Najnowsze wpisy, strona 7


sie 30 2004 Ostatnia wakacyjna notka, ale... nie jest...
Komentarze: 13

Jakos tydzien temu looknalem na stronke pt. 'http://www.blogi.pl/blog.php?blog=*hAdeS*' i stwierdzilem, ze czas by bylo cos napisac. No baaa... Nawet mam pewien misterny plan napisania tej notki: sa bowiem 3 b. wazne i niecierpiace zwloki powody :D - ale o tym za chwileczke :P Mozna by powiedziec, ze troszeczke zmusilem sie do napisania tej interesujacej notki, bo akby nie patrzec mam odpalona gierke, kilka dosptenych ludzi na Gje Gje, ale jak mus to mus - w koncu musze sie podzielic swoimi wrazeniami po moim trzecim [jakzeby inaczej] oblanym examinie na prawko, w koncu musze Wam opowiedziec o moich ostatnich baletach yyyy.. tzn. nie moich tylko niejakiego Michala Sz., ktory [ku mojej radosci] urzadzil lokalna 18 !!! :D; no i w koncu chcialbym podzielic sie swoimi wrazeniami po tegorocznych konczacych sie [...] wakacjach... :/ No i w sumie tyle byloby wstepu, zaczynamy jazdeee !! :]

Zaczne od prawka, bo wymaga to najmniej pracy - no coz, jakbym zdal to bym pisal i pisal, a tak... :] Examin mialem w srode 25.08, dotarlem jakos do Osrodka i z niecierpliwoscia looknalem na liste zdajacych oraz ich examinatorow. Znalazlem i czytam: Leslaw Zaagrobelny - a to znaczy jedno - 'rogal' :D Niestety... To byloby zbyt piekne... Poszedlem pod sale examinacyjna i czekam tam z innymi, az tu nagle widzimy... Adasia Przychodniaka !! :[[[ Gorzej byc nie moglo, koles, ktory do normalnych nie nalezy, ktory czepia sie kazdego bledu na placu, ktorego znaja moi dziadkowie, mial mnie examinowac... Widzac kolejnych oblewanych sam sie zestresowalem i po prostu nie zdalem luku !! No tak, luku, to sie wydaje smieszne ale nie moglem cofnac. Tak koles dziala na ludzi, ze podczas gdy on wypisywal slynna juz karteczke bledow, ja siedzialem zalany potem, mokry jak szczur i omal sie nie poryczalem !! :] Prosto mowiac: dostalem kurwicy :D Wracajac do mu uslyszalem komorke: ojciec dzwoni - ja przerazenie w oczach, bo wiedzialem jak on zareaguje: 'Jarek?? No i co, zdales??' 'No wlasnie nie zdalem...' 'Nie...?!' i sie rozlaczyl... :] Zalowalem, bo autentycznie bylem przgotowany bardzo dobrze, nastawiony pozytywnie i w ogole, a tu taki zonk, zawsze mowilem, ze mam niecodziennego pecha, ale bez przesadyzmu... :]] Teraz sie z tego smieje, ale jak kolejnym razem znowu wroce na tarczy to sie po prostu wkurwie :] I tak musze 5h jazdy wykupic, zeby przystapic do kolejnego examinu, no coz.

Gdy dowiedzialem sie, ze Misiek organizuje 18stke, to na mojej twarzy widoczne byly oznaki lekkiego zaskoczenia, ale tego pozytywnego oczywescie. 28 sierpnia, tj. dzien po Jego urodzinach zebralismy sie mala ekipka w jego mieszkaniu i po wstepnych zyczeniach, rozlaniu szapmana i pozarciu kawalow torta urodzinowego oraz bo 'wyzbyciu sie' Miska rodzicow [oczywiscie nie zebym cos mial, ale kazdy wie jak to jest ;]] ], mozna bylo powiedizec, ze zaczela sie normalna impreza :DD Lekka strawa na poczatek, potem cos do popicia i tak sie wszystko rozkrecilo :DD Atrakcji bylo mnostwo, ale po kolei !! Zaczne od... od Ani Mru Mru :DDD Hue hue.. tych dwoch kolesi to ja moge po prosu latami ogladac, nie mowie juz o Kasce, ktora na pamiec znala niektore texty tychze kabaretow :D Moze wytlumacze: Misiek mial na kompie z 20 filmikow kabaretu Ani Mru Mru, odgladnelismy chyba wszystkie i z kazdego lecial taki lach, ze masakra, no po prostu dosc !! :DD Inna atrakcja bylo hmmm... karaoke ?? :DD
Hahahaha... jak se przypomne co my z Miskiem wyprawailismy to az teraz lekko przerazony siedze, tak nam odwalilo !! :D To trzeba bylo uslyszec, Marta - kolezanka, po prostu nie mogla wytrzymac ze smiechu, tak expresyjnie i autentycznie spiewalismy, ze naprawde stwierdzilem, ze dobzi jestesmy w te klocki :D Szkoda, ze ciemno bylo i nie wszyscy widzeili nasze popisy, no ale jak se to przypomne to na prawde... buhahahahaha :D Gwoli wyjasnienia, spiewalismy oczywiscie z plejbeku :DD - nie ma to jak WinAmp huehueeh :D Inna sprawa - gitara !! :D Bartek - brat Michala niezle wymiata na gitarce, wiec grzechem byloby nie pospiewac sobie albo pograc w... tak tak: 'Jaaaaaaka to meloooodiaa' !! :DD Oczywiscie wygralem i w nagrode otrzymalem butelke gorzkiego, bo gorzkiego Carlsberga !! :D Niestety meczylem go chyba z 1.5h :DD I tak wiodlem prym wsrod lubiacych 'napoj bogow', ale nie moglo byc inaczej skoro kumpel byl samochodem i tak cud, ze wypil pol browarka, a dziewczyny raczej Gingersami i Reddsami upic sie nie mogly, chociaz kto wie :DDD Pozniej byla superimprezowa i zabawna [??] gra w butelke hihihi :DD Nie nie, nie to co myslicie, bo tam kazda byla zamezna albo w stanie podmalzenskim :DDDD Nie no zart, po prostu nie wypadalo :DD Kazdy napisal po kilka mniej lub bardziej skompliwonych pytan i tak minelo chyba 1.5h, hyhyh :DD Klimacik byl bardzo przyjemny, odnowilem staroklasowe znajomosci, ktore, chcac nie chcac, troszke sie zatarly, pogadalismy o naszych znajomych, posmialismy sie, byly tez 'bardzo powazne' rozmowe nt prawa jazdy oraz studiow, hahahahah :DDDDD Dosc... hihihi, jakos przed 24.00 chyba wybylismy na miasto, odetchnac, bo w mieszkaniu juz troszeczke duszno bylo, zrobilismy rundke wokol miasta i rura do domciu dalej zlopac :DD Aaaaaa... no i nie mozna zapomniec o prezentach, jesli Misiek zeche to Wam sam o nich opowie, ja nic nie zdradze :PPP Huehe, powiem tylko ze ogolowi spodobowaly sie MOJE zyczenia !!! :DD Huehue, zdolny jestem [troche] i skromny [bardzo] :DDD Wszystko skonczylo sie jakos po 4.00, bo niektorzy ludzie nie z Gory byli, ja pomoglem troszeczke w ogarnieciu wszystkiego i finito, o 5 sie polozylem w swoim lozu :D Spalem jakos niecale 5h, a jesli chcecie sie dowiedziedz o sktutkach takich zabaw to przeczytajcie sobie o nich w innych notkach, bo niczy sie nie roznia :DD

Ufff... powoli zlizamy sie do konca tej notki. Wakacje uplynely baaardzo szybciutko, rozdanie swiadectw wydawaloby sie jakby bylo wczoraj, a tu juz slysze i widze znane mordy klasowe, lach z Kostyka itp. :DD Jakie byly te wakacje ?? Mile, przyjemne, krotkie, niezapomniane, mniej przyjemne od zeszlorocznych [??], ostatnie przed matura, bardziej samodzielne, leniwe, niemeczace, denerwujace, imprezowe... itp itd, takie epitety mozna mnozyc. Hmmm... mam pomysla :DD Oto chronologiczny skrot powiesci dokumentalnej 'Jarek i jego ... wakacje' :DD

