Archiwum marzec 2004


mar 24 2004 Nothing special - only grey life...
Komentarze: 5

Jest inaczej. Inaczej, bo kiedys bylo lepiej, hmm moze ciekawiej, nawet romantyczniej... Wszystko sie zmienia, wszystko mija z biegiem czasu, ale czemu tak szybko. Czy to normalne, czy to ludzkie, zeby kilka dni moglo omienic wczesniejsze uczucie, moglo pozwolic, by cos, co wydawalo sie takie piekne i cudowne, zniknelo?? Szkoda... Szkoda, bo moglo byc naprawde pieknie, przyjemnie, moglo byc jak w niebie, a w zamian tego pozostalo tylko wspomnienie i stek niepotrzebnie wypowiedzianych gluchych slow...

Ten rozdzial mojego zycia juz zamknalem, nie chce patrzec w tyl, bo nie warto... Tylko szkoda, ze to minelo tak szybko, bezszelestnie. Zycie to droga wyborow, wyrzeczen i poswiecen, niestety...

Jest inaczej niz kiedys, bo nawet mimo tego, ze nie bylismy razem, to i tak bylismy blisko. Blizej...

*hades* : :
mar 20 2004 Wiosna... czyli the best time do jazdy samochodem...
Komentarze: 5

Ha! Moze nie byl to moj pierwszy raz za kolkiem i nie myslcie, ze jestem taką totalna dziewica jesli chodzi o sprawy motoryzacyjne, ale dzisn zaczlaem jazdy z instruktorem! Fakt, jezdzilem zdeczka z tatą, ale to byly podworkowe "wyglupy", ze tak powiem, bo czy mozna nazwac jazda cwiczenie manewrow czy jezdzenie w kolko?? :] Chyba nie, a dzis o 12 zaczalem kurs, ktory mam nadzieje ukonczyc, a efektem tego bedzie taki papier, uprawniajacy mnie do jazdy pojazdami smecanizowanymi czy silnikowymi, ale nie traktorami =] Jednym slowem w tym roku chce zdac prawko i miec z tym spokoj. No ale powoli, moze zaczne od poczatku:

W warsztacie:

Ja - To co, dzis zaczynamy, tak? - wyjechalem podniecony
Instruktor - A zapłacone jest?? - odparl sucho
Ja - Yyyy, tak tak... - [bezbaz]
Instruktor - Kwitek jest?? [powaga]
Ja - Eeeee, yyy dzis nie mam, ale na pewno jest zaplacone! - wyjechalem z duma [rogal na mordzie]
Instruktor - Calosc?? - kontynuowal
Ja - Oczywsicie!!! - [i znowu rogal]
Instruktor - To podpisz tu.. i tu.. no i tu 3x i jeszcze tu!!
...
W samochodzie:

Instruktor - Tu masz siwatla, lusterka, kierownice, masz zaciagniety hamulec reczny, tu swiatla mngielne... licznik, szybkosciomierz...
Ja - "Wiem, wiem, ...., wiem, gaz hamulec sprzeglo... 1, 2 .. 5 i wsteczny! [ziew]
Instruktor- No to pamietaj: do polowy sprzeglo i gaz! Jedziemy!
Ja - [rogal] :D
...
Na ulicy po godzinie jazdy po Gorze:

Instruktor: Ale czemu mnie nie sluchasz, do polowy sprzeglo i gaz, no i kierunkowskaz, sprzeglo i... no dwojeczka i jedziemy!
Ja - Nie za mocno skrecilem...?? [uffff... sigh of relief]
Instruktor - Nie niem tak moze byc
Instruktor - ... ale za szybko 2 wrzuciles no i znowu migacza nie wlaczyles, no jak to bez migacza mozna skrecac...
Instruktor - ... sprzeglo i trojeczka...
Instruktor - ... ale czemu wrzuciles prawy migacz, jak jedziemy w lewo...??
Instruktor - ... i nowu sciales zakret... ale patrz w lusterka...
Instruktor - ... sprzeglo i dwojeczka, ale pamietaj - jedynka jest tylko do startowania...
... i wiele wiele innych ciekawych zdan a ja Go slucham pokornie i czasem cos pierne z powaga =]

