lip 14 2004

Cztery mile dni przed [jeszcze milszym ??]...


Komentarze: 4

Za 4h mam pociag do Leby. Jade z kumplem na wakacje w ciemno!! :] W ciemno, bo nie mamy zarezerwowanego pokoju i w ogole... Hehe, na pewno cos sie znajdzie, bo jak nie to... :] W sumie to beda pierwsze normalne wakacje bez rodzicow, heheh, no taka prawda, zawsze sie jezdzilo do dziadkow, do wujkow nad morze, ale to zawsze razem, a teraz:

Obiad
- No tylko chlopcy nic sobie nie planujcie na lipiec, bo my chcemy jechac do dziadkow, trzeba ich odwiedzic... - mama.
- No ja chcialem jechac nad morze z ludzmi! - odwalilem spokojnie, ale z lekkim fochem.
- ...kiedy, z kim...? - tata, nie wypytywal mnie o Bog wie co tylko spokojnie chcial sie dowiedziec o co kaman.
- 'bla bla bla' - wytlumaczylem wszystko i spoko, moge jechac.

Po dwoch dniach
- Ja ci radze sie zastanowic powaznie nad tym wyjazdem! Nie bronie ci, ale patrz na pogode [faktycznie prognozy nie byly zbyt obiecujace] - tata probowal mnie odwiezc od wyjazdu, ale nie dal rady :]

Nie bylo klotni, bo nie bylo o co, spokojnie wszystko przeszlo. Najlepszy motyw byl z moim bratem! :] Starzy zamierzali jechac do babci, ja juz bylem zaklepany, a on sam wtedy zostawal i ojciec wywalil, zeby jechal z nami! Hahah, ja przedyskutowalem to ze swoim towarzyszem podrozy i decyzja jednozancza - 'bierz mlodego, bedzie wiecej do tysiaca' :D No i spoko, spoko spoko tyle tylko ze moj brat sie rozmyslil :DD W sumie tez bym sie wahal, gdybym jechal z nieznajomymi i z wlasnym bratem :D On doskonale wie co my tam bedziemy robic - hahaha :D No i gut w sumie, nie bedzie zbednej przyzwoitki :D W ostatecznosci brat pojechal z ojcem do babci w niedziele, mama zostala do wtorku zeby mnie wyprawic, bo jeszcze nie mialem nic poskladane i w ogole, bala sie mnie puszczac - kochana mama :] No ale w koncu, we wtorek - zegnala mnie chyba z 10 min. :D Ale spoko, jak to kazda mama, pierwszy raz mnie puszcza samego na dluzej :]

Dobra, moze cos o samych przygotowaniach - jedziemy na tydzien, nie wiadomo jaka pogode zastaniemy w Lebie, wiec trza zdeczka lumpow zabrac, jakies suche zarcie itp. We wtorek, wczoraj, bylem z Pawlem na zakupach - jaki łaaaach :D "... a papier do dupy...??" "...a to tam na miejscu, przeciez nie bede tego wozil..." :DD
To miala byc krotka notka, bo zmeczony jestem i nie chce mi sie pisac juz... wiec:
1. niedziela: spotkanie po latach z Mala... :D - nie widzielismy sie z 2 tygodnie, w sumie to troche z mojej winy sie nie spotkalismy, ale... :/ Najwazniejsze ze ujrzalem ta mordke i rogala :P Ogrod, groch, wisnie i maliny - czyli ero- romantyczny 'wypad za miasto' hahaha :D Pogadalismy, polachalismy sie, eh... fajnie bylo :P Pozniej gg, rozmowa - powiedzmy interesujaca rozmowa, jedna z nielicznych takich rozmow, wszystko jasne, chyba...
2. poniedziałek: 'Dirty Dancing II' - w sumie fajny film, nie lubie melodramatow, ale to chyba nie byl melodramat.. :] Polubilem taniec, heheheh, zwlaszcza taki 'bliski' :] Nie bylem jakos podekscytowany tym filmem, natomiast moja towarzyszka ogladania [wiadomo kto :P] byla wprost zachwycona [tancerzem najbardziej...], ehh te kobitki... :]
3. wtorek: hahahahahahahahaha - zakupy wyjazdowe, a potem?? - :DDDDD Romantyczny nastroj mojego pokoju, Myslovitz,  gra 'Monopoly', zdjecia mojej mamy, moje wyro [!!], serek jakis na kanapkach i herbata rozpuszczalna... Mhmmhhmh miodzio, oby wiecej takich spotkan, potem nastrojowo-romantyczna rozmowa pod Piastow 25, szkoda ze takie piekne chwile tak szybko mijaja... Ale potem?? - 'picie do monitora' :DDDD Hahaha, mialem chate wolna, piwnice wypchana winkiem, wiec?? - :D jakzebym mogl odmowic sobie skosztowania zlocistobarwnego napoju - poszly 2 szybkie butelki i napieprzanie brzucha :D Pilem do monitora, sluchalem mp3-ojek Virgin, nawijalem na gadulcu, mielilem na www.kurnik.pl w tysiaca i tak minal i wtorkowy wieczor :D Kurde, nienawidze ZA slodkeigo wina - muli i rzygac sie chce masakrycznie, hehe: "tylko gulnij tam moje zdrowie :)" - Robercik do mnie na gg; "Twoje zdrowie" - odpisalem mu lykajac zawartosc kieliszka :DDD Jak to ja powiedizalem do Delfi - "To juz druga buletka idzie, pierwsza byla za Twoje zdrowie, druga za wszystko inne"; "Nie musisz tyle za mnie pic ;]" - :DDDD hahaha!! :D
4. sroda: 'ojojoj, moj brzuch, moja glowka zdeczka... nigdzie nie wstaje!' - moje mysli po przebudzeniu sie dzisiaj, a byla 7.43 [!!] :/ Wstalem, pocwiczylem, spakowalem reszte rzeczy do wyjazdu, ogladnalem Copa America a potem rura na hale - meczyk, a potem?? - pranie skarpetek [!!] :/ i czwarte z kolei spotkanie z Delfi... ahhh, ostrzegam! - to bedize dlugi opis wydarzen :]]] - 'Miales byc o 16.00 a jest...' '...jest za 7 szesnasta...' - hehe, to musial byc piekny dzien :D A potem co?? - no jak to co, wypad nie wiadomo gdzie, ale po krotkim namysle: kierunek - moj ogrod! :D Co tam sie dzialo - masowe zrywanie grochu, obrzucanie sie trawa i ero- romantyczne rozmowy Jarka i Ilonki... :D Pozniej zabawilem sie w prezentero-anatoma, '... a wszystko to tworzy bardzo efektowna i zgrabna kompozycje, ktorej bardzo trudno sie oprzec...' - haha :D Aaaa! Musze powiedziec, ze powinno stosowac sie na wysoka skale noszenie kwiatow we wlosach, bo, kurde bo to prezenuje sie bardzo efektownie... :D I pomyslec ze ten kwiatek byl moim wynagrodzeniem za litry potu wylanego podczas mozolnego zbierania grochu dla wybrednej i pazernej malej osoby :] Nie moglismy zapomniec o stalym fragmencie gry: o wisniach !! :D Nie martw sie Delfi, ta plamka sie zmyje, hyhyh :P Bylo fajnie, bylo bardzo fajnie, potem zaliczylismy Jej ogrod, kilka malin, troche agrestu, milion rozmow na rozniste tematy z czego 90 % o s...e :D No ba, nie bede Wam przeciez mowil o czym rozmawiamy, heheh, byscie sie jeszcze wystraszyli i co? :P Heh, niestety, i dzisiejsze spotkanie minelo jakby reka odjal... 'Napisz mi sms-a...' 'I will...' - i to by bylo na tyle. Wracajac z Piastow zadzwonila komorka - brat dzwoni od babci: 'No cze Jarek, mama chciala zebys zadzwonil do nas jak bedziesz w domu... ok? a w ogole gdzie Ty teraz jestes??' - monolog brata; 'A jestem miedzy Piastow a OKW, nom zadzownie, na razie!' - hehe fast talking :D W domu - miedzy kuchnia, lazienka a swoim pokojem... Woda w wannie, ludzie na gg podlaczaja sie, kotlety niedosmazone i zimne na kolacje, komorka podlaczona do ladowarki i Jarek w bokserkach lata po domu, nie wiedziac od czego zaczac... :] Heheh, no ale ogarnalem wszystko i zabralem sie za ta notke, po prostu zostalem zmuszony, nie Delfi ??!! :] No ale to wszystko, przebieg moich milych szczesliwych dni, kiedy to mialem wolna chate i mase pomyslow na spedzenie wolnego czasu, eh !! :]