 *  25.06 -> 18stka u Miecha !! :DD - superzakonczenie roku szkolnego, impreza jakich malo, rozpoczecie Wakacji 2004 !! :DD
 *  01.07 -> rozpczecie sagi rodznnej pt. 'Jarek - kierowca' - 1st examin na prawo jazdy, of kors w plecy, ale spoko :D
 *  04.07 -> koniec Euro 2004 !! :( Grecja mistrzem, osobiscie widzialem lepsze turnieje od tego, ale pilka to pilka :D
 *  07.07 - 15.07 -> Leba 2004 !!!! :D goracy tydzien nad morzem pelen smiechu, jazd, piwa, wina, luzu, niespodzanek, zyciowych bledow, po prstu Jarek i Czerniol nad morzem !! :DD
 *  27.07 -> kolejny examin i ponownie - 'niestety'; ten sam examinator :D
 *  30.07 -> wyjazd do dziadkow i 3 dni w towarzystwie wujka z Kanady, ktorego nie widzialem 4 lata, przyjemnie :D
 *  13.08 -> rozpoczecie IO :DDDD Jarek - kibic !! hyhyh, w koncu raz na 4 lata ogladamy taka impreze
 *  18.08 -> 18 u Diany i Anki !! :DD - fajna imprezka, spotkanie z ludzmi, popijawka i potupanka, fajno fajno bylo !! :DD
 *  25.08 -> do 3 razy sztuka ?? no niestety nie... moze za 4 sie uda, prawko na mnie czeka !! :D
 *  28.08 -> 18 u Miska !! :DD - nie ma to jak paczka z 3B, super imprezka :D
 *  29.08 -> zakonczenie IO !! ehh Polacy nie blysneli, ale warto bylo siedziec przed tv :D
 *  31.08 -> no wlasnie... :((

... wszystko to okupione spora dawka smiechu !! :DD Poznalem nowych ludzi, nagralem sie w noge co nie miara, fakt, codziennie na hali jakis meczyk, rower, gy-gy noca jakies piwko czasami, udany wieczor ze znajomymi, ale ogolnie mowiac to te wakacje nie byly jakies wysmienite, bywalo lepiej, ale nie mozna narzekac !! :DD Juz za dwa dni spotkay sie ponownie, usmiechnieci lub i nie, ale na pewno wypoczeci, ja osobiscie nie moge sei doczekac niektorych pierwszoklasistek... Sam nie wiem czemu... :DDDD bedzie fajnie, show must go on !! :D Konieeeeeeeeeeeeeeec... tej notki - jeszcze/az dwa dni !! :]] ---> =*

*hades* : :
sie 19 2004 Dzampa & many zonks !! :D
Komentarze: 8

Dawno mnie tu nie bylo, ale teraz jestem i postanowilem zabic wakacyjna nude i codzienne zmeczenie poprzez napisanie tej cudownej notki. :D Te gorace wakacyjne dni mijaja tak szybko, ze nie nadazam z przewracaniem kartek w kalendarzu. :] A kalendarz to wazna i przydatna rzecz, a mimo to, to dzieki RMF FM nie zapomnialem o imieninach pewnej osoby, w koncu w srode byl 18 sierpnia... :] Jednak radio to dobra rzecz! :] Dobrze, ze mialem jakies drobne w portfelu, ehh te kobiety... :] No ale wczorajsza sroda to przede wszystkim 18 Diany i Ani :D Bylem, bylem, piwo i % z kumplami pilem ! :D [rymuje !!] To moze krociutko opisze wydarzenia ubieglej nocy... :] Wszystko zaczelo sie o 19.00 przed Magnolia. Ale i tak lach lecial podczas moich przygotowan do tej imprezy. :D Jeszcze na 20 min przed impreza bylem w wannie i bawilem sie zelem do wlosow... :D Ano ano [ku uciesze pewnych osob] postawilem se wlosy na zel !! :D Hahah, no nawet przystojnie wygladalem i cos w tym zelu 'Loczek' jest, bo podczas tgo wieczoru milo mi sie tanczylo z 2 fajnymi dziewczynami, ale powoli... :D Ubralem sie stosownie do sytuacji [czyt. normalnie, codziennie], zaszedlem po Robercika i fruuuu do Magnolii. :D Spotkalem sie z ludzmi, ktorych nie widzialem przez cale wakacje, hehe, a byli to ludize z klasy... :D No coz, kazdy ma swoje zajecie, ilez mozna razem... :D No, sama impreza wypalila, poznalem sporo nowych ludzi [m.in. kuzynki jubilatek] :DDD Przetanczylem 3/4 imprezy, pozostala 1/4 przepilem... :D Hahah, szkoda tylko, ze % bylo malo, bo 5 browarow i 6 kieliszkow Absolwenta chyba to dzuo nie jest, no ale coz, nie mozna narzekac, i tak mialem duzo nie tankowac w trosce o moje schorowane gardlo i przemeczony ogranizm... [haha, jak to powaznie zabrzamialo...] :D Z kumplami polachalismy z naszych oblanych examinow i kursow na prawko, z dziewczynami maly flircik jak to zwykle bywa na takich baletach, jednym slowem ZAJEBIOZA. :D Osobiscie obawialem sie o swoja forme, dawno sie nie pilo w takich ilosciach ael wszyscy dali rade, nikt nie pozostawil po sobie niczego niechcianego i zbednego... :DDDD Chociaz nie, jedna kolezanka nie dala rady, ale mniejsza z nia... !! :D To sie wytnie! Ludzie bawili sie przy kawalkach Danzela - 'Pump it up' itp, no i oczywscie przy nastrojowych wolnych utworkach, ktore podkrecaly klimacik, w koncu to sami znajomi i kilka nowych twarzy, wiec zadnej krepacji. :D Popijawa vel potancowa [jak kto woli] skonczyla sie lekko po 2, ale to oczywscie nie byl koniec, jakzeby to o 2 w domu byc, wstyd... :D Cala paka wladowalismy na chate Karoliny, jednak pogoda, zmeczenie dawaly o osbie znac i niektorzy walneli w kimacje, pozostali jednym okiem spali, drugim dawali oznaki zycia, ale ciezko bylo, mi tez brakowalo juz cieplego lozeczka i mieciutkiej poscieli i jakos o 3.30 wszyscy zmyli ise na baze, ciezko sie szlo, ale bezpiecznie z Robercikiem dotarlismy na nasze kochane OKW... :] I pomyslec, ze mielismy jeszcze Karpika zaliczyc... Ehh, chora ambicja... :DDDD A dzisiaj rano ?? Jedno slow - 'ała' :] Masakra we lbie, jeszce wieksza w zoladku, ale coz - takie sa skutki milej libacji :DD Eh, jaki bulwers, wstaje ledwo z wyra, bo juz spac nie moglem i z bolu ise zwijalem, wstaje i lookam na zegarek, a tu zonk - 7.40 !! !! !! O_o Dosc, zem sie wkurwil zdeczka i sie walnelem na wyro, ale brachol IO ogladal i nie zasnalem... Umylem mordke i pod kran leb - jedno marzenie - WOOOOODY :DSusza w pysku niemilosiernia, na szczescie byla jakas mineralka w kuchni to zem wyzlopal pol ! :D Heh, dalej mnie suszy, ide po nastepna mineralke... :] Aaaaah, ulga dla podniebienia!! Nom, ale to nie koniec zonkow na dzis !! :D Ano wlasnie codziennie gram na hali w Lidze Halowki, no i oczywiscie obudizelem sie tak wczesnie i od razu rura na hale, ale niee - gdzie tam, to byloby zbyt piekne. :/ Ubieram ta sama koszulke co mialem na 18, patrze, a tu jakis syf na niej... O_o To Jarek bierze proszek i pierze, bo gdyby mamusia zobaczyla usyfiona koszulke po imprezie to od razu automatycznie skojarzenia, ze cos... Eh :D No niby wypralem, ale to nie koniec: mama przychodzi z roboty, patrzy na pranie i widzi moja koszulke: 'O, prales koszulke sobie??' 'Nom, usyfiona byla czyms po imprezce' 'No to przeciez ja bym wyprala' ... 10 min roboty na marne... :/ Heheh! Zem sie tylko pochlapal niepotrzebnie, ale spox. No i po wypraniu tej nieszczesnej koszulki poszedlem... Na hale?? - ale gdzie tam, po drodze musialem zaliczyc garaz i zaniesc tam moj namiot bo lezal w korytarzu i przeszkadzal, dobrze ze lekki byl, uff... Meczy mnie pisanie tej notki, Wam powiem :D W koncu z zaspanymi oczami i zmasakrowana twarza poszedlem na hale, nareszcie, ale po drodze zaliczylem Plusa - mineralke musialem se kupi, kac meczyl... :] A na hali co?? Dwie godziny glupiej bieganiny za pilka, zem zdechl na tej hali, 3 mecze zem zagral !! :/ z czego wygralem jeden...  W sumie jakos od poczatku wakacji gram na tej hali tyle, ze ta pilka juz wymiotuje, ja juz nie mam nog tylko jakies umiesnione szczudly, a zamiast kapac sie w domu po meczu od razu, to ja z kumplami bierzemy prysznic na hali, jeszce musimy se przynosic jakies jedzenie i spiwor i mozemy tam zamieszkac... :DDD Hehe, to byloby interesujace, tylko kibicek tam brakuje... :/ I jak tu grac bez kibicek, toz to niemozliwe... :DDD
Dobra koncze, a to moze cos napisze o takich bardziej przyziemnych i ludzkich spraw - wakacje sie koncza, trzeba podsmowac zbiory, hehe, zartowalem. Jeszcze zostaly 2 tygodnie, moze cos sie rozwinie, cos fajnego zakwitnie, oby, byloby fajnie, bo jest okazja... Narazka all women & pilkarze !! :D 3majta sie ---> :*

