Archiwum 01 sierpnia 2004


sie 01 2004 Taka wakacyjna monotonia...
Komentarze: 7

Wakacje mijaja, juz mamy sierpien, pozostalo tylko 30 wolnych, nudnych i leniwych dni. Przed 5 godzinami wrocilem z dalekiej podrozy - razem z rodzina odwiedzielismy naszego chorego dziadka oraz wujka, ktory niestety nie mieszka w Polsce - widzimy sie z nim moze raz na 4 lata. Zycie to trudna do rozgryzienia zagadka, wymagajaca tegiej glowy, by chociaz wpasc na pomysl o co w niej tak naprawde chodzi. Nie wdaje sie tu w filozoficzne wywody, ale smutno mi czasami, ze tak potoczyly sie niektore sprawy, ze takie sa skutki malych bledow popelnionych w przeszlosci, ale coz - historii nie zmienimy...

Ona wyjechala - wraca za tydzien, pewnie wytrwam, bo w koncu gra sie w noge, chodzi sie czasem na browarka z kumplami, jest w koncu komp, jest muza, jest wszystko, a nie ma nic... Taka szara monotonia wakacyjnych dni, a nim sie obejrzymy za siebie, trzeba bedzie pomyslec o nauce, maturze i tych sprawach, no coz - taka zwykla, szara monotonia. We wtorek 27. lipca mialem II examin na prawko - oblalem na miescie, oblalem przez wlasna wrodzona glupote, nie chce mi sie o tej glupocie opowiadac, bo naprawde nie warto - 25. sierpnia mam III examin, mam nadzieje, ze ostatni, bo w koncu kiedys musi sie udac.

Wakacje mijaja, Jej jeszcze nie ma, pozostala ta glupia tesknota, pozostala rowniez nuda, albo wprost przeciwnie - szansa na przerwanie tej farsy. Zycie to sciezka wyborow, trudnych postanowien i bolesnych wyrzeczen, to jedyne w swoim rodzaju ryzyko, ktore moze przerodzic sie w potok nieprzebranych lez - tych szczescia, lub tych gorzkich lez rozpaczy - a przciez to wszystko zalezy od nas, ode mnie...

*hades* : :