No i zaraz jade nad morze, o 00.15 mam pociag pospieszny z Leszna bezposrednio do Leby, o 10.00 rano 15.07.2004, jak wsyzstko sie uda, bede sie byczyl na wyrze w moim pokoju, moze jakies towarzystwo ciekawe sie znajdzie, zakupi napoje [hehehe] i beidze gut... !! :D Albo bede sie wylegiwal na plazy polykajac wzrokiem piekne dziewczyny, albo bede siedzial w polarze w domku i gral z Pawlem w 1000 dobieranego!! :D A propos... musze karty wziac, bo zapomne, no!! Musze konczyc ludzie, milych wakacji. Bedzie zajebiscie!! Za tydzien obszerna relacja z Leby!! ---> =*

*hades* : :
szamanka
24 lipca 2004, 13:23
część tej \"relacji\" już słyszałam, ale czekam na szczegoly....:] powiem Ci tylko, ze podczas tych opowiadań (Pawla) conajmniej 3 razy powiedziałam \"zabije go\" (przykro mi, ale tu chodzilo o Ciebie;])
kaisa;]
16 lipca 2004, 11:54
.....:) ehm...u mnie by tak lekko nie przeszlo.ale w koncu swoje lata masz:P a ja jeszcze jestem mlodziutka;] yhm....wypad za miasto jak milo...:)
15 lipca 2004, 03:29
Hahaha, no teraz to ja się znowu uśmiałam:D Bardzo fajnie to wszystko opisałeś, szczególnie te harce z Delfi:> Życzę udanego wypadu nad morze:) Pozdrawiam serdecznie!
14 lipca 2004, 22:50
więc tak:D do napisania notki wcale nie zostałeś zmuszony,bo dobrze wiesz,że mówiłam,że możesz napisać później i to nie ja,ale Ty uznałeś,że to jedna z pierwszych rzeczy,jakie musisz zrobić po powrocie do domu:PP W tej Łebie to Ty też tam uważaj,żebyś miał siłę mi napisać tego smsa,bo jak nie,to.. to się zastanowię:) Czy plama z wiśni się spierze,to się okaże jutro,ale fajnie było,no fajnie. Aż mi będzie brakowało tych naszych ero-romantycznych rozmów przez ten tydzień.Zresztą nie wiem co ja będę robiła jak Ty sobie laski zaczniesz wyrywać,Hiszpana żadnego w Górze nie wyrwe:PP Nooo..Aha,i nie zapomnij o muszelkach!:)I to chyba tyle. Czekam,aż wrócisz i znowu będą nasze niekończące się rozmowy z podtekstami i wiśnie. I agrest. I maliny. Bo groszku już niestety nie będzie:) Wyszalej się w tej Łebie,no i do zobaczenia za tydzień!:))

Dodaj komentarz