Archiwum luty 2004


lut 28 2004 Wykonczony, cos nie tak z reka czyli 3.5h...
Komentarze: 5

Nom, w sumie caly ten tydzien stal pod znakiem footballu, co mnie of kors bardzo ucieszylo =D Nom, wtorek, sroda, czwartek ---> mecz w TV - Champions Leaugue, UEFA Cup, tyle, ze cioty z Groclinu dali takiej masakrzycznej dupy, ze az zal duspko sciska... =/ Niedosc, ze grali z przewaga jednego zawodnika ponad 3/4 meczu, caly czas atakowali, to i tak szmaty przegraly... [gol w 92 minucie...] Ehhh, tyle, ze moj kochany Real nie gral we wtorek lepiej... TYLKO, podkreslam TYLKO zremisowali ze szmatami Bayernu, tyle dobrego, ze grali w Monachium... Ufff, na Santiago Bernabeu nie bedzie dwoch zdan... =D Ok, sroda - druga polowe meczu Porto - MU przespalem, no co, nie dalem rady, spac mi sie chcialo, heheh... =P Hmmm, tyle o meczach, bo widze twarz Delfi, ktora pewnie wychodzi z siebie, ale to sie wytnie =D Bueheh.... Ekhm, to moze teraz o MOICH boiskowych wyczynach czyli sobota na hali!!! =D Ale powoli, najpierw piatek - sprawdzian z chemii z jednofunkcyjnych pochodnych weglowodoroww, cokolwiek to jest... =D Napisalem wszystko, fakt, ze przy oddawaniu pracy, spytalem sie pani Lach o przebieg pewnej reakcji, a ona po prostu podala mi produkty i wspolczynniki tej reakcji czyli po prostu na chlopski rozum zrobila mi zadanie, jak ja kocham chemie [nie bylo tu zadnej ironii] heheh =]] Swoja droga to sprawdzian byl prostacko prosty, wszystkie reakcje z zeszytu, male sciagi [czyt. trudniejze reakcje napisane olowkiem na kartce, na ktorej pisalem sprawdzian] i 5 powinno byc, oby...=P Taaaak, a co sie robi w piatek?? =] Jasne!!! Gra sie w pilke na osiedlowych slumsach z bracholem i jego kumplem plackiem jak i moim niedocenionym, ze tak powiem przyjacielem - Michalkiem... =D Gralismy, dopoki sie nie sciemnilo, a pociemku co sie robi?? No jasne, ze sie odwiedza znajomych i idzie sie z nimi na spacer ulicami Gory [oh] =D Zeby bylo jasne, nie ZNAJOMYMI, tylko z przyjaciolka =P I nie mowie tu o tym, ze po drodze spotkalismy mase znajomych [czyt. kolezanek] =D Jak zwykle bylo fajnie, tylko jakos tak, jak zawsze to bywa..... Ehhh... No ok, i po piatku. Sobotaaaaa = halaaaaa!!! =] Umowilem sie w paitek na granie z kumplami na 12.30 i gralismy 1.5h. Wynik: 18:16, niestety nie dla mojej druzyny, ale ja swoje zrobilem - strzelilem, jako as pola karnego kilka bramek, ok. 10, nio i of kors wpuscilem kilka szmat, bo mi ise bronic nie chcialo =] Ehh, ale oczywiscie jak to inaczej moglo byc, musialem sie wykopyrtnac i cos se z reka zrobic, bo inaczej nie nazywalbym sie Jarek M. =P Zle upadlem na reke i mnie boli, ale zyje, do strzelania bramek niepotrzebne sa rece, no moze czasami =]]] Ale to nie konie, bron Boze, o 14.00 czyli dokladnie po zakonczeniu mojego pierwszego meczu, przyszli nowi gracze - moj brachol i jego ekipa i wczesniej umowilem sie grac z nimi =D Hyhyh, tyle ze w tym meczu nie bylo gry, bo na sepika stalem [czyt, nie podawalem i czekalem na podania] =] Strzelilem kolejne 10 bramek [moze wiecej, moze mniej] i bylem tak zmeczony, ze chyba w tym momencie nie mialbym ochoty nawet na sex... Ehh =]]]]] Zeby bylo smieszniej, to moj brachol w domu, zaczal mi wypominac, ze gram tak a nie inaczej, ze nie podaje i sie zastawiam dupa, buhahaha a mnie chlopak rozbawil... =]]] Nom, i pomyslec ze jeszcze do poludnia mialem dola: "...wszystko powraca niczym bumerang..." ehhh, niestety bywaja takie chwile i takie mysli kreuja sie w mojej glowce i przykre wspomnienia powracaja... Ehhh... =/ Ale juz sie nie przejmuje, zobaczymy co sie wydarzy... To bylby chyba koniec tej niecodziennej [czyt. normlanje notki] =]] Hmm, a moze macie ochote na jakis wiersz na koniec?? Tak?? To spox, prosze bardzo, ale optymistyczny?? Aha, wolicie smuty, nie ma sprawy, czytajcie i 3majcie sie cieplo ---> =* Oto wiersz:

