie, gdy ba Nia spogladalem, poczulem dreszcze na plecach.... Moje problemy - problemy 17-letniego chlopaka z burza hormonow, wydaly sie takie malutkie, ze prawie niewidoczne.... Heh... Tylko ze te nawet niewidoczne problemy potrafia czasem dobic czlowieka....

Powiedzmy, ze na tym zakoncze te wywody, moze macie inne zdanie nt poezji, spoko, ale dla mnie osobiscie jest czym... fajnym ;] [ale tak szczerze to za czytaniem poezji nie przepadam] heh... Tak wiec koniec na tym, piszcie wiersze, piszcie piosenki, ksiazki, felietony esseje, bo dzieki nim, ktos bedize mogl Was lepiej poznac, a moze wtedy rowniez Wy poznacie lepiej siebie... Bo ja poznalem....

*hades* : :
sty 12 2004 Dol, powazna rozmowa, zrabany weekend i interesujacy...
Komentarze: 5

Tak w największym i expresowym skrocie mozna opisac ostatnie 5 dni... Ale po kolei! Piatek - tygodnia koniec i poczatek ;], jakze wyczekwiany przez miliony uczniow w tym kraju, hehe... Mialem isc na impreze do Areckiego - nie poszedlem [zrypany humor, zmeczenie, do dupy pogoda], nawet do broka ani na amfi nie poszedlem, heh - nawet nie spotkalem sie ze znajomymi =/ Juz wtedy sie zaczynalo, doly doliny, wiecie doskonale o co chodzi, masakra we lbie! Sobota - w koncu dzien wolnosci - hehehe taa, taka wolnosc jak ch**! Ju wczesniej Kostyk cos chcial ode mnie - od 12.30 do 19.30... Szlag by to trafil, a mialem wsyzstko nadrobic, wszystkie zaleglosci, spotkac sie z przyjaciolmi, po prostu odpoczac, heh, nic nie wyszlo, w nocy jeszcze konczylem zryta prezentacje z bioli, o 1 posedlme spac.... Nie chcialo mi sie wstawac w niedizele, a wizja robienia calego syfu do szkoly odbierala mi chec do zycia.... Nie poszedlem do kosciola - fakt - nic nowego, ale jedno dobre, skonczylem "superswietna" prezentacje z hormonach, pfff.... Dosc, niediela minela, nawet nie zauwazylem.... Ale konca tego weekendu gorszego nie moglem sobie wyobrazic.... WOSP - jeden taki dzien w zasranym i ciezkim roku, a ja siedze w domu, fakt, bylo mokro i padalo, zreszta wolalem siediec w domu i sie dolowac... =/// GG - jak to zawsze bywa wieczorem, dolujaca muza i rozmowa.... Chcialo mi sie plakac wtedy, po prostu myslalem ze rozpier**** tego kompa, ze nie wytrzymam i cos se zrobie, a to wszystko przez mojego "malego dola" jakich wiele w moim przedziwnym i barwnym zyciu... Ale przynajmniej ta rozmowa cos mi uswiadomila, w koncu.... Jesli TA osoba bedzie to czytac, a na pewno bedize, to z tego miejsca jeszcze raz Ci dziekuja za szczerosc, potrzebowalem tego kopa w dupe, tego wbicia noza w plecy, pomoglo mi to, mimo ze nie moglem zasnac tej nocy... Dziekuje....

Poniedzialek... Oczywiscie ledwo wstalem w wyra, nie do konca otrzasniety po wieczornoniedielnej rozmowie, a tu trza do budy... =/// W budize jak w budzie, niby lach, smiechy i afajna atmosferka, ale ja ciagle mialem w paimeci.... zreszta nie wazne... Pogadalem z kim trzeba bylo i fajnie... =P Angol = lach, heheh, niby siedizec tam 1.5h, nudzic sie jak cholera ale nawet milo bylo, po pol godz "nauki" i dyskusji nt WOSP mialem dosc i chcialem isc spac.... Wtedy p.W wyskoczyl z jakimis "Words, words, words..." - a to wszystko, dlatego ze pwoeidziaelm: "For me good present means nice polite word..." cokolwiek to znaczy, moze czesc z Was to zrozumie [nie tylko doslownie ale i w przenosni], moze i nie, ale od tego zdania zaczal sie powazny lach na angolu, jakies pierdy o semantyce !!!! pfffff, sam nie wiem co to jest :P No ale spoko... Angol = masakryczny lach ;]]

Lubicie hiszpanski?? ;] Mimo, ze kraj ten zle mi sie kojarzy i przypomina mi wakacyjne "doliny", to bolubilem gramatyke tego jezyka ;]]]]]]] Juje, of kors widze tez bezbazy w Waszych oczach ale to nasz "sweet secret", co nie Delfis?? =D Ehhh, ale badz co badz, nie jest to przyjemne slowo, wiec raczej nie mowcie tak do Swoich milosci, rodzicow, sympatii, nauczycieli czy kogo tam sobie wyobrazicie! Dobrze Wam radze, no a teraz przydaloby sie isc spac... Zapominamy o weekendzie 9-11 sstycznia, a czekamy na nastepny i oby byl normalniejszy niz ten miniony.... Damy rade, a jesli nie, to... ;]] Zreszta tylko ja umiem sie przejmowac na zapas i szukam dziury w calym, wiec nie kracze! 3majcie sie ----> =*