Nie zebym byl tepy [=]] ], ale czasem swoimi zdaniami mnie ubiegal, ahh ten moj reflex... =D
Nie no spox, gosc jest spoczko, spokojny, normalnie reaguje, nie unosi sie!! =] Ale i tak najlepsze to bylo jak mi zgasl na skrzyzowaniu =]]

Ja - Co jest ?! Czemu nie jedzie?! [wciskajac na chama gaz]
Instruktor - No jak to co, wlacz silnik... [ze stoickim spokojem]
=)))))

Hehe, ale jak widzialem ten korek, ktory spowodowalem to az mi sie smiac z siebie samego zachcialo =]]] Hehe, i w dodatku spotkalem kilku znajomych po drodze, takze luzik byl na maxa. Nie wiem kiedy nastepna jazda, ale bedize dobrze, a na koniec optymistycza rozmowa koncowa:

Na OKW:

Ja - Uffff... i jak bylo??
Instruktor - Nie bylo zle, dobrze jak na pierwszy raz, pod koniec cos nie wychodzilo, ale pewnie zmeczony byles... Bedzie cos z Ciebie!!
Ja - Dziekuje i do widzenia [rogal]
=))))))

To by bylo tyle, bede Was informowal na biezaco z moich wyczynow rajdowych, tylko szkoda ze ten kurs bedzie okupiony kilkoma lekcjami angolami [tzn. kilkoma wagarami....] ... ---> =*

*hades* : :
mar 11 2004 [Nie]-Maly kryzys uczuc...
Komentarze: 10

Niestety, tego sie wlasnie obawialem... =/ To juz chyba koniec tego wszystkiego, trzeba wstac i zaczac nowe zycie, bo dalsze wspominanie nie ma najmniejszego sensu... Czy szkoda?? Nie wiem, chyba tak, na pewno cos sie skonczylo, cos bardzo waznego, cos o czym myslalem i na czym sie koncentrowalem przez ten caly rok. Moze wyolbrzymialem pewne sprawy, moze za bardzo chcialem, ale moze to byla moja zyciowa proba, dzieki ktorej poznalem co to bol, wyczekiwanie, sprawdzilem samego siebie... Zbyt dlugo sie ludzilem, zbyt dlugo sie oszukiwalem i probowalem. Brakowalo w tym logiki, w ogole zarzucaliscie mi to - mowiliscie "Ogarnij sie w koncu, przyjrzyj na oczy!!!" No i wlasnie teraz spelniam Wasze prosby - zaczynam od nowa. Moze troche wbrew sobie, moze nawet po miesiacu bede tego bardzo zalowal, ale inaczej nie moglem postapic... Nie moglem dalej sie oszukiwac, spedzac kolejnych wieczorow na dolowaniu sie i wspominaniu tamtych chwil, ktorych na pewno nie zapomne... Juz teraz, gdy pisze te slowa, pamietam te spacery, wspolne wyglupy, wspolne wakacje, wspolne dolowania sie - jest co wspominac, bede tesknil - niewatpliwie, ale... To juz jest koniec mojej wedrowki w nieznane, koniec tulaczki po kamieniach i cierniach, chce odzyc i narodzic sie na nowo, chce kochac...

"...Runaway with my heart,

Runaway with my hope,

Runaway with my love...

        ...I'll go wherever you'll go..."

                                                                                      [The Calling: "Wherever You'll go"]

Pamietaj, ja bede, ja bede czuwal... Przyjazn nigdy nie ginie, nigdy nie przemija.... Pamietaj...