"Koniec"

Zgasła ostatnia gwiazda

Na szarym pustym niebie

Pamiętasz, gdy mówiłaś „na zawsze”

To znikło...

Odeszło tam daleko, gdzie śpią wspomnienia

Ja wiem, ze one nie wrócą

Ja wiem, ze to koniec

Nie widziałaś cierpienia, nie widziałaś, gdy płacze

Pamiętasz Słońce, gwiazdy, radość...

One również odeszły wraz z Tobą

Teraz, gdy jesteś tam

Anioły szepczą Twoje imię

A moje? Moje pozostanie zapomniane jak wszystko...

Jak wspólne chwile

Jak moje uczucie..

No to by bylo na tyle, ide na kolacje...

*hades* : :
lut 17 2004 Sanki --> Valentine's Day... =/ --> koniec...
Komentarze: 7

Heh... Bla bla bla =/ Dobra! Pisze szybko i na temat, bo jakos nie mam humoru na pisanie glupot... Zreszta jak zawsze... Jedziemy z tym koksem [cytujac moja ex-wychowawczynie z gimnazjum, zreszta bardzo pozytywna nie mloda i nie stara kobieta :P].

Walentynki.... W sumie to na nic nie liczylem i sie nie rozczarowalem, jakos normalnej walentyny od zadnej z pan nie dostalem a ja nie bylem gorszy - tez nic nie wyslalem, no bo komu niby mialbym wyslac? Heh... Nie lubie tego dnia, rok temu 3h zastanawialem czy wyslac kartke, w tym roku takiego dylematu nie mialem!! Same Walentynki spedzilem w domu, zreszta nie bylo pogody, ale wieczorem [czyt 19 00] nie wy3malem i musialem jakos odreagowac - poszedlem sie nawalic z kumpalmi na amfi... Hehe, masakra, pic w Walentynki.... W sumie to byl niezly lach jak w 3 typa gralismy w marynarzyka o to, co beidzmy pic =] Na szczescie wygralem i pomaszerowalimy po prowiant i obchodzilimy gejowskie Walentyny. Dobry sposob odreagowania powiem Wam, posmiac sie, wypic za zdrowko lasek, powyzywac nauczycieli i wraca na bombie na chate... Dobra, tyle o walentynkach, nie lubie tego dnia, bo mnie trafia jak widze tych zakochanych i tych bedacyh razem nie z milosci.... Fuck, a teraz jeszcze w radiu leci Bryan Adams ze swoim 'Heaven'.... Dajcie spokoj.... =/