*hades* : :
sty 08 2004 Hmmm... zle?? Skad ja mam niby wiedziec......
Komentarze: 10

Heh... Dokola tyle kobiet, fajnych inteligentych i ciekawych mlodych istot, wystarczy sie rozgladnac, podejsc i zagadac, ale moje oczy chyba ich nie widza... Nie wiem czemu, nie wiem czemu tak sie dzieje, moze tak naprawde nie chce, moze az tak bardzo mi na tym nie zalezy, nie wiem co do cholery?? To nie jest dol, to jest po prostu zwyczajny jarkowy stan, co wieczor [powiedzmy, co drugi/trzeci wieczor] nie wiem co mam o tym calym "gownie" [heh...] myslec... Chcialoby sie, pewnie, ale czemu tak naprawde tego nie chce... Bo jest jeden powod! Jeden wystarczajacy, niestety =/// Czemu mnie to tak trzyma? Czemu tak dlugo? Przeciez jest wiele innych, ehh... Nie wiem, wszystko to jest zryte, niewytlumaczalne logicznie, irracjonalne, bezsensowne, absurdalne i paradoksalne... Taki dziwny stan melancholii nie opuszcza mnie, hmm..., no powiedzmy od marzec/kwiecien 2003 roku..... =/// Sory ludzie, ze znowu truje Wam dupe tym samym od ponad pol roku, ale wiecie chyba o co kaman [mowie to do tych, ktorzy znaja mnie personally].... No dobra.... Niby laski sa super, fajne tylki, dlugie nogi, ladne buzki ;], ale co z tego?? Pytam sie, co z tego, skoro ja nie chce ich widizec?!... =//

"Dla Ciebie"

 

Tak trudno to wypowiedzieć,

Tak trudno napisać,

A przecież to takie proste, takie banalne...

Wspólne chwile, nasza przyjaźń, nasza radość,

Wspólne smutki, wspólne łzy...

Twoje oczy, moje sny

żyją tak daleko, kiedyś tak blisko...

Koniec, kres radości, smutek, nic - to takie proste...

Serce połamane, krwawiąc, żyje dla Ciebie

Nawet, gdy jesteś daleko, nawet, gdy jesteś tam...

Umarłem i żyje dla Ciebie...

 

*hades* : :
sty 07 2004 Pierwszy [normlany] snieg tej zimy.... buehe...
Komentarze: 11