*hades* : :
sie 01 2004 Taka wakacyjna monotonia...
Komentarze: 7

Wakacje mijaja, juz mamy sierpien, pozostalo tylko 30 wolnych, nudnych i leniwych dni. Przed 5 godzinami wrocilem z dalekiej podrozy - razem z rodzina odwiedzielismy naszego chorego dziadka oraz wujka, ktory niestety nie mieszka w Polsce - widzimy sie z nim moze raz na 4 lata. Zycie to trudna do rozgryzienia zagadka, wymagajaca tegiej glowy, by chociaz wpasc na pomysl o co w niej tak naprawde chodzi. Nie wdaje sie tu w filozoficzne wywody, ale smutno mi czasami, ze tak potoczyly sie niektore sprawy, ze takie sa skutki malych bledow popelnionych w przeszlosci, ale coz - historii nie zmienimy...

Ona wyjechala - wraca za tydzien, pewnie wytrwam, bo w koncu gra sie w noge, chodzi sie czasem na browarka z kumplami, jest w koncu komp, jest muza, jest wszystko, a nie ma nic... Taka szara monotonia wakacyjnych dni, a nim sie obejrzymy za siebie, trzeba bedzie pomyslec o nauce, maturze i tych sprawach, no coz - taka zwykla, szara monotonia. We wtorek 27. lipca mialem II examin na prawko - oblalem na miescie, oblalem przez wlasna wrodzona glupote, nie chce mi sie o tej glupocie opowiadac, bo naprawde nie warto - 25. sierpnia mam III examin, mam nadzieje, ze ostatni, bo w koncu kiedys musi sie udac.

Wakacje mijaja, Jej jeszcze nie ma, pozostala ta glupia tesknota, pozostala rowniez nuda, albo wprost przeciwnie - szansa na przerwanie tej farsy. Zycie to sciezka wyborow, trudnych postanowien i bolesnych wyrzeczen, to jedyne w swoim rodzaju ryzyko, ktore moze przerodzic sie w potok nieprzebranych lez - tych szczescia, lub tych gorzkich lez rozpaczy - a przciez to wszystko zalezy od nas, ode mnie...

*hades* : :
lip 24 2004 Leba 2oo4 !! - rozpierdol, laski, lach i...
Komentarze: 5

No i nie wiem od czego zaczac. Tam bylo tak zajebiscie, ze az brak slow. Z Gory wyjechalismy jakos po 23 i w jakos pol godziny dotarlismy do LEszna na PKP, fakt - nie bylo to proste, bo jakies syfiaste objazdy porobili, no ale spoko, tato Pawla, ktory nas wiozl, jakos se poradzil [pomijam fakt, ze przez maly odcinek jechal pod prad :]]. Na leszczynskim PKP poczekalismy chwile, kupilismy bilety i po jakich 15 min, przypomnialo mi sie, ze nie mam podbitej legitymacji szkolnej... :]] Nie byloby w tym nic zlego, gdyby nie fakt, ze kupilismy bilety ze znizka szkolna :D No ale spoko - poszedlem na zywiol, wsiadlem do pociagu i... ?? - tego dowiecie sie w dalszej czesci notki. :DD Rogale na mordzie, bagaze na plecach i... i zaladowany po brzegi pociag - nie bylo dla nas miejsca... :] Trza bylo sie przeciskac, zeby znalezc jakies miejsce, a widzac Pawla z jego plecakiem, to az mi sie smiac z zalu chcialo - nie dosc, ze on jest swojej pelnej postury to jeszcze ten plecak... Haha :D No ale spoko, znalezlismy, w sumie to ja znalazlem, tyle tylko ze wsiadlem do przedzialu przeznaczonego dla pierwszej klasy... :D Hehe, idizemy dalej, az tu nagle wolny przedzail !! - byloby pieknie, gdyby nie byl... zamkniety... =/ No ale, co sie odwlecze to nie uciecze... Rozwalilismy sie kolo kibla... na zlaczeniu wagonow... !! :DDDD Haha, usiadlem se na plecaku, wykonczony poszukiwaniem wolnego przedzialu, Pawel se stal, bo nie mial na czym usiasc, az tu nagle... kogos przycisnelo !! :D To my sie przesuwamy, zeby jakas dzeiwczyna mogla dojsc do ustepu zalatwic potrzebe, hyhyh, a ile bylo tego przesuwania... hoho, musialem ruszyc swoja dupe, wziac plecak z drogi i wstac... !! Heheh, no dobra, jedna sie zalatwila, a tu juz drugiego zmeczylo... a co zmeczylo ?? - to sie czulo z odleglosci... :DDD Jakis tani alkoholik, chyba czysciutki etanolik, albo tani Byczek vel inne 'swieze' winko, juz dokladnie nie pamietam, a halny wiol wiol... :DDDDD Pogadali my zdeczka, wylal sie koles i se poszedl a my lach z niego, hahahah, i to ladny lach polecial. :D A co my moglismy w miedzyczasie robic ?? :DD Nie powiem Wam teraz, bo szykuje dla Was co specjalnego! :D W koncu postanowil wziac manatki i poszukac normalnego i odpowiedniego miejsca na przesiedzenie 9 godzin, bo zlaczenie wagonow obok kibla takim nie bylo... :D No i uzywajac mojego sprytu i instynktu, przeszedlem caly wagon i na jego koncu, tuz przy samym... kiblu znalazlem wolny przedzial !! :D Juz mialem pusczac Pawlowi dzyna [ktory mial oznaczac ze znalazlem wolny przedzial], a tu patrze, ze idzie ten wielkolud z jeszcze wielkim plecakiem... Hyhyh, rozwalilismy sie na wyra, sciagnelismy buty, plecaki na polki i... ?? No i lach i rogale na mordzie, ze w koncu cos znalezlismy. Posiedzielismy chwile no i pierwszy konduktor... Zdeka owlosiony, z jakas szopa no i prosi o bilety... Ja juz mam serce w przelyku, w koncu, mialem ulgowy bilet i niepodbita legitke, ale... olal legitymacje !! :D Ja w lach, wielka ulga i w ogole, ale co sie odwlecze to nie uciecze niestety... Ale o tym jak wparowal 2 konduktor opowiem pozniej :] Powoli zblizalismy sie do Leby, ale wczesniej obaj... przysnelismy !! Obudzil nas 3 konduktor, ktory wparowal do naszego przedzialu, pytajcac: '... a panowie dokad ??'. My bez wajchy, opatuleni w polary i kurtki, bo zimno bylo niemilosiernie, szlo zamarznac..., no ale jakos wspolymi silami, z zaspanymi oczami odpowiedzielismy, ze do Leby i jednoczesnie pytajac gdzie jestesmy i ile zostalo... Ehhh, on do nas, ze za Slupskiem jestesmy... Looknelismy na zegarki i jakos za 1.5h chyba mieslimy byc w Lebie, no ale... MIELISMY BYC ! :] Jakzeby inaczej, przeciez to Jarek pojechal na wakacje, wiec cos musialo sie stac... :] No i sie stalo, lokomotywa sie... spieprzyla i musieli podstawic nowa !! :D My czekamy i czekamy, zimno w pociagu, deszcze pada, za oknami szaro-zielono, bo stanelismy... w lesie... ;D No ale jakos dotarlismy do tej Leby, jakos, ale wazne, ze dotarlismy... :]