Zapomnialbym! 13 piatek... Niby taki pechowy, ale jakby nie patrzec to dobry dzien na sanki... Wiem, wiem, mam te 17 i 3/4 roku, ale pozjezdzac z gorki, polachac sie z samego siebie naprawde nie zaszkodzi!! Fakt, musialem ciagnac ogromniaste sanie z dwojka niewyzytych saneczkarzy.... Dosc... =]] Ale fajnie bylo, zwlaszcza jak wyskoczylem zza plecow swoich towarzyszy i zjechalem na brzuchu z wielkiej gorki, slyszac "Boshh, no duren, no" =]]] Heh, zawsze dziwny bylem.... =] Pozniej bylo fajnie, po sankach... Dostalem wielka niespodzianke, o ktorej nigdy bym nie pomyslal wczesniej.... No coz, nawet do mnie sie los czasami usmiechnie, ehhh.... [ale to bardzo rzadko]... =]... Tak, to bylby piatek... I nie wazne, ze na drugi dzien nie moglem rekoma rzuszac, wazne bylo, ze 3 michy sie cieszyly ze spedzenia fajnego piatku 13 =] Dla takich rzeczy, dla takich usmiechow naprawde warto poswiecic nawet swoje zmarnowane rece.. =]

Taaaak... I po feriach... =/ Koniec leniuchowania, wstawania o 11, koniec grania w noge na hali i zbijania bakow, trza sie brac do roboty, wytrwac te 3 miesiace a bedize dobrze... W poniedzialek mielismy skrocone lekcje, noby zimno w szkole bylo z powodu awarii ogrzewania =] Lekcje po 30 min, ahh, miod... Ale i tak najlepiej bylo po angolu... Streszcze Wam ciekawe sytuacje:

- Yyyy, no, nie bij mnie juz!! =] - poskarzylem sie Delfi
- No to mi oddaj rekawiczke!! - odparla
- No ale...
- A czy to jakis nowy sposob, zeby to kobieta podrywala chlopaka poprzez bicie?!?! - przyczepil sie jakis kolo i zaczal z nami gadac =]]
 My z Delfi w lach, hahah! =]]]]]]
- Yyyy, a bo wiem pan, to chyba przez to, ze do Unii wchodzimy... ah te kobiety... - wyjechalem z textem =]]
- A moze, moze... - facio odpowiedzial
 Nie mowie, ze Defli tam juz nie dawala rady ze smiechu, ale to sie wytnie =]]]]
Hahahaha :D

Jak ja se to przypomne... =]] Ehhh... No dobra, przydaloby sie konczyc to pierdzenie, nie ma to jak pisac o smiesznych rzeczach, bedac zdolowanym... =/ Zapominamy o dzisiejszym popoludniu, zyjemy dalej i dajemy rade!! [i kto to mowi...] Kto wie co wydarzy sie jutro, moze mnie samochod przejedize, albo spotkam jakas super lasencje... =] Zobaczymy... 3majcie sie, nie dolujcie sie i keep smiling.... Moze wtedy ja tez sie usmiechne.... ---> =*

*hades* : :
lut 11 2004 Bezbaz ogólny i masakra w pysku czyli Jarek...
Komentarze: 7

Nom, siedze sobie tak przed kompem bez bazy totalnie i sluchalem jak "cos" wydobywa sie z glosnikow obok mojego monitora, hmm... to chyba muzyka, nom tak mi sie wydaje =P Wspomnialem o 18-stce i trza by bylo chyba rozwinac ten temat, ale to pozniej. Hmmm, ferie feriami, ale tak ogolnie to sie calymi dniami nudze, fakt, ze wstaje o 10 00, wlaczam kompa i jakies radio albo muze na kompie i ryje se banie =]] Pozniej [czyt. 11 00] ide na hale pomielic w turnieju halowym, ehhh, tyle tylko, ze dzis wlasnie sie skonczyl i nie bede mial co robic przez najblizsze pare dni [moze poczytam ksiazke?? - buahahahahah =]] nie no powaga, dostalem od pana W. jakas ksiazke po angolu i tak lezy se obok lozka i az prosi sie o przeczytanie =]]. Hmm, ogolnie to ten caly "turniej" byl do dupy zoorganizowany. Heh, grupa banalna, a to wyniki, [dla niewtajemniczonych, SHOW TIME to nazwa mojej druzyny =]]:

* SHOW TIME - DIGIMONY [czy jakos tak, byla to druzyna zlozona z karkow, ktorzy z pilka maja tyle wspolnego co ja z... hmmmm z gotowaniem, hehe =]]]]]]] 6 - 0 [gola nie strzelilem =P]