Ehhhh.... Dosc :]] Pierwszy tydzien w budzie po przerwie swiatecznej, a ja zdycham... To dopiero sroda... =/// Tak na marginesie to chyba pierwszy tydzien, w ktorym co dzien dostaje jakas ocene ;]]] Fakt - najgorsza to 3 z bioli, bo zle zasuszylem zielsko... =/// Dosc, a tak sie staralem, pokoj zasyfiony od ziemi, buehehe, okazy roslin na szafach, a Jarus szuka twardo w necie nazw i miejsca wystepowania tego calego gowienka ;]] Ehhh, i tylko 3.... =/// Ale szczerze to olalem to centralnie, heheh, po prostu nie bede sie syfiastym zielnikiem przejmowal, ehh ale z bioli to jakos mi tak rewelacyjnie nie idzie, hmmm [eh ta moja systematycznosc i sumiennosc nie ida w parze z moja cholernie wielka i przerazajaca ambicja ;]]]]]]] Hehee, no ale dam rade, ocenki ocenkami a ja juz mysle o stuuuuuuudiach i zyciu studenckim.... Juz nie moge sie doczekac, moze sie wymadrzam, bo pewnie nic nie wiem na ten tamat, ale te imprezki, balowanie, wyrywanie lasek [?!] mnie po prostu podniecaja [nie nie nie, nie martwie sie, nie robie TEGO wyobrazajac sobie zycie studenckie, mam lepsze sposoby ;]]] Hehe, nawet nie wiem co ja bede w koncu studiowal, pfffff, medycyna??[hahahahaha - z moja sumiennoscia?? pfff!!!], farmacja???? - no kurde lubie chemie, ale wiecie jak to jest na tych kierunkach, po pierwszym roku wybicie 50% studentow, chybaze sie ma leb do wzorkow i innych pierdow... ;]] Hmmm, a moze by tak postudiowac se chemie?? Nie wiem, zreszta kogo to obchodzi ;]]] Hmmm.... A tak w ogole, to nie wiem czy wiecie ale szukam se laski normlanie totalnie ;]]] No hehehe, nie chce juz grac roli takiego se plackowatego lalusiowatego kawalerka :]] JESTEM FACETEM, mam swe potrzeby [no wiem wiem, meska szowinistyczna swinka, no ale co ja na to poradze :PP]  Hmmmm....  Niby to zawsze Jarek - sexy lover kolonii, wycieczek i obozow, casanova grupy, wszystkie rwal, ale, hmmm no kurde, lubie wszystkie dziewuchy, lubie se poflirtowac, pogadac, posmiac sie, podenerwowac co niektore niecenzuralnymi uwagami ;]]], i nie wiem, czy jesli kogos bym mial, to TA osoba w pewnym sensie by mnie nie zmienila... No bo to jednak masa wyrzeczen jest... Dobra, spoko, laska wyrozumiala jest, pozwala wypic piwko z kumpela,  ale ile taka tolerancja i niezwracanie uwagi mogloby trwac, miesiac?? dwa?? Hmm... Czy naprawde warto [hmm, kurde, "warto" to zle slowo]?? Oczywiscie wiem, wiem!! Zakochani, ktorzy tak licznie odwiedzaja mojego, jakby nie patrzec, bloga ;]], powiedza "No kur**, co tu do ch** odpier***, nie znasz sie, to sie ku*** nie odzywaj!!! :P, nie no spoko, zartuje oczywiscie, ale zapewne powiedza ze to jest cos cudownego miec kogos, wiecie, taka osobke ktora da buziaczka, poprzytula sie czasem, kupi rozyczke [jesli to facio ;]], no wiecie o cio kaman... Ehh.... Wiem, spoko, nie mialem nikogo [a bylo ku temu kilka okazji], wiec niewiele wiem, ehhh, a juz zarywanie do zajetej laski to juz w ogole masakra [nie mowie ze ja!!!! bron Boze!!!], eh, ale wiecie jak to jest, chcesz byc kumplem, takim spoko kolesiem, ktory czasem wyslucha i doradzi a tu juz kraza sluchy, ze wyrywa, ze nie ma taktu, ze bierze sie za "zakazany owoc" [ktory oczywscie najlepiej smakuje ;]]].... Ehhh... Troche zboczylem z toru, zem sie rozpisal na temat, o ktorym 15 min. temu nawet nie mysalelm ;]]] Hehe, ten moj "swojski i luzny charakterek" ;]]] Ehhh, mowie, ten blog to po prostu moja autobiografia niedlugo bedzie, hehehe ;]]] Dobra, na tym koniec filozofii :PP

W koncu snieg!!!!!!!! ;D Hehe! Jarek wstaje, jednym okiem patrzy za okno, drugim jeszcze spi ;]] i kurde widzi "biel" Heheh.... Az sie wystraszylem, ze pewnie zimno bvedzie i nie chcialo mi ise wyjsc z lozka :D Hehe... No dobra, Jarek sie ubral i poszedl ostro do szkoly ;]] Po szkole pierwsza BITWA na sniezki!!!!! Jeaa!! ;] A mialem ku temu godna przeciwniczke, tak miotala te sniezne kule, ze az mi sie odechcialo, buehehe ;]] Ehhh, spoczko bylo, zem sie przy tym nasmial, phiii :]]] Ale lach byl nieskazitelny ;]]] Kto oczywiscie najwiecej dostal??? JAREK, bo najstarszy?? najinteligentniejszy?? - niech opadnie kurtyna milczenia :DDD Hyhyh, boski widok czerwonej mordki, odpadajacych uszu z zimna, mokre wlosy od sniegu i podbite oko ;]]]] To taki przykaldowy wizerunek ucznia/uczennicy wracajacego/ej z LO vel Gimnazjum :DD Ehhh... :D Ehhh... :D Ehhh.... :D Ehhh... [ta melancholia ;]]]. Mama nadizeje ze to nie byla ostatnia sniezkowa bitwa :D Nastpena czeka w poniedialek?? [w koncu angol prywatny :DDDD] hyhy... Ehh dobra, przydaloby sie konczyc te bzdury ;]

Boshhh...- teraz zakonczenie, ehhh znowu trza myslec, aaaaa propos zakonczen, wczoraj pisalem [lalem litry, wiadra i wanny i zbiorniki wody] na temat Adaśka Mickiweicza, znacie go chyba, heheh totalna WIELKA [bardzo] IMPROWIZACJA, hehehe ;] 4?? modle sie o to ;]]] hehe ehhh... To byloby na tyle, sorki ze znowu zem sie rozpisal, ale nie po to zakladem tego calego bloga by pisac o jakis krociuchnych pierdach ;]]] Tak wiec czytajcie i nie marudzcie :PP ;]] 3majta sie ludziczki, panny, panie, laski owlne i juz [niestety] zajete, panowie, kumple i koledzy, faceci, ktorzy powyrywali najlepsze okazy [=///], 3majcie sie wszycy cieplutko, a damy jakos rade, juz niedlugo ferie :D --> :*

*hades* : :