lis 19 2004

"Slysze szept - stoi smierc nade mna. Slucham,...


Komentarze: 8

 'Wysunelam szuflade biurka. Wypadl z niej list od mojej matki, jeden z ostatnich, pelen nie dokonczonych slow i nieodpartego poczucia konca. To takie dziwne. Latwo jest powstrzymac lzy i zachowac sie poprawnie w chwilach najwiekszej zaloby. Jednak pozniej [...] zauwazysz, iz roslina, ktora jeszcze wczoraj miala zaledwie paczki, dzis rozkwitla w pelni [...] lub tez list wypadnie z szuflady. I nie masz juz sil, by nie plakac.'
   
                                                
- Colette
                                                  
Listy od Colette

    ***

Wszystkie rzeczy maja swoj czas, i swym zamierzonym biegiem przemija wszystko pod sloncem.
Czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
czas zabijania i czas leczenia, czas rozwalania i czas budowania, czas placzu i czas smiechu,
czas narzekania i czas tanczenia,
czas rozrzucania kamieni i czas zbierania, czas usciskow i czas wstrzymania sie od usciskow, czas nabywania i czas tracenia,
czas chowania i czas odrzucania,
czas darcia i czas zszywania, czas milczenia i czas mowienia,
czas milowania i czas nienawidzenia, czas wojny i czas pokoju.
- Coz wiecej ma czlowiek z pracy swej?
    
                                                   - Ksiega Eklezjastesa 3, 1-9

*hades* : :
netka
25 listopada 2004, 20:41
a uczniowie 3 klas ponadgimnazjalnych mają czas matur w tym roku szkolnym :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
kaisa
24 listopada 2004, 12:17
mam takie pudlo gdzie lezy wszystko co zamienilam w wspomnienia czasami trzeba do niego zagladnac...i nie sposob nie plakac...czasami do niektorych chwil chce sie wrocic i placzesz bo nie mozesz czasami niektore chwile byly tak przerazajace ze chcesz je wymazac w pamieci ale placzesz bo nie mozesz...wspomnienia wracaja jak bumerang i nigdy nie wiesz kiedy usiadziesz i zaczniesz ryczec nad przeszloscia choc juz klaruje sie terazniejszosc i przyszlosc,kiedy znow zaplaczesz...
22 listopada 2004, 22:58
w czwartek wszedlem w zakret 90\' na czworce przy predkosci 70 km/h - w trakcie krzyczalem do Bengala i Robsona zeby sie czegos trzymali - musialem dla Bengala aytobus gonic zeby na chate zdarzyl ehehhee :D fajnie no nie?
netka
21 listopada 2004, 13:28
:ppppppppppppppppppppp
21 listopada 2004, 12:20
To może teraz parę zdań od siebie? ;)
20 listopada 2004, 14:33
;]
misiek
20 listopada 2004, 14:10
zapomniałeś dodać wniosków, chyba, że to tak ma być :D
20 listopada 2004, 10:44
no no...

Dodaj komentarz