Juz na miejscu, na stojacym nogach i twardym podlozu spotkalismy... naganiacza [ludzie, ktorzy prowadza do wolnych pokoi i oferuja je nam, biorac za to [nie]wielka oplate !! :] Haha, koles do nas spoczko: 'Leba ?!' ze swoistym akcentem, a my bez wajchacza mowimy, ze szukamy wolnych pokoi dla 2 osob. On oczywscie powiedzial, ze wie, ze zaprowadzi, ze fajny domek... No i rzeczywscie, zaprowadzil nas, opisal wszystko [ze swoistym akcentem... :]], ale oczywiscie cos mu sie nalezalo. Dalismy mu co nieco i sie zmyl, no ale fakt, warunki idealne !! - lepiej nie moglismy trafic: swietne lozka, czysta posciel no i najwazniejsze - osobna lazienka i to nie drogo - 25 zl. za dobe, a ze chcielismy 7 noclegow, to zaplacilismy 175 zl. co i tak nie jest wygorowana stawka. Rozwalilismy sie na ze szmatami, poukladalismy wszsytko na polkach, jakis prysznic i... i na miasto !! :D Oblookalismy wszystko, jakies sklepy, fakt - chlodno bylo wiec mialem swoja nawet firmowa kurtke Fili, a Pawel swoja super kurtke moro !! - mowie o tym bo to wazne w kontekscie dalszych wydarzen. Otoz idziemy se Promenada w strone morza a tu jakies dwie fajne i ladne laski siedza i prosza na piwo jednoczesnie wyciagajac kapelusz i z rogalem na mordkach: '...dajcie na piwko, haha, wiecie - mamy sprzedawac gazety, ale cos nam nie wychodzi...!!'... :D Ja juz ide dalej olewajac je, ale patrze, ze Pawel cos wyciaga i im daje [w koncu ladne te dziewczyny byly, pewnie dlatego im dal...:]]], to ja zebym nie byl inny tez wyciagam z portfela 2 zl. i rzucam do kapelusza... Oczywiscie nam podziekowaly: 'jestescie swietni !!' :D Poszlismy dalej Promenada i SuperJarek i jego super bystre oczy wylookaly... - nie zgadniecie i w ogole byscie nie mieli bladego pojecia - bo wylookaly one... Tomka Makowieckiego !! :DDD Tak tak, tego z Idola I, od "Miasta kobiet" i "Son of the blue sky"... :DD Ale lach, najpierw bylem bez bazy, a potem do Pawla szturchajac go: 'Patrz z tylu, no patrz kurwa!' :D Jak go zobaczyl to tez bez wajchy, w ogole obaj bezbazniki tego dnia bylismy... Wyszlismy na plaze, looknelismy na morze, przeszlismy sie troche i powrot do domku. No ale musielismy kogos spotkac, w koncu taki dzien... Idzeimy, idziemy i mowimy se, ze zle zrobilismy, ze nie zaprosilismy tych lasek, co nas prosily o kase, na piwo, przynajmniej kogos bysmy poznali blizej i wieczor bylby z glowy, a tak... I tak idziemy i plujemy se w brode i patrze a one przechodza druga strona ulicy... !! :D Haha, tym razem sprzedawaly gazety [m.in.: 'GW', 'Auto+', i... 'Wesole Literki' - Bog wie co to...:]. No i nie bylibysmy Jarkiem i Czerniolem, gdybysmy nie kupili tych gazet... :DD Ale jakos tak kupowalismy i zaden z nas nie zapytal o dzisiejszy wieczor... :/ Hehehe, poszlismy cos zezrec i na 'chate' :D A na chacie co... goroace kubki, kupny chel i zremy cos, a potem w karty 2h - zwlaszcza w 1000 dobieranego - o kurde, jak my w to przycinalismy ostro i tak zeszlo do wieczora, potem wypad na miasto i bla bla i powrot. Ale w tym pokoiku jazdy odchodzily maxymalne, ze brak slow, hehe, ale niektore z nich zdradze Wam w mojej niespodziance for U... :] No i kurde zapomanialem co mam pisac, bo w sumie wszystko nadawaloby sie do tej niespodzianki ! :D Drugiego dnia, chyba drugiego poszlismy znowu nad morze sie pokapac [chyba, jesli dobrze pamietam] a wieczorem tak dla picu, zeby polookac na zachod ale nasze oczy byly skierowane na dziewczyny, ktore co roz spotykalsiy na swojej drodze. W koncu usiedlismy i z naszej lewej strony usiadly 2 takie nawet nawet dziewczyny. Oczywiscie zaden z nas nie mial odwagi podejsc i zagadac, ale tylko jak wstaly i wracaly w strone wyjscia, my podnieslismy dupska i za nimi !! :D Idzeimy, idziemy i gadamy, ze fajne bla bla i zblizylismy sie na odleglosc 5m i lach... :D One nas oblookaly, my je i tak kilka razy, potem je wyprzedzilismy i momentalnie stanelismy, ze niby czytamy jakies ogloszenie i patrzymy na mapke, hehe, ocztwscie chodzilo o to zeby looknac na ich dolne czesci plecow... :DDD One na pewno to zauwazyly i sie chyba jakos smieszaly, ale spoko, pewnie tez sie nami zainteresowaly bo cos tak chyba mowily i lookaly na nas :D To wszystko bylo na drodze lesnej, ktora prowadzila na ulice. :] Potem one poszly do sowjego domku chyba, am y bez wajcy, boe nie wiedzielismy,  gdzie jestesmy, ale spoko, okazalo sie, ze wyszlismy z innej strony na Promenade ! :] Hahaha, ale lach. :] Wczesniej poszlismy na miasto kupic kartki pocztowe i przy tym tez niezly lach lecial, przy okazji chcielismy zalatwic pewna sprawe, ale sie nie udalo [dla chetnych o co chodzi - niespodzianka] :] Wysylalsimy niezliczone ilosci sms-ow do znajomych, dzwonilismy: ja do rodzicow, Czerniol - do lasek... :/ Heheh :] I w ogole super bylo, nocne wypady nad morze, robienie fotek i uganianie sie za laskami... Ile tego tam bylo o bania mala... :DDD tylko '... ta z lewej!' - Pawel, ja: '... eee jakas taka smieszna, jej kolezanka byla lepsza!' ... I tak przez 7 dni !! :D Dosc, fakt laski fajne, a jeszcze wiecej karkow, zelow i dresow przy nich :] Ale i tak najwiekszy lach lecial przy tym, jak wszystkie laski lookaly na mnie, a Czerniol tylko: '... e ta z prawej znowu Cie oblookala, na mnie nawet nie spojrzala...!' - i tak przez 5 dni, bo w weekend, to Czerniol rzadzil i panowal w tych sprawach !! :] Mianowicie do Leby miala przyjechac jego kolezanka, ktora poznal przez neta - fakt mieszka w Tucholi, no ale zawsze cos. W sobote poszlismy nad morze, ale z drugiej strony Leby... A ile bylo przy tym zachodu: w piatek poszlismy szukac pensjonatu, w ktorym zatrzymala sie ta kolezanka... O matko, ile my sie naszukali - nawet poszlismy do Zabki [taki sklep w Lebie czynny 24h] i spytalismy expedientki czy wie gdzie lezy pensjonat "Katarzynka"... Laska bez bazy, pierwszy raz slyszy, to my lach i bezbaz jednoczesnie, ale spoko, idzmey looknac na mape, ktora jest umieszczona w centrum miasta... Niby znalezlismy ulice, przy ktorej lezy ten pensjonat. Chyba tego samego dnia [nie pamietam :]] poszlismy ta ulica, wzielismy reczniki, bo goraco bylo, ze szok no i spoko. Rozlozylismy reczniki, ja poszedlem do wody pokapac sie a Czerniol, ktory umowil sie z ta kolezanka na plazy. Niby przyszla, niby ladna, taka normalna, ale Czerniol podjarany ze masakra, o matko, jaki rogal na mordzie, eh no spoko :DDD Zawsze mielismy odmienne gusta :] Pogadalismy troche, ja poszedlem w pizdu po plazy sie przejsc... :DDD Haha, no co, sam chcial zebym sie zmyl, wiec sie zmylem, hehehe, ale trza napomknac, ze Alina - kolezanka, nie byla sama - przyszal z kumplem, ktory do niej... zarywal !! :DDDDD Hahaha... :] O dosc :] Potem umowili sie wieczorem jakos o 22.00, Czerniol poszedl sam, ja se poszedlem na miasto wyrywac laski i chlac :] I znowu jazda, bo tak przechadzajac sie od baru do brau, spotkalem jedna z tzw. "gazeciar" - dizewczyny, ktore sprzedawaly gazety i prosily na piwo... :]] To spoko, ja zagadalem, ona bez wajchy, to ja jej mowie, ze to tamto, ze sie spotkalismy a ta co raz wiekszy bezbaz, w koncu przyszedl barmam, ktory rwal ostro do niej i sie zmylem :]] Poszedlem sie najebac :] Wypilem i na chate, chwile potem Pawel wrocil z randki no i co... ?? - w karty :D I tak przez kilka dni, nazajutrz znowu Czerniol sie umowil, ale widac bylo, ze mama Aliny nie chce zeby sie spotykali, wiec trza bylo sie ukrywac, jaki to byl lach, o kurwa !! :DDDDD Masakra, jakich malo - ale dla chetnych - to bedzie w ramach niespodzianki !! :] Ten sadny dzien zapamietamy do konca zycia !! :] W poniedzialek mielsimy isc na wydmy, ale zaczelo padac i zostalismy w domu i sluchalismy muzyki... O zesz kurwa :] 'Czerniol !! - czego Ty sluchasz ?!' chcialoby sie rzec - dla niewiedzacyh [metal, black-, trash-, death-metal i te sprawy... :] Ja !! - ja, czlowiek, ktory takie muzyki sie boi i wzial ze soba swoje rockowe plytki, musialem tego sluchac, bo... bo mi sie to spodobalo !! :] Tiamat, Nightwish - wizytowki wakacji w Lebie :] Super pioseneczki, az warto takiego czegos sluchac :] We wtorek na wydmy !! 8km w jedna strone :] Nie chcialo nam sie zamawiac ExpressBusa, ktoru kursuje w tamta strone, to my - po co placi ?? - z buta :DDDD Ale warto bylo, fakt, zdychalismy w drodze, ale dla takich widokow i... panienek warto bylo :] Przez cala droge lookalismy na pewna dziewczyna, ktora szla nistety w towarzystwie... rodzicow... !! :/ Ale laska nieprzecietna, zreszta wszystkie, ktore tam napotkalismy byly nieprzecietne, reszta to... wieloryby !! :DDDDD Buahah :] Jakie tam sa zajebiste wydmy !! O fuck !! :] Gdyby nie karczki i lasy dookola to mozna by powiedziec, ze pustynia !! :] Zrobilismy se fotki i dalej rura na plaze, troche pobiegalismy ale niestety Pawel nie nalezy do sprinterow i zaprzestalismy tej praktyki :] Hehehe, niestety, to nie byla pogoda do opalania sie, a tym bardziej do kapania, ale co tam !! - my i tak ise kapalismy, moze inaczej - kazdy sie kapal na swoj sposob :DDD Ehh, jednak odleglosc zrobila swoje - lacznie cala trasa wyniosla ok. 30 km :D Ale zajebiscie bylo :] Hehe, superancko, szlisy szlismy a konca nie bylo widac :] No ale spoczko :] To w sumie wszystko, co najciekawsze, bo calosci nie sposob opisac, bo lekka amnezja mi sie wlaca :] O, Czerniol wyrwal pewna barmanke Anie i spedzil z nia pewnie wieczor :] Hehe, nic sobie nie myslcie :]

