lut 27 2005

Feriowe pierdzenie


Komentarze: 3

Ferie jak ferie - nawet luzno mimo natloku materialu, ktory postanowilem sobie powtorzycz w zwiazku z matura. Nie bylo tak strasznie. A strasznie bylo przed feriami, bo ja sie balem tego wolnego czasu - ze niby sie nie wyrobie z nauka itp... Dalem rade... zwlaszcza na hali. Byla liga feriowa to se pogralem - godzinke dziennie - tak profilaktycznie. Ba, nawet III miejsce zajelismy i nie powiem nazwy druzyny, bo mnie posadza o kryptoreklame. Powiedzmy, ze cos z 'melem' i jakas 'droga' - gdybym nie wiedzial to bym sie nie domyslil...

Siedze i pije sobie herbate i czuje sie... spelniony. Zgrzeszylbym mowiac, ze sie narobilem jak wol przy ksiazkach, ale zrobilem sporo. Bo uwazam, ze powtorzenie - fakt ze takie po lepkach - chemii nieorganicznej i organicznej, to jest dobry wynik. No to by byl pierwszy tydzien, aha, walentynki - no to se siedzielismy z D. przed TV i ogladalismy ME w futsalu, no, milo bylo, wbrew pozorom... Co mi kupila? Nie powiem, ale prezent do zniesienia. Jak juz mowilem, pierwsze 7 dni ferii poswiecilem chemii i... CM'owi... Tak, tak, wrocilem do nalogu - i to teraz - tuz przed matura, no ale zdam - jakos - w koncu CM jest po angielsku... Nie, nie bylem na sankach, do czego usilnie namawiala mnie moja partnerka, mialem wymowke - wiadomo - nauka, hehe... To co ja jeszcze robilem w pierwszy tydzien? - pomyslmy - no byla Amatorka - ale to standard to tego nie licze, a poza tym to chyba nic. Aha, czytalem lektury, naprawde.

To teraz drugi tydzien na tapete - niestety. O ile w pierwszym miaelm tzw. motywacje i silna wole do nauki, o tyle w tym nie widzialo mi sie powtarzac nasiennych, grzybow i budowy komorki. Moze to dlatego, ze bardziej wole zachowanie sie nadmanganianu (VII) potasu w srodowisku kwasnym i zasadowym lub zmiane barwy zwiazkow chromu na odpowiednich stopniach utlenienia. Ja wiem, ze teraz uzywam tajemnych zaklec rodem z alchemii, ale preferuje je o wiele bardziej niz przemiane pokolen mszakow na przykladzie mchu plonnika. Jedyne co pamietam to to, ze u mszakow dominujaca forma jest gametofit - mszaki moga czuc sie dumne, bo na przyklad u takich paprotnikow lub nasiennych jest odwrotnie, heh.. Ale i tak grzybkow nikt nie przebije - strzepka dkariotyczna lub komorczakowa, np. u plesniaka bialego - takiego przyjaciela naszego chlebka powszedniego. A juz na pewno nie wiecie co to jest dwupiennosc, lub dlaczego mowiny, ze jakas roslina jest jedno-, a nie akurat dwupienna. A ja wiem juz, chyba... Dzieki Bogu zaczalem prace na oralna mature z polaka. Tak, tak, zebralem sie jakos, fakt, ze dopiero w piatek, ale to i tak dobrze, jesli moi kumple nie maja jeszcze wybranych lektur... I g**** mnie obchodzi to, ze polowa z Was wyzwie mnie od kujonow - zdam ta mature jakos, przyzwoicie.

Bilans ferii? Angol - 0, Bio - poczatki pierwszej klasy tj. bakterie, wirusy no i rosliny, nie zapominajac o grzybach i tkankach zwierzecych, Chem - obie klasy, Pol - polowa pracy maturalnej no i 4 lektury 'przeczytane' w dwa dni. Dziwic moze zero przy j. angielskim. Was to moze dziwi, ale ja nie mam czasu na pierdoly, hehehe... Angol to lekkim batem pojdzie, raczej.  No i wybity palec, a co sie z tym wiaze - lekarz - nic wielkiego, no moze poza bardzo dwuznaczna sytuacja u pani doktor, oczywiscie z palcem w roli glownej... Wymiotuje pilka nozna - to tak na marginesie.

Jutro na 8 rano i w-f, pewnie w halowke [!], bo znowu wiara oleje se Wojtka i nie przyjdzie...

*hades* : :
28 lutego 2005, 18:16
Witay. Chciałabym zaprosić Cię do zapisanie się do Toplisty Mrocznych Blogów! Pomóżesz mi ją rozbudować, a tedy na twojego bloga wejdzie napewno sporo osób. Z góry dziękuję, zostawiam pozdrowienia i adres:www.astarte.toplista.pl
28 lutego 2005, 13:44
Nie to, żeby coś, ale tematem matury, to ja już rzygam:D Ale zdamy, nie? ;)
28 lutego 2005, 07:18
bardzo śmieszne z tymi sankami...;] Ty się ciesz, że ja taka tolerancyjna jestem,o! a o tej dwu- i jednopienności to ja mam pojęcie póki co:]

Dodaj komentarz