* SHOW TIME - ALBATROSY &TRAKTORZYSCI  [nie wiem, ale to jakies bachory, jedni z glinki, boshhh, bachory po 10 - 12 lat... ehh] 7 - 1 [przegrywalismy z bachorami 0 - 1 !!!!!!!!!!! ale potem sie wkurzylem i wyrownalem na 1 - 1 hehe a potem jeszcze 2 bramki dolozylem, jedna z glowki lobem nad bramkarzem ;]]] drugi mecz 5 - 0 [najwieksza parodia turnieju, buahaha, gralismy jako ostatni tego dnia, na sali zadnych kibicow, zmeczeni i przepoceni a tu trza z bachorstwem grac (TRAKTORZYSCI) heheh, bachorstwo latalo pod nogami, nam sie nie chcialo biegac, ale gola strzelilem ;P] [ogolem 4 gole tego dnia]

* SHOW TIME - ANIMALS [buahahahahaha, grac z palaczami i bakaczami, boshhhh, hehehe, mecz bez historii, ale fakt, musielismy sie troszki napracowac zeby wygrac] 7 - 2 [az dwa gole, w tym na 3 - 2 dla nas =]]]]

* SHOW TIME - FC KOZLARZE [=/ - tyle, mecz dwu najlepszych druzyn w naszej grupie, obie druzyny wygraly wszystkie dotychczasowe mecze i byl to mecz o 1st miejsce w grupie, a zarazem o gre w finale, bowiem zwyciezcy grup mieli grac w finale turnieju, no i co?? of kors w plecy... 1 - 3, ale sie wkurzylem, z mojego podania padla jedyna dla nas bramka, sie cieszylem wtedy jak dzieciaczek, heheh, ale to byl morderczy mecz, pozniej oni atakowali i jeszcze przed przerwa zremisowali, mecz byl dobry i szybki, musialem stac na obronie ale sam nie dawalem rady i niestety pozniej wbili nam jeszce 2 bramki - obie po szybkich kontrach, niestety, final przeszedl kolo nosa, ehh] 1 - 3 [bez bramki =/]

* SHOW TIME - ZASILEK [ehh, mecz o nic, o pietruszke, bo i tak pierwszego miejsca miec juz nie moglismy a drugie mielismy zagwarantowane, no i of kors, zamiast zagrac na luzie, pobawic sie z przeciwnikiem to ozywiscie musielimy sie cholernie nameczyc... 2 - 1, ale tak wymeczone ze masakra... powiem jeszcze, ze gralem przeciwko druzynie mojego niedocenionego brata =]] 2 - 1 [bez bramki, mecz do dupy ;]]

* SHOW TIME - OLD STARS [dzisiejszy mecz, maly final, mecz o 3rd miejsce... taaak... w plecy w of kors =// mecz zaczalem na lawce i po bledach sedziego przegrywalismy szybko 0 - 1... mecz byl szybki i "fajnie" sedziowany =///, jeden z lepszych w turnieju, jeszcze przed przerwa wyrownalismy, ale bylo ciezko, w drugiej polowie juz gralem, znowu na obronie ale dalo rade, fakt, ciezko bylo, bo mieli szybkich napastnikow, ale i tak bylo 2 - 1 dla nich, dopiero potem remis... dogrywka... sedzia idiota zarzadzil zasade srebrnej bramki....szybka kontra i 3 - 2 dla nich... =/, mislimy minute i pare sekund na wyrownanie, sam raz probowalem ale nie dalo rady, niestety i ostatecznie 4th miejsce w turnieju =/ dopiero, no...] 2 - 2, po dogrywce 2 - 3 [bez bramki =/]

No... tak w skrocie mozna przedstawic nasz udzial w tym turnieju, nie nagralem sie, grac z cieniasami i bachorami to nie jest moja ambicja, a w tej drugiej grupie nie bylo nikogo slabego, kazda druzyna mogla grac w finale, liczyly sie wszystkie druzyny, nie to co u w naszej grupie - 2 =/ Ehh, ale tak wlasnie spedzilem 1.5 moich ferii, od 11 do 16 na hali =D Dobra, napierdzialem torche o pilce, to teraz trza chyba o tej calej 18-stce cos piernac =]]]