Powrot. W czwartek o 12.00 mielismy opuscic dom, bo tak bylo ustalone. W srode wieczorem spakowalismy sie, wiec nie bylo z tym problemu, prblem byl ze spakowaniem sie :] Bezbazniki dwa, lekko na bombce :] Poszlismy nad morze jeszcze looknac, na przystan, do lasu [heh, jakis koles na bombie chcial zebysmy do niego podeszli ale niestety odopowiedielismy zeby sperdalal :]]. Czerniol pomeczyl sie z komorka bo mu sie lekko spierdolila :] Ja zdychalem z nudow, z glodu i z wielu innych powodow. Potem poszlismy sie nazrec, jakies piwko, tel. od mamy i po bagaze do domku [wlascicielka powiedzaila nam, ze mozemy zostawic  bagaze i potem po nie wrocic skoro mamy tak pozno pociag]. Mama wlascicielki, starsza kobieta powiedziala, ze spisalismy sie swietnie, ze 'szukac takie kobity, ktora by tak po sobie posprzatala' !! :D Z bagazami na dworzec i spoko, czekamy. W pociagu bylo miejsce, kupilem bilet normalny :P, a nie ze znizka i to chyba wszystko. A - komorke mi podjebali w pociagu. :/ I to byloby na tyle. Na chate dotarlismy jako przed 7, ale takiego Jarka bez bazy to ja dawno nie widzialem :] A za kilka  godzin mialem mecz i kolejny dzien wrazen - juz w Gorze.