*hades* : :
mar 03 2004 Do Was czyli sentymentalna notka...
Komentarze: 7

Kochacie?? Pytam wprost, wiem, moze to nie na miejscu, moze to nieodpowiednia pora, ale chcialbym, zeby kazdy, kto czyta teraz te slowa zastanowil sie powaznie co czuje, co mysli, co uwaza za sluszne i najwazniejsze w zyciu... Byc moze jest to milosc, byc moze jest to rodzina, byc moze przyjazn, byc moze muzyka, pasja, hobby... Zastanowcie sie przez chwile, oddajcie sie myslom i sami dla siebie odpowiedzcie sobie na pytanie zadane na poczatku... Ale odpowiedzcie sobie szczerze, bo byc moze kochacie, ale moze to byc tylko zludzenie, moze tylko chcecie kochac i tak bardzo sobie to wmawiacie, ze wydaje sie Wam ze tak jest, a byc tak wcale nie musi... Bo to naprawde jest wazne, bo to naprawde jest potrzebne...

"Do Was..." - tak zatytuowana jest ta notka, tak... Bo wlasnie do Was kieruje te slowa, do ludzi otaczajacych mnie na codzien, pomagajacych mi, wpierajacych mnie w chwilach ciezkich i tych radosnych, keiruje je do tych, ktorzy znaja mnie najlepiej, bo przeciez tyle chwil razem przezylismy... Nim sie obrocilem a juz zaczal sie marzec, miesiac, w ktorym zaczyna sie wiosna... Wiosna, ktora w tamtym roku przyniosla tyle niezapomnianych chwil smutku, radosci, placzu, zalu, szczescia, wiosna, ktora pokazala w pelni, jakim jestem czlowiekiem, pokazala mi moje prawziwe JA...

Jestescie szczesliwi?? Czy zasypiajac czujecie radosc, wiedzac, ze macie dla kogo budzic sie kolejnego dnia, wiedzac, ze ta osoba swoim usmiechem rozwieje smutki, czy moze jednak budzicie sie z uczuciem niecheci, nienawisci do samego siebie, pelni zalu, ze TEN sen wlasnie sie skonczyl i pozostal w sferze marzen i pamieci?? Mozna pieknie mowic o milosci, mozna pieknie mowic o przyjazni, moze cieszyc sie zyciem, jezeli jest dla kogo... I mam nadzieje, ze TE problemy Was sie nie tycza. Co czujecie, gdy widzicie po raz pierwszy osobe, ktora pozniej diametralnie zmienia Wasze zycie, dla ktorej stajecie sie lepsi, dla ktorej chcecie byc lespi, ktora pozwala Wam odkryc sie na nowo?? Co czujecie, gdy idac obok Tej jedynej osoby widzicie niewidzialna szklana szybe, ktora oddziela Was od najwiekszego szczescia, od najwiekszej wartosci i sily, ktora trzyma Was nprzy zyciu, ktora oddziela Was od sensu zycia?? I w koncu co czujecie spogladajac w anielskie piekne oczy tej osoby, widzac usmiech na twarzy Tej wlasnie oosby?? Czy jest to milosc, nienawisc, sens zycia, bol, smutek, przyjazn, czy moze smierc?? Moze warto sie nad tym zastanowic, moze wcale nie ma nad czym myslec i pozostawic wszystko w rekach przeznaczenia, tylko co zrobic, gdy ogien, ktory kiedys rozpalil sie w naszych sercach powoli wygasa, powoli zanika, powoli taraci sily, powoli umiera....??

Nie wiem czy warto dalej tak bardzo sie poswiecac, nie wiem czy jest w tym ukryty jakis nieznany sens, nie wiem czy warto miec wspomnienia tych radosnych chwil, nie wiem czy kiedys zostanie mi to oddane, moze za rok nikt o tym nie bedize pamietal, ja wiem jedno i jednego jestem pewny...

 

"If I was standing by You

How would You feel...??"

                                                                            [Guns 'N Roses: "Don't Cry (Atl. Lirycs)]

*hades* : :