18-stka jak 18-stka - chlanie !!!! Heheh, zaczelo sie o 19 15, juz na horyzoncie pojawili pierwsi kumple, hehe, ale prezent to niezly przygotowali [PRZYFORNIK PRAFĆFEGO MENSZCZYZNY - cygaro, setka wodki, 2 pary kondo... yyyy prezerwatyw =D buahaha] Skoro o prezentach mowa, to moze powiem o naszym [czyt moim i dwoch przepieknych i uroczych kolezaneczek, hyhyh] - od nas Pawel [solenizant, bo jeszce pomyslicie, ze to byla moja 18-stka, hehe] dostal skorzany tornister =DDD Hehe, nie no bez jaj, kupilismy taki plecak skorzany, wiecie o co kaman, no, podpisalismy sie na nim, dolaczylismy kartke z wlasnymi zyczeniami :DDDDD [18 dmuchanych lalek... 18 par rozowych skapetek... 18 com.bi.nerek... to tylko niektore z 63 zyczen =]]]] hehehe 6x3 = ??? takkkk.... 18 !!!!!!!!!! =D] Fakt, ze na przygotowaniach i w wypisywaniu zyczen dominowala Agatka ze swoim zapalem i entuzjazmem, ktorego tak brakowalo mi i Delfi, ehhhh, kurde no... no az sie prosi, zebym sie poskarzyl... =]]]: NIE DENERWUJE CIE, DELFI!!!!!!!!!!!! =]]]]]]]]]]]]]]]] Nosz kurde, tylko cos powiem a Ona do mnie, ze ja denerwuje, ehh =PPP =]  Eh... Kobiety... Ja wszystko dla nich i nic z tego nie mam, a jak juz mam to tylko wymowki... Ehhh =/ To zem zboczyl z kursu, wrocmy do tematu 18-stki. W gorowskim Trupie [nasz barek =]] odbyl sie najwiekszy melanz na feriach =]]] No ale po kolei, fakt, byla godzina 19 34, nie wszyscy jeszcze dotarli a tu juz trza sto lat spiewac =D Hehehe, nom pospiewalismy i poszla jedna rundka bronxow =]] Zloty boski napoj lal sie litrami tego dnia =]] I to doslownie, oczywsicie moja wspaniala i [nie]doceniona qzyneczka Ewelinka musiala wylac piwsko =]]] Ale nie zmarnowalo sie cale!! Zostalo troszki i w kuflu =]] Pozniej Mariusz [Obiezyswiat] lekko na bombce =], podczas opijania zwyciestw naszej druzyny [SHOW TIME] musial rozbic butelke z CALYM browarkiem, ehh az mi sie zal zrobilo ze sie tyle zarnowalo =]]. No, poszly szybkie 3 rundki i 3/4 Absolwenta czy innego dziadowstwa zniknelo [wszystkie toasty byly za SHOW TIME] =DDD I nie bylo co pic, ale browarki jeszcze byly =]] Heheh, gulnelem jeszcze 3 bronxy i bylo fajnie, w kiblu pisalem SMSa do kolezanki, ktora niestety nie mogla byc z nami tego wieczora =/// Heheh, fakt, pisanie nie wychodzilo mi najlepiej, bo sie lekko chwialem a kible brudne... =]] Heheheh, ale tak ogolnie to byla okazja pogadac ze znajomymi, jak im leci zycie, bo jakos procz hali nic nie robilem i nie bylo sie kiedy spotkac z ludzmi.... Hmmm, a tak na powaznie, to [na trzezwo] zaoferowalem qzynce chodzenie, yyy znaczy sie, tak teoretycznie =]]]]]]]]]]]]]]]]] Nie zgodzila sie... =//// Buehehehehe =] Niestety, niektorzy nie dali rady tego wieczora, ehhh, 2 spalo, 1 zabrudzil kibel tym, no wiecie, to z zoladka sie wydobywalo =]] Heheh, dobra, i tak pewnie tego nie czytacie, bo za dlugie =]] a wytrwalym skladam gratulacje =]] Yyyy... na chacie bylem jakos po 2, ledwo otworzylem drzwi na klatce, bo nie moglem trafic kluczem do zamka =]]]] Hehe, walnelem sie na wyro i spalem jak zabity =]]. Dzis wstalem o 9 !!!!!! A to dlatego, ze mielismy mecz o 3th miejsce, heheheh, ale wiecei co Wam powiem, fajnie sie gra o suchym pysku na kacu i na fazie =DDD Heheh, tylko ciekawe dalczego przegralismy.... Moze dlatego ze bramkarz nasz tez byl lekko wstawiony =]]]]]]]]]]]]]]]]]] No, dosc, na koniec rozmowa z rodzicami...=]]:

Obiad
- ... no, a o ktorej wrociles?? - pyta tata
- Aaaa, no jakos po 12 bylo, no bo sie impreza zakonczyla wtedy i wracalismy wszycy... - odpowiedzialem

40 min pozniej
- Jaaaaarek! - tata do mnie
Ja ledwo wstaje, bez bazy masakrycznie, schodze z wyra bo sie kimnalem troszki...
- Co?! - odrzeklem
- Mama mowi, ze bylo 10 po 2 jak wrociles - ojciec zaatakowal
- Yyyyyy... jak 2?! Przyszedlem, bylo torche po 24... - sciemnilem troszki
- Ja slyszalam, jak wchodziles i bylo po drugiej - mama... wlasna matka...
- Jak?! No bylo po 12! - odparlem i poszedlem do kuchni...

=]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]]] Ale powaga byla... Buahahahahah... Ok! 3majcie sie cieplo! --> =*

*hades* : :
lut 01 2004 Piatek - hala --> brok, sobota - hala, niedziela...
Komentarze: 2

No i prawidlowo!! =] Ide se spac o 22 po graniu w noge na hali, wstaje o 10 nastepnego dnia, na kompa, pozniej hala i spac!!! I jak tu nie kochac zycia!!! Ludize, mamy 2 tygodnie biby, leniuchowania, nieprzejmowania ise problemami szkolnymi, mase wolnego czasu, czasu dla znajomych, przyjaciol, na odpoczynek i nadrobienie takich czy innych drobnych zaleglosci szkolnych [jak to powaznie brzmi, nie??] =] Hehe, nie no powaga, jak na pierwsze 2 dni ferii to dla mnie jest zajebioza na maxa!! Luzik totalny =D No dobra, dosyc pierdzenia i pieprzenia glupot [jak to powiedzial moj nauczyciel PO] ;]]] Czas na szczegoly!!!