Teraz niespodzianka dla wyrwalych, cierpliwych i chetnych. 18 najwiekszych hiciorow z tego wypadu, lach co nie miara, zreszta posmiejcie sie sami czytajac to [zaczne od najmniej smiesznych naszym zadaniem]:

 * 18/18 - "Czerniol - komorka" - :DD cale dwa dni meczyl sie z komorke, bo jak chcial zadzwonic, albo wyslac esa to mu zdychala i gowno z tego wychodzilo :DDD; czekalem tylko az ja pierdolnie o chodnik, albo wyrzuci do morza, bo na to sie zanosilo :] ale fajnie go szlag trafial, o kurwa, dosc :)))
 * 17/18 - "Czerniol - ramiona" - :)))) ptffff, nie ma to jak Czerniol sie opala :]]] hahaha, nie dosc, ze smarowal sie jakimis masciami, kremem Nivea to robil zajbiste oklady - z mokrych chusteczek higieniciznych :]]] nie wiem - moze pomagaly, ale plakac mi sie chcialo jak on jeczal z bolu w nocy, albo jak sie ubieral :]]]] dosc - blady Czerniol w bokserkach i chusteczkami na czernonych zjaranych ramionach... :)))
 * 16/18 - "Jarek - posciel i pajaki" - nie chcialo mi sie scielic lozka po kazdej nocy i tak wygniotlem ta posciel, koc nie bylo widac, a przescieradlo lezalo na poscieli, nie mowie juz o mojej super poduszce... :]]] a pajaki ?? - haha, poprawilem se poduszke, patrze a tam takie dwa wypasione pajaczki i pajeczynki... :DDD dosc, nawet sie nie wystraszylem, ale lach polecial z tego... :DDDD
 * 15/18 - "Czerniol - szuler" - buahahah, jak juz mowilem: caly wolny czas gralismy w 1000 dobieranego z nudow i w ogole :]]] Czerniol byl taki podkurwiony, ze przegrywa, ze jak przyszla jego kolej na tasowanie kart, to sie wkurwial i caly czas rozsypywal i wyrzucal karty... :]]] innym razem, gramy gramy - Czerniol dumnie melduje 100, a taki dumny z tego byl, ze sam zapomnial ze to zameldowal i do mnie z ironicznym usmieszkiem: "aaaa, ktos tu stowke kisi caly czas! aaa..."; ja bez bazy do niego: "przeciez Ty to scierwo zameldowales..." i kurwa jaki lach z tego polecial, no ze az sie poryczalem ze smiechu, autentycznie ryczalem, o Czerniolu nie mowie, bo on zdechl ze smiechu... :]]]
 * 14/18 - "Straszny Czerniol" - "Zajebie Cie kurwa !!!!" - hahahahahaha :]]] supertext Czerniola; siedze se bez wajchy, Bogu ducha winny, rozdaje karty do 1000, a on do mnie z takim textem... !! :] tak sie cholernie wystraszylem ze az podskoczylem i wstalem z przerazenia, a on lach... :]]]]]] o kurwa... :]]] masakra to bylo, i to taka cholarna masakra... :))
 * 13/18 - "Stempel" - hahaha :]]]]] to byl nasz wpolny pomysl, po tym jak sie okazalo, ze nie mam podbitej legitki: 'Idziemy na poczte, ladnie ise usmiechamy i podbijamy ja stemplem' - niestety na poczcie sie okazalo, ze stemple pocztowe sa czarne, a urzedowe - czerwone... :DDDDDDD i niestety sie nie udalo :/ haha, dlatego musialem kupic normlany bilet powrotny :]
 * 12/18 - "Koles - wiazanka" - pffff :]]] idziemy z tym kolesiem, ktory zaprowadzil nas do pokoju i w miedzyczasei se pogadalismy... "... a no bo tu kurwa pogody nie ma, ale ja mam nadzieje, ze na cwiarteczke mnie zaprosicie fajnie, nie, no kurwa, popierdolona ta pogoda, no a pokoj to idealny bedzie kurwa, no i ja mysle ze cwiarteczke to wypijemy i w ogole, ludzi malo bo kurwa taka pogoda, no tu macie glowna droge, dyskoteki kurwa, no a cwiarteczka bedzie dobra, ja mysle ze sie dogadamy kurwa..." - pan Krzysiu [imie tego kolesia], wszystko ze swositym akcentem... :DDDDDD my z Czerniolem w lach, ale spoko, gadamy twardo... :]
 * 11/18 - "Czerniol - skejt" - :]]]]] wracamy z miasta, a najebani, ze bania mala, no i odwalamy jazdy... :]]] postanowilisy se spuscic krotkie spodenki, a ze ciemno bylo, to nie bylo widac moich posladkow, ktore bylo widac jak obsunalem bokserki ze spodenkami, a o Czerniolu juz nie mowie - super metal, kurtka moro, wytarte adidaski i spuszczone spodenki... :]]]] a chwile przedtem [juz ze spuszczonymi spodniami] gadalismy z laskami, ktore chaily na basen isc, to ja mi sie gadka wlaczyla to juz masakra... :]]]
 * 10/18 - "Wschod" - naszym kolejnym pomyslem byl wypad nad morze, zeby looknac na wschod slonca... :]] no i spoko, jest plan: 'idziemy pic, wracamy w karty grac, pijemy wino, ktore mamy w pokoju, gramy w karty znowu i czekamu do 3.00 nad ramem i wyjazd nad morzem' - zajebisty plan !! :]] spoko, jemy obiad i Czerniol do mnie: 'Tak se mysle kurwa, jak my zobaczymy ten wschod Slonca, skoro nad morzem widzimy zachod...' :]]] ja bez bazy jem chleb i kurwa mysle, po chwili niepewnoci w lach !!! ;]]]]] o kurwa... 'ale nas popierdolilo, ja tez nie skojarzylem...' 'kurwa pojeby dwa...' :]]]]] no i zaobczyli wschod... :]]
 * 9/18 - "Paprzykarz" - o kurwa... :)) postanowilismy kupic se jakies puszki miesne do pociagu na powrto... :]] tyle tylko, ze te puszki trza jakos otworzyc ;]] to kurwa Czerniol bierze noz, ja otwieram chleb a Czerniol wbija noz w puszke i kurwa kroi, kroi twardo [jeszcze dodatkow zaslonilismy drzwi, zeby nikt nie widzial', kroi ja z tym chelbem siedze a tu nagle  konduktor wchodzi... :DDD Czerniol kroi, ja bez bazy sie na niego patrze a on do nas: 'tu juz bylo sprawdzane, prawda?'; Czerniol looknal na niego z ziemi bez bazy z tym nozem i puszak w reka: 'tak tak' i koduktor spierdolil z przedzailu a my w lach... :DDDDD o kurwa... :)
 * 8/18 - "Fuck You" - idziemy na wydmy i ja lekko podbieglem pod gorke i mowie: 'teraz Ty' a Czerniol do mnie: 'fuck you, tyle Ci powiem' i nie byloby w tym nic dziwnego gdybysmy nie przechodzli obok... Anglikow !! :DDDD oni w lach i powtarzaja 'fuck you', ja tam lezalem ze smiechu, a Czerniol twardo a potem zdechl ze smiechu... :]]]
 * 7/18 - "Wino w pociagu" - jak siedzielismy w pociagu kolo kibla na zlaczeniu wagonow, ja wyciagnalem butelke wina wlasnej roboty i obalilismypol butelki; 'a daj tak na rozgrzanie' i pol butelki nie bylo :DDD fakt, ze w kazdej chwili mogl przechodzic konduktor albo ktos... :]]]]]] ale wino dobre bylo !! :D
 * 6/18 - "Lokatorzy" - nasi sasiedzi w domku, ktorzy wprowadzili sie pozniej od nas, hahaha malzenstwo z bachorem 5-6 letnim chyba i dwoma gowniarami :]] hahaha :]] masakra, dzieciak wyl co noc, a jak jednego poranka poszedlem do kuchni zrobic gorace kubki, to babcia, walscicielka teog domu pokazali mi spalone garnki i mowila ze to kobiety zrobily... :]]]]]] pff hahaha :]], jeszcze innego razu ja myje naczynia w lazience, Czerniol slucha muzy a ten bachor wpada do naszego pokoju i jego matka: 'przepraszmy bardzo' i sie zmyla, a Czerniol w lach jakich malo :]]] o kurwa... :)))
 * 5/18 - "Wieloryby" - hahahahahahahaha, moze nasz poziom tolerancji jest minimalny, ale kurwa jak widze jakiegos tlusciocha w stroju kapielowym to mam lzy w oczach, lzy ze smiechu :DDD 'Do oceanarium kurwa spierdalac !!'- Czerniol :DDD i ten zajebisty dzwiek !! :]]] mowie: 3/4 lasek i zajebistych kobiet a 1/4... wielorybkow i kaszalotow !! :DDDD
 * 4/18 - "Pranie" - ile schnie para skarpetek ?? pol dnia ?? jakos tak, ale nie, u nas oczywsicie pranie schlo ok. 3 dni :DDD a trza bylo prac bo kurwa wszystko jebalo... :]]] hahah, dywan mokry, bo rozlozylismy pranie nakpierw na moim parapecie, potem na rurce od zaslony prysznicowej, potem na dywanie i dopiero na parapecie wyschly po 3 dniach - super pokoj :DDD wilgotny, szlo zamarznac a o prysznicu nic nie mowie, zeby sie wykapac to najpierw rza umyc leb i tulow bo potem nie ma cieplej wody... :DDD pierwszy dzien to kapalem sie w lodowatej wodzie... :]]]]] p.s. - potem juz nie pralismy ciuchow tylko od worka i w plecak... :]]]
 * 3/18 - "Grzalka" - SuperJarek chcial zagrzac wode grzalka to, hehehehe, najpierw ja podlaczylem do produ, trzymajac  nie za uchwyt tylko za to metalowe, wiec sie popazylem troche i wyrzucilem to na ziemie, a potem wlozylem do wody i jak nie jeblo mi po oczach, o kurwa, zamiast wlozyc do wody i podlaczyc do produ to ja pojeb odwrotnie...  spalilo grzalke, poparzylem lape i nie zagrzalem wody... :]] o kurwa... :] hehehe :DDD
 * 2/18 - "Konduktor" - hahahaha to byl drugi konduktor w drodze do Leby, pokazalem mu bilet, ale niestety - chcial legitymacje no i chuj bilet trafil - trza mandat placic, Czerniol wstal bez bazy, bo przysnal zdeczka, ja sie kloce z konduktorem ze tam jest ta jebana pieczatka, ale co tam, ten gad wypisuje juz mandat, no i chuj - zaplacilem i spoko... :]] wyszedl ale nie domknal do konca drzwi, ja go nie zjechalismy: Czerniol - "Rude falszywe, nawet nie mozna bylo pogadac, ja pierdole..." "Rudy skurwiel, ja pierdole..." no i spoko a po chwili on wpada !! :D "Cos nie pasuje ??" i tlumaczy nam zasady wypisywania mandatow !! :DD hahaha, a my bez bazy... wyszedl, a my domknelismy drzwi do konca i w lach... :D
 * 1/18 - "Tesciowa" - o kurwa !!!!!!!!!!!! :DDD najwiekszy lach tych wakacji, niezagrozony lider !! :] mowa tu o mamie Aliny, o pani Landowskiej, ktora bardzo nie polubila Pawla... :] otoz: w niedziele bylismy na plazy i Pawel chcial sie spotkac z Alina, ale ta przechodzac od nas jakies 15m dala mu znak, ze nie moze, ale...; minelo 15 min. i Alina kiwnela glowa, ze idzie do sklepu to Pawel rura do niej... :] niestety, jej matka podeszla do nich i zaczela jechac Pawla, jaki to on nieinteligentny jest, ze nie zyczy sobie, zeby Alina sie z nim spotykala i w ogole, a Pawel... ?? a Pawel ja zwyczajnie olal, matka zabrala Aline i Pawel wrocil tam, gdzie lezalem i mi opowiedzial wszystko; ale to nie wszystko: Alina szla brzegiem plazy, to ja mowie mu: 'Bierz durniu moja koszulke i idz do niej !!' :D no i oczywiscie polazl, ale to byl najwiekszy blad... minela godzina, ja poszedlem sie wykapac i patrze ze ta jedza idize szukac Aliny, ja niby sie opalam ale ja oblookalem i patrze a ona idize w moja strone to ja od razu za telefon komorkowy i dzownie do... rodziocw !! :DDD gadam gadam, kurwa stoi nade mna !! :]] gadam gadam, 'kurwa, trza konczyc' - mysle se, wylaczylem telefon i po chwili matka Alini do mnie: "Przepraszam, moje nazwisko Landowska, pewnie wiesz kim jestem, nie wiesz moze gdzie jest moja corka. Musimy wracac, pewnie jest z twoim kolega, masz moze do niego telefon?? Jak Aliny nie bedize tutaj za 10 min to zobaczysz co zrobi..." "Przepraszam, ja nie wiem czemu pani przyszla z tym do mnie, kolega poszedl sie kapac, widizalem Aline jak szla brzegiem sama, komorke zostawil w plecaku, i co pani zrobi, wezwie pani policje, my jestemy odpowiedialni za swoje postepowanie, ile tam zostalo - 5 czy 6 minut??" - wyjechalem i polozylem sie zeby sie opalic :D Ona - "Moj czas plynie wolniej, plaza jest ogolnodostepna, ja moge siedziec gdzie chce..." :DDD poszla w pizdu, ale po pol godziny wrocila: "Sluchaj kolego, ja musze wracac, !!" "Pawel poszedl po Cole, pani corka sama gdzies poszla, a pani obarcza nas za jej znikniecie, nie rozumiem pani bla bla"; w koncu Pawel wrocil, stara podeszla do niego i
- Ja juz mam wyrobione zdanie o Tobie.
- Ciesze sie niezmiernie - Pawel
- Nie ma sie z czego cieszyc, bo nie jest to zdanie pozytywne - stara
- Ciesze sie. - Pawel
- Jedno wiem na pewno - na pewno zadzwonie do Twoich rodzicow... - stara [Pawel nie ma stacjonarnego...] :DD
Buahahahahahahaa :DDD Potem wrocilismy do domu, na drugi dzien poszlismy na miasto a w miedzyczasie ktos dzwonil do Pawla 14 razy... :]] Od razu podejrzenie na Tesciowa - bo taka dostala xywke :D I mielsimy racje, bo w dizen odjazdu dzwonila ona do Pawla... :DD gadali 17 min. !! :DD Hahaha, to byl lach... :D Nigdy tego nie zapomne !! :D