Jak zdazyliscie zauwazyc, mojego blogaska prowadze od lykendu do lykendu ;]] No wtedy jest czas, z niczym nie trza sie spieszyc, no wiec pisze ;]] Jak zwykle streszcze Wam zdeczka wydarzenia ostatnich dni ;]] Hehe!! No wiec zaczynamy!! Piatek.... Jezus Maria, jak ja sie modlilem zeby ten dzien w szkole sie skonczyl ;]] Ale i tak najwieszy lach byl na chemii ;]]]]] Hehe, oczywicie luzik na maxiora bo pani, ze tak poweim PROFESOR juz nie pytala od tygodnia wiec luzno bylo, a jeszcze sie okazalo, ze kumpel chcial NAGRAC jakies doswiadczenia na kasete, wiec zamiast czytac o wyzszych kwasach tlusczowych [oczywscie z polecenia pani profesor] ;]], to my of kors lach, bo Michal - kumpel, ktory krecil wlasnie te doswiadczenia, nastawil kasete na nasza nauczycielke, o dosc, zebyscie wiedzieli Jej mine, jaki to byl nieskazitelny lach z pani Lach ;]]] Ona - kobieta poczciwa, ducha Bogu winna, stala bez wajchy nad tymi probowkami i lala cos tam do czegos widziala ze z czegos lach i pewnie domyslala sie ze z niej, ale pozniej dowiedziala sie o co kaman ;]]] A za to, zesmy sie z niej nabijali, to powiediazla na koniec: "Nie zycze Wam udanych ferii, zebyscie sie musieli uczyc, i zeby wam snieg stopnia!" i oczywscie ten jej masakryczny usmieszek ;]]]] Ale z tego lach lecial ;]]]]] Hehe, ale to byla masakra!!! Ok, 2x W-F, uffff - na jednym w siatke, buahahahahahaha!!! Paraolimpiada, dzieci z porazeniem miesni i rak i wszystkich czlonkow graja w siatke ;]]]]] Bueheh, tak szlo sie poryczec ze smiechu, a jeszcze kumpel sie wczul i gral na powaznie ;]]]] Hehe [nie zebym sie z kogos nabijal] hehehe ;]]] Dobra, jedna godz "morderczego" wf minela ;]]] A tu jeszcze, ku mojej wielgachnej uciesze vel. radosci ;] pan w-fista pozwolil pograc w halowke na naszej zasyfionej i brudnej sali w LO =]]]]]]] Ale ja mialem wtedy rogala na mordce ;]] No ale luz, strzelilem tak kilka bramek, polachalem sie i poszedlem na chate na obiad [czyt. skibka chleba i kawalek KASZANKI] ;]]]]]] Hehe, ale to wystarczylo i poszedlem na HALE!!!!!!!!!! Jeaaah, hmm tyle tylko ze tego dnia to juz bylem tak wykonczony, ze tak gra na tej hali jakos mi nie szla =// Hmmm, moze przemeczenie, moze leciutki spadek formy, ale cos mi nie szlo.... Ehhh, no ale nawrt gwiazdy maja slabsze dni ;]]] Heheh, to moze teraz cos o sobocie ;]]] Wstalem se elegancko o 10 rano, wypoczety, nie czujac nog, z obolalymi miesniami, z lekkim kapciem w buzi [efekt wizyty w piatek w Broku - najpopularniejszego baru w Gorze!!! =]]] Heheh, no ale luzno, usiadlem se do kompa, pogralem z 8 godz w CM', [Championship Manager 01/02] =]] i poszedlem na hale [nie, nie, nie!! ja jestem zdrowy psychicznie, nie mam problemow z glowa] ;]] Fakt, byla godz 19, wialo na dworze, mroz, ale Jarek idzie twardo na hale, by se pograc z kumplami w noge!!! Ale warto bylo, forma wrocila, bosko sie gralo!! Z Wojtkiem, z kumplem z Gimnazjum, w ktorym gralismy na kazdym w-f w noge z chlopakami z klasy, rozmontowalismy cala ekipe przeciwnikow, boskie akcje, mase goli, super asysty [moje] ;]]] No i fajnie sie gralo, wrocily dawne wspomnienia z gimnazjum, kiedy to nasza klasa [3B] rzadzila w szkolnym i gimnazjalnym futbolu =]] A we wtorek zaczyna sie turniej w halowke.... =D Hehe, nie wiem czy moje nogi dadza rade, ale to juz nie moj problem =]] Najwyzej bede mial 3 tygodnie ferii =]] Ulalalala, niedziela, no to oczywsice trza isc do "kosciola" =]]]]]] Co nie Delfi?;]] Nom, w "kosciele" bylo zajebiscie, ze tak powiem, hehehehe, nie zebym sie smial z Twojej nowej fryzurki Malutka, ale nawet Ci do twarzy w niej =]]]] Hehe, ale wiecie co Wam powiem ludziki - lubie deszcz, bo wtedy wynikaja fajne sytuacje =]]]] "Wiesz, wygladasz jak ksiadz, jak tak idziesz..." =]]]] Heheh, ciekawskich kieruje do Delfi, Ona Wam wytlumaczy o co kaman =]]] Heheh ;]]] Nom, tak wiec weekend byl fajny i oby cale ferie byly takie zajedwabiste ;]]] No!! Nie wiem co pisac, skonczyly mi ise pomysly na pisanie glupot, wiec koncze =PP =]]]] Paaaa!!!! -----> =*

*hades* : :