Tak w 'skrocie' wygladaly moje wakacje w Lebie... :DDD Troche duzo pisania, ale coz, nieczego nie moglem opuscic !! :D Milego czytania, hehe :D Tylko szkoda telefonu, ale tak bywa... :P To do zobaczenia, c U ----> =*

*hades* : :
lip 14 2004 Cztery mile dni przed [jeszcze milszym ??]...
Komentarze: 4

Za 4h mam pociag do Leby. Jade z kumplem na wakacje w ciemno!! :] W ciemno, bo nie mamy zarezerwowanego pokoju i w ogole... Hehe, na pewno cos sie znajdzie, bo jak nie to... :] W sumie to beda pierwsze normalne wakacje bez rodzicow, heheh, no taka prawda, zawsze sie jezdzilo do dziadkow, do wujkow nad morze, ale to zawsze razem, a teraz:

Obiad
- No tylko chlopcy nic sobie nie planujcie na lipiec, bo my chcemy jechac do dziadkow, trzeba ich odwiedzic... - mama.
- No ja chcialem jechac nad morze z ludzmi! - odwalilem spokojnie, ale z lekkim fochem.
- ...kiedy, z kim...? - tata, nie wypytywal mnie o Bog wie co tylko spokojnie chcial sie dowiedziec o co kaman.
- 'bla bla bla' - wytlumaczylem wszystko i spoko, moge jechac.

Po dwoch dniach
- Ja ci radze sie zastanowic powaznie nad tym wyjazdem! Nie bronie ci, ale patrz na pogode [faktycznie prognozy nie byly zbyt obiecujace] - tata probowal mnie odwiezc od wyjazdu, ale nie dal rady :]

Nie bylo klotni, bo nie bylo o co, spokojnie wszystko przeszlo. Najlepszy motyw byl z moim bratem! :] Starzy zamierzali jechac do babci, ja juz bylem zaklepany, a on sam wtedy zostawal i ojciec wywalil, zeby jechal z nami! Hahah, ja przedyskutowalem to ze swoim towarzyszem podrozy i decyzja jednozancza - 'bierz mlodego, bedzie wiecej do tysiaca' :D No i spoko, spoko spoko tyle tylko ze moj brat sie rozmyslil :DD W sumie tez bym sie wahal, gdybym jechal z nieznajomymi i z wlasnym bratem :D On doskonale wie co my tam bedziemy robic - hahaha :D No i gut w sumie, nie bedzie zbednej przyzwoitki :D W ostatecznosci brat pojechal z ojcem do babci w niedziele, mama zostala do wtorku zeby mnie wyprawic, bo jeszcze nie mialem nic poskladane i w ogole, bala sie mnie puszczac - kochana mama :] No ale w koncu, we wtorek - zegnala mnie chyba z 10 min. :D Ale spoko, jak to kazda mama, pierwszy raz mnie puszcza samego na dluzej :]

Dobra, moze cos o samych przygotowaniach - jedziemy na tydzien, nie wiadomo jaka pogode zastaniemy w Lebie, wiec trza zdeczka lumpow zabrac, jakies suche zarcie itp. We wtorek, wczoraj, bylem z Pawlem na zakupach - jaki łaaaach :D "... a papier do dupy...??" "...a to tam na miejscu, przeciez nie bede tego wozil..." :DD
To miala byc krotka notka, bo zmeczony jestem i nie chce mi sie pisac juz... wiec:
1. niedziela: spotkanie po latach z Mala... :D - nie widzielismy sie z 2 tygodnie, w sumie to troche z mojej winy sie nie spotkalismy, ale... :/ Najwazniejsze ze ujrzalem ta mordke i rogala :P Ogrod, groch, wisnie i maliny - czyli ero- romantyczny 'wypad za miasto' hahaha :D Pogadalismy, polachalismy sie, eh... fajnie bylo :P Pozniej gg, rozmowa - powiedzmy interesujaca rozmowa, jedna z nielicznych takich rozmow, wszystko jasne, chyba...
2. poniedziałek: 'Dirty Dancing II' - w sumie fajny film, nie lubie melodramatow, ale to chyba nie byl melodramat.. :] Polubilem taniec, heheheh, zwlaszcza taki 'bliski' :] Nie bylem jakos podekscytowany tym filmem, natomiast moja towarzyszka ogladania [wiadomo kto :P] byla wprost zachwycona [tancerzem najbardziej...], ehh te kobitki... :]
3. wtorek: hahahahahahahahaha - zakupy wyjazdowe, a potem?? - :DDDDD Romantyczny nastroj mojego pokoju, Myslovitz,  gra 'Monopoly', zdjecia mojej mamy, moje wyro [!!], serek jakis na kanapkach i herbata rozpuszczalna... Mhmmhhmh miodzio, oby wiecej takich spotkan, potem nastrojowo-romantyczna rozmowa pod Piastow 25, szkoda ze takie piekne chwile tak szybko mijaja... Ale potem?? - 'picie do monitora' :DDDD Hahaha, mialem chate wolna, piwnice wypchana winkiem, wiec?? - :D jakzebym mogl odmowic sobie skosztowania zlocistobarwnego napoju - poszly 2 szybkie butelki i napieprzanie brzucha :D Pilem do monitora, sluchalem mp3-ojek Virgin, nawijalem na gadulcu, mielilem na www.kurnik.pl w tysiaca i tak minal i wtorkowy wieczor :D Kurde, nienawidze ZA slodkeigo wina - muli i rzygac sie chce masakrycznie, hehe: "tylko gulnij tam moje zdrowie :)" - Robercik do mnie na gg; "Twoje zdrowie" - odpisalem mu lykajac zawartosc kieliszka :DDD Jak to ja powiedizalem do Delfi - "To juz druga buletka idzie, pierwsza byla za Twoje zdrowie, druga za wszystko inne"; "Nie musisz tyle za mnie pic ;]" - :DDDD hahaha!! :D
4. sroda: 'ojojoj, moj brzuch, moja glowka zdeczka... nigdzie nie wstaje!' - moje mysli po przebudzeniu sie dzisiaj, a byla 7.43 [!!] :/ Wstalem, pocwiczylem, spakowalem reszte rzeczy do wyjazdu, ogladnalem Copa America a potem rura na hale - meczyk, a potem?? - pranie skarpetek [!!] :/ i czwarte z kolei spotkanie z Delfi... ahhh, ostrzegam! - to bedize dlugi opis wydarzen :]]] - 'Miales byc o 16.00 a jest...' '...jest za 7 szesnasta...' - hehe, to musial byc piekny dzien :D A potem co?? - no jak to co, wypad nie wiadomo gdzie, ale po krotkim namysle: kierunek - moj ogrod! :D Co tam sie dzialo - masowe zrywanie grochu, obrzucanie sie trawa i ero- romantyczne rozmowy Jarka i Ilonki... :D Pozniej zabawilem sie w prezentero-anatoma, '... a wszystko to tworzy bardzo efektowna i zgrabna kompozycje, ktorej bardzo trudno sie oprzec...' - haha :D Aaaa! Musze powiedziec, ze powinno stosowac sie na wysoka skale noszenie kwiatow we wlosach, bo, kurde bo to prezenuje sie bardzo efektownie... :D I pomyslec ze ten kwiatek byl moim wynagrodzeniem za litry potu wylanego podczas mozolnego zbierania grochu dla wybrednej i pazernej malej osoby :] Nie moglismy zapomniec o stalym fragmencie gry: o wisniach !! :D Nie martw sie Delfi, ta plamka sie zmyje, hyhyh :P Bylo fajnie, bylo bardzo fajnie, potem zaliczylismy Jej ogrod, kilka malin, troche agrestu, milion rozmow na rozniste tematy z czego 90 % o s...e :D No ba, nie bede Wam przeciez mowil o czym rozmawiamy, heheh, byscie sie jeszcze wystraszyli i co? :P Heh, niestety, i dzisiejsze spotkanie minelo jakby reka odjal... 'Napisz mi sms-a...' 'I will...' - i to by bylo na tyle. Wracajac z Piastow zadzwonila komorka - brat dzwoni od babci: 'No cze Jarek, mama chciala zebys zadzwonil do nas jak bedziesz w domu... ok? a w ogole gdzie Ty teraz jestes??' - monolog brata; 'A jestem miedzy Piastow a OKW, nom zadzownie, na razie!' - hehe fast talking :D W domu - miedzy kuchnia, lazienka a swoim pokojem... Woda w wannie, ludzie na gg podlaczaja sie, kotlety niedosmazone i zimne na kolacje, komorka podlaczona do ladowarki i Jarek w bokserkach lata po domu, nie wiedziac od czego zaczac... :] Heheh, no ale ogarnalem wszystko i zabralem sie za ta notke, po prostu zostalem zmuszony, nie Delfi ??!! :] No ale to wszystko, przebieg moich milych szczesliwych dni, kiedy to mialem wolna chate i mase pomyslow na spedzenie wolnego czasu, eh !! :]

No i zaraz jade nad morze, o 00.15 mam pociag pospieszny z Leszna bezposrednio do Leby, o 10.00 rano 15.07.2004, jak wsyzstko sie uda, bede sie byczyl na wyrze w moim pokoju, moze jakies towarzystwo ciekawe sie znajdzie, zakupi napoje [hehehe] i beidze gut... !! :D Albo bede sie wylegiwal na plazy polykajac wzrokiem piekne dziewczyny, albo bede siedzial w polarze w domku i gral z Pawlem w 1000 dobieranego!! :D A propos... musze karty wziac, bo zapomne, no!! Musze konczyc ludzie, milych wakacji. Bedzie zajebiscie!! Za tydzien obszerna relacja z Leby!! ---> =*

*